Największa katastrofa lotnicza w dziejach państwa wciąż pozostaje niewyjaśniona, ale 10 kwietnia 2010 roku już zdążył stać się główną osią tzw. wojny polsko-polskiej, a nawet powodem do żartów prymitywów spod znaku rozrywki pod karkówkę z grilla i piwo z plastiku. Dopiero zwracanie uwagi na problem przez zachodnich dziennikarzy sprawił, że przeciętny Kowalski zaczyna rozumieć, że „coś tu nie halo”…
Warto pamiętać, że katastrofa smoleńska nie dotyczy tylko jednej frakcji politycznej czy wyłącznie bliskich ofiar tragedii. To również niezdany egzamin polskiej państwowości, czego dowodem jest totalny paraliż najważniejszych instytucji, które nic nie zrobiły dla wyjaśnienia tej sprawy. A to dotyczy już wszystkich obywateli, bez względu na poglądy polityczne czy stanowisko ws. przyczyn samej katastrofy.
To jednak nie przeszkadzało rozmaitym prymitywom drwić z ludzkiego dramatu, a każdego kto zwracał uwagę na wszelkie nieprawidłowości w działaniach instytucji państwowych, wrzucać do wora z napisem (oczywiście naznaczonym mroczną gotycką czcionką): „Oszołomy”. Dopiero alarm ze strony zagranicznych ekspertów i dziennikarzy (wystarczy wspomnieć choćby Glenna Jorgensena czy ostatnio Juergena Rotha) sprawił, że przeciętny zjadacz papki serwowanej przez mainstream zaczął zastanawiać się nad całą sekwencją wydarzeń, jaka nastąpiła tuż po katastrofie.
A pamiętajmy, że minęło 5 lat… Sporo wody w Wiśle musiało upłynąć, aby nieco większa część społeczeństwa zdała sobie sprawę, w jakim parapaństwie żyjemy. I pomyśleć, że do myślenia sprowokował ich kompleks postkolonialny… Bo gdy mówią rodacy, to na pewno kierują się własnym zacofaniem i chęcią podziału i podpalenia Polski. Ale gdy o tym samym mówią „zagranico”, to już inna sprawa – warto się zastanowić, przemyśleć.
Najwyraźniej nie ma tego złego… Szkoda, że po 25 latach III RP stać nas tylko na bycie kopistami, a nie twórcami własnej narracji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/240555-a-zagranico-mowia-dopiero-zachod-musi-przekonywac-polakow-ze-warto-dbac-o-wlasne-interesy