Dalej lecimy TU-154. Nie wierzę jednak, że Putin działał na zlecenie polskiego polityka. W sytuację odwrotną bym uwierzyła

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/ Rafał Guz
fot. PAP/ Rafał Guz

Po pięciu latach wiemy o Tragedii w Smoleńsku coraz więcej.

Kiedy 14 kwietnia 2010r. pisałam „Winni katastrofy są Putin i Tusk”, mogłam porównać i ocenić jedynie [stan przygotowań  do wizyty Premiera i Prezydenta w Smoleńsku.] (http://jozefdarski.pl/6505-winni-katastrofy-sa-putin-i-tusk. )W pierwszych dniach pracowałam nad skompletowaniem dokumentacji po kilkanaście godzin dziennie. Forum swkatowice miało po kilkadziesiąt tysięcy wejść. Pisałam wtedy:

„Być może Putin pomyślał tak: niech przyjeżdża, może się rozbije! Innego wytłumaczenia braku odpowiedniej aparatury na lotnisku nie ma. Nie mam na razie wystarczających podstaw by sądzić, że uznał, iż nie będzie ona potrzebna bo i tak się rozbiją.”

Tuskowi zarzucałam kardynalne błędy w organizacji wizyty. Przyczyniły się one również do tragedii. Wtedy już wiedziałam, że jedyną szansą na wyjaśnienie tego co się stało 10.04.2010r. będzie międzynarodowe śledztwo. Wiedziałam, że rządzący III RP, niestety nie są ludźmi tego formatu aby mogli sprostać sytuacji, w której się znaleźli. Napisałam wtedy:

„Tak więc dwaj przyjaciele Putin i Tusk na oczach całego świata padli sobie w lesie katyńsko- smoleńskim w objęcia!

Śledztwo powinna prowadzić międzynarodowa komisja. Zginęli wszyscy najwyżsi dowódcy dużego państwa NATO!

Wyrżnięto w sensie dosłownym „watahę” i wyrżnięto polską inteligencję do trzeciego pokolenia jak uczyli towarzysze Lenin, Stalin i Beria! Zginęli synowie i wnukowie rozstrzelanych polskich oficerów w Katyniu.

TEJ ZBRODNI ZAPOMNIEĆ NIE WOLNO !”

Do dziś na naszym forum Solidarności Walczącej Katowice widnieje kir, powieszony 10 kwietnia 2010r.. Czarna wstążka będzie tam do czasu pełnego wyjaśnienia tej tragedii.

Już wtedy podawane oficjalnie informacje nie miały nic wspólnego z prawami fizyki. Być może, gdybym nie była inżynierem i nie znała Rosji, uległabym dla spokoju sumienia oficjalnej propagandzie, co chyba zrobiło sporo moich rodaków.

Po pięciu latach wiemy już dostatecznie dużo aby nikt nie miał wątpliwości co stało się w Smoleńsku. Niezależni eksperci analizują kolejne hipotezy eksplozji samolotu w powietrzu. Niestety do Polski nie wróciły ani czarne skrzynki, ani wrak. Oddanie śledztwa Rosjanom, niedopilnowanie sekcji zwłok, zabronienie otwierania trumien itp. decyzje obciążają polskie władze. Może za ostrym byłoby podejrzenie o współudział, ale niestety pomoc w zacieraniu śladów jest aż nazbyt widoczna. Tuskowi raz się wyrwało, że po prostu boi się Rosji – „czy chcecie wojny” - zapytał. Ale wcześniej i później, po zamachu zapewniał Polaków o wielkiej swojej przyjaźni z Putinem – „naszym człowiekiem w Moskwie” czy coś w tym rodzaju!

Dobrze, że Jurgen Roth postanowił przybliżyć Smoleńską Tragedię obywatelom Zachodu, którzy na ich szczęście, nie doświadczyli nigdy w swej historii rosyjskiego knuta. Mam nadzieję, że ta książka będzie tłumaczona na wiele języków. Opisał on dobrze stosunki panujące w Rosji, której nie można traktować jak normalne państwo. Siatka pojęć Rosji nie jest spójna z tą powszechnie znaną w wolnym świecie.

Nie wierzę jednak, że Putin działał na zlecenie polskiego polityka, czy polityków. W sytuację odwrotną bym uwierzyła. Nie kwestionuję jednak informacji zawartej w notatce BND. Być może odbyło się to podobnie jak z tą ujawnioną po latach, przez Sikorskiego ówczesnego Ministra Spraw Zagranicznych, propozycją rozbioru Ukrainy. Milczenie mogło być przez Rosjan odczytane jako zgoda. Może to w jakiś sposób tłumaczyć późniejsze zachowanie członków rządu Tuska. Działali chyba sparaliżowani strachem, bo jak zrozumieć prokuratorów, którzy nie dokonali inspekcji miejsca katastrofy, nie uczestniczyli wraz z polskimi lekarzami w sekcjach zwłok, no i panią Kopacz, ówczesną Minister Zdrowia bredzącą o „przekopywaniu całego teren na metr w głąb”. I ten seryjny samobójca, który pokonał nawet generała jednostek „ GROM”! Niestety obecna klasa polityczna nie ma żadnych predyspozycji do rządzenia. Nie ci ludzie, nie ten format!

Moim zdaniem dobrze się stało, że znowu władza chciała przykryć rewelacje Rotha powrotem do rosyjskiej wersji początkowej odczytu czarnych skrzynek. Nastąpił wyciek kontrolowany. Nie dość, że nikt myślący w tę kolejną wersję nie uwierzył, to Prokuratura zmuszona została do ujawnienia też ekspertyzy biegłych, którzy po raz kolejny potwierdzili niejednoznaczność odczytu” kolejnych kopii z kopii” czarnych skrzynek, które się wydłużają, skracają i montują do woli. Nastąpiła kolejna kompromitacja polskich śledczych, szkoda tylko, że kosztem uczuć Rodzin Smoleńskich, którym znowu przyszło się tłumaczyć!

Trudno przewidzieć ile lat minie, kiedy dowiemy się dokładnie co tam się właściwie stało i dlaczego. Jestem jednak absolutnie pewna, że poznamy prawdę nie tylko w jaki sposób zniszczony został samolot ale i wszystkie okoliczności zamachu.

Na razie wszyscy, nie tylko my Polacy, lecimy TU-154!

tekst ukazał się na stronie SDP

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych