"Teraz wiemy, że wtrącał się do rozmów w kokpicie". Edmund Klich dziarsko nadaje w "der Spiegel"

fot. wPolityce.pl/tvn24
fot. wPolityce.pl/tvn24

Nowy stenogram z rozmów w kokpicie tupolewa tuż przed katastrofą 10 kwietnia 2010 potwierdza tylko wcześniejsze przypuszczenia

— powiedział w wywiadzie dla tygodnika „der Spiegel” Edmund Klich, poprzednik Macieja Laska. Klich bardzo się ożywił po ubiegłotygodniowej wrzutce stenogramów przez radio RMF FM.

Teraz wiemy, że wtrącał się do rozmów w kokpicie

— powiedział stanowczo w wywiadzie, choć przecież wiadomo, że w prokuraturze leży kontropinia wskazująca, że nie wiadomo, czy głos w kokpicie należał do gen. Błasika i czy w ogóle on był obok pilotów.

Ani jeden ekspert lotniczy nie uznał zamachu za przyczynę, a mimo to ciągle jeszcze wielu Polaków w to wierzy

— ciągnie dalej były szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.

Niemieccy czytelnicy wywiadu Klicha nie dowiedzą się pewnie tego, że poprzednik Laska od 2010 roku prowadzi dziwną grę wokół katastrofy smoleńskiej.

W grudniu 2011 r. Polacy dowiedzieli się o nagranej dziwnej rozmowie Klicha. Oto jej fragment:

Klich pyta: — „Będziecie nas podsłuchiwać?” Jego rozmówca odpowiada: — „Tak jest”. — „No ja myślę, że trzeba. Teraz trzeba już. Ja bym proponował, żeby jednak nas…” — „Niebezpieczna sytuacja i trzeba podsłuchiwać”. — „Trzeba, trzeba. Ja wiem, że nad wszystkim trzeba mieć kontrolę. Nie może się wymknąć. Rację musimy mieć my”.

CZYTAJ WIĘCEJ: Taśmy Klicha-odcinek 2: „Trzeba podsłuchiwać”, „nie może się wymknąć”, „rację musimy mieć my”. Szokujące! W co oni grali?

Media donosiły, że tym nagrywającym tajemniczego rozmówcę w kontekście 10/04 był Klich, ale on nigdy nie wyjaśnił dlaczego nagrywał, czy działał sam, czy ktoś mu to kazał robić. Ale za to zawsze jest chętny mówić o tych, którzy już bronić się nie mogą…

Slaw/ „Deutsche Welle”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych