Krauze o "Smoleńsku": "To nie jest film natchnień. To jest film faktów. Opowieść o tym, co się wydarzyło naprawdę"

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Ten film robię dla wszystkich tych, którzy nie dali się zmanipulować, nie dali się okłamać

— mówi w rozmowie z Radiem Wnet Antoni Krauze, reżyser filmu „Smoleńsk”.

To nie jest film natchnień. To jest film faktów. Opowieść o tym, co się wydarzyło naprawdę. Ten film po prostu ma uświadomić – liczę, że dużej widowni – prawdę o 10 kwietnia. Przypomnieć, w czym wszyscy braliśmy udział

— mówi. Jak podkreśla, mimo że film ma wielu przeciwników, a Polski Instytut Sztuki Filmowej nie zamierza dofinansować jego produkcji, to po publikacji jego wywiadów spotkał się z potężnym odzewem ludzi dobrej woli.

Z różnych stron świata odezwali się ludzie, którzy nie znali mnie osobiście, ale zrozumieli, że to trzeba zrobić

— mówi reżyser, dodając że założył w tym celu fundację „Soleńsk 2010”, aby nadsyłane na produkcję filmu środki finansowe były bezpieczne.

Zrozumiałem, że robię to nie tylko w swoim imieniu – bo jestem taki ważny jako ja – tylko że jest wiele, bardzo wiele osób, Polaków mieszkających w różnych stronach świata, którzy chcą, żeby ten film powstał. To jest moje zadanie. Nie chodzi o natchnienie, nie chodzi o mnie

— podkreśla.

Zdaniem Antoniego Krauze, mimo że katastrofa smoleńska wydarzyła się już 5 lat temu, „istniejemy, działamy, żyjemy w czymś, co trwa, co nadal się rozwija”.

Wielu aktorów odmówiło mi udziału w tym filmie i to nie dlatego, że uważają, że ja przypominając fakty kłamię, a kłamstwo smoleńskie jest prawdziwe, tylko dlatego, że ci ludzie nie chcą o tym pamiętać, chcieliby zapomnieć

— dodaje, wskazując że ta chęć niepamięci stała się udziałem wielu Polaków.

To dotyczy nie tylko Smoleńska. Niech Pani zobaczy, co się dzieje z wyborami, z poparciem dla partii politycznych. Co takiego stało się z niepokornymi – było nie było – Polakami, że nagle zapominają o największych świństwach, draństwach, i nie chcą o nich wiedzieć?

— pyta artysta, wskazując że czynnikiem hamującym świadomość jest strach.

Ludzi ogarnął strach i przypuszczam, że to jest strach nie tylko o kredyty, o apanaże, o swoje miejsce w życiu społecznym. Myślę, że symptomatyczne są słowa jednego ze wspomnianych przeze mnie aktorów, który powiedział: „Ja nie chcę o tym myśleć, bo na dodatek boję się tego, co się jeszcze może okazać”. On nie wie, co, ale… Nie poznaliśmy jeszcze całej prawdy

— mówi Krauze.

Ludzie nie chcą, boją się. Boją się, że jak to wszystko runie, to się okaże, w czym my wszyscy, uważający siebie za Polaków, uczestniczyliśmy. Ja robię wszystko, żeby odwrotnie: wstrząsnąć, nie kłamać w drugą stronę, ale po prostu uświadomić tym filmem, na co się zgodziliśmy. To będzie bardzo przykre dla wielu. Myślę, że mechanizm jest taki: jeśli nie będę myśleć, spróbuję zapomnieć, to jeszcze jakiś czas pożyję w spokoju. Chyba o to chodzi – inaczej nie umiem sobie tego wytłumaczyć

— dodaje.

Zastanawiając się jak wyglądałaby Polska, gdyby nie doszło do katastrofy smoleńskiej, odpowiada:

Myślę, że jeśli próbujemy sobie wyobrazić, jak wyglądałaby Polska w następnej kadencji prezydenta Kaczyńskiego, otrzymujemy odpowiedź, dlaczego musiał zginąć. Niektórzy uważają, że zginął nie tylko dlatego, że czemuś tam zagrażał jako prezydent Rzeczypospolitej, ale musiał ponieść karę – bo tak pokazuje praktyka. Został ukarany za swoją interwencję w Gruzji.

Antoni Krauze nie szczędzi też krytyki pod adresem Putina.

Nasz wschodni sąsiad ma w sobie coś takiego, że nie zabija tylko tych, co zagrażają mu bezpośrednio; on musi ukarać tych, którzy mu w czymś przeszkodzili, sprzeciwili się. Ten, który wsypał Litwinience polon do herbaty, mógł go po prostu zastrzelić – ale nie. Chodziło o to, żeby świat cały zobaczył, jak się karze zdrajców – zdrajców Rosji. Musieliśmy być świadkami agonii…

— przypomina.

Po 10 kwietnia 2010 roku ludzie zaczęli od razu mówić o dwóch kłamstwach – katyńskim i smoleńskim. Ten film robię dla wszystkich tych, którzy nie dali się zmanipulować, nie dali się okłamać. Mam nadzieję, że „Smoleńsk” obejrzą ci, którzy nie wierzą w kłamstwo smoleńskie, ale również i tacy, którzy pójdą na niego z ciekawości. Może ten film coś im uświadomi?

Będę najszczęśliwszym człowiekiem świata, jeżeli doprowadzę ten film do premiery

— podkreśla reżyser.

Cały wywiad na stronie Radia Wnet

mall


NOWOŚĆ!

Nieznane kulisy katastrofy i śledztwa smoleńskiego: „Zamach na prawdę” autorstwa Małgorzaty Wassermann i Bogdana Rymanowskiego. Książka dostępna wSklepiku.pl. Polecamy!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych