Nowy stenogram z rozmów w kokpicie tupolewa tuż przed katastrofą 10 kwietnia 2010 potwierdza tylko wcześniejsze przypuszczenia
— powiedział w wywiadzie dla tygodnika „der Spiegel” Edmund Klich, poprzednik Macieja Laska. Klich bardzo się ożywił po ubiegłotygodniowej wrzutce stenogramów przez radio RMF FM.
Teraz wiemy, że wtrącał się do rozmów w kokpicie
— powiedział stanowczo w wywiadzie, choć przecież wiadomo, że w prokuraturze leży kontropinia wskazująca, że nie wiadomo, czy głos w kokpicie należał do gen. Błasika i czy w ogóle on był obok pilotów.
Ani jeden ekspert lotniczy nie uznał zamachu za przyczynę, a mimo to ciągle jeszcze wielu Polaków w to wierzy
— ciągnie dalej były szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
Niemieccy czytelnicy wywiadu Klicha nie dowiedzą się pewnie tego, że poprzednik Laska od 2010 roku prowadzi dziwną grę wokół katastrofy smoleńskiej.
W grudniu 2011 r. Polacy dowiedzieli się o nagranej dziwnej rozmowie Klicha. Oto jej fragment:
Klich pyta: — „Będziecie nas podsłuchiwać?” Jego rozmówca odpowiada: — „Tak jest”. — „No ja myślę, że trzeba. Teraz trzeba już. Ja bym proponował, żeby jednak nas…” — „Niebezpieczna sytuacja i trzeba podsłuchiwać”. — „Trzeba, trzeba. Ja wiem, że nad wszystkim trzeba mieć kontrolę. Nie może się wymknąć. Rację musimy mieć my”.
Media donosiły, że tym nagrywającym tajemniczego rozmówcę w kontekście 10/04 był Klich, ale on nigdy nie wyjaśnił dlaczego nagrywał, czy działał sam, czy ktoś mu to kazał robić. Ale za to zawsze jest chętny mówić o tych, którzy już bronić się nie mogą…
Slaw/ „Deutsche Welle”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/240739-teraz-wiemy-ze-wtracal-sie-do-rozmow-w-kokpicie-edmund-klich-dziarsko-nadaje-w-der-spiegel