Prof. Krasnodębski po lekturze książki Rotha: To pierwsza zachodnia publikacja, która kruszy mur milczenia. Na pewno jest bardzo niewygodna, także dla B. Komorowskiego. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Niemiecki czytelnik może się dowiedzieć czym jest WSI, jak się zachowywał Bronisław Komorowski jako marszałek Sejmu, w jaki sposób przejmował władzę

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Zdzisław Krasnodębski, politolog i europoseł PiS.

wPolityce.pl: Na ile ta książka może wywołać jakąś reakcję europejską czy światową na sprawę smoleńską. Czy jakieś nowe światło ma szanse rzucić?

Musimy być realistami. Taka informacja, jak ta o stenogramach, która pojawiła się wczoraj, natychmiast została podchwycona przez agencje i kolportowana znacznie szerzej, niż tego rodzaju książka. Ale publikacja Rotha to przełomowy dla świata zachodniego, bardzo ważny głos. Sam fakt, że książka jest omawiana w niemieckiej prasie sprawia, że nie można jej całkowicie zignorować.

Czego można się z niej dowiedzieć?

Jest napisana w podobnym stylu jak inne książki Jurgena Rotha. Rysuje ogólny kontekst, opisuje Rosję, pokazuje związki niemieckich elit politycznych z Putinem, charakteryzuje ogólnie sytuację polityczną i opiera się w znakomitej większości na polskich materiałach, które nam – osobom śledzącym debatę publiczną - są znane. Zawiera wywiady z członkami rodzin, np. panią Magdaleną Mertą, czy panią Małgorzatą Wassermann. Jest w niej zebrana cała wiedza zgromadzona przez stronę krytyczną, głównie oczywiście przez zespół Antoniego Macierewicza, ale jest też dużo materiałów prasowych, portal wPolityce.pl jest często cytowany. Z tego wszystkiego została stworzona pewna synteza. Do tego dochodzą jeszcze dokumenty, które już są znane – raport BND i ocena autora. Książka Rotha, choć autor jest wstrzemięźliwy w ferowaniu wyroków, przedstawia wstrząsający obraz Polski - obraz, który my znamy z narracji osób krytykujących III RP, ale na pewno wstrząsający dla przeciętnego, niemieckiego czytelnika.

Dlaczego?

Z kart tej książki może się dowiedzieć, czym była WSI,  jak się zachowywał Bronisław Komorowski jako marszałek Sejmu, w jaki sposób przejmował władzę, albo w jaki sposób wyglądała umowa gazowa, jak była organizowana wizyta prezydenta, jak jest przeprowadzane śledztwo, jak wygląda lista tajemniczych śmierci itd. To są dla niemieckiego czytelnika rzeczy nowe. Jest to po prostu książka, która zbiera w całość wszystkie materiały. Nawet w Polsce nie ma tak dobrze udokumentowanej publikacji, tak syntetyzującej wszystkie fakty, podważające oficjalną wersję wydarzeń. Na pewno będzie bardzo niewygodna. Ale nie ma co oczekiwać, że jutro „Die Süddeutsche Zeitung” opublikuje wielki wywiad z Rothem lub, że rzecznik rządu się do niej odniesie. Ale wydaje mi się, że to pierwsza publikacja zachodnia, która kruszy mur milczenia zbudowany wokół tragedii smoleńskiej.

Które informacje są w tej syntezie najbardziej poruszające, najtrudniejsze do przyjęcia przez zachodniego czytelnika?

Najtrudniejsze do przyjęcia będą te fragmenty, które opisują Polskę  i polskich polityków, którzy są na zachodzie tak cenieni. Jeden z nich, Donald Tusk, zajmuje przecież wysokie stanowisko w Unii Europejskiej. Wiele mówi w książce o Bronisławie Komorowskim, tak ostatnio fetowanym w Niemczech. Pojawia się pytanie, co to może być za kraj, w którym dzieją się rzeczy opisane w tej książce, w którym po pięciu latach po katastrofie, w której zginął prezydent i wielu przedstawicieli elity, nie wiadomo w zasadzie, co się stało. Opisane są prace niezależnych ekspertów, nagonka na tych, którzy odważają się stawiać pytania - wszystko do czego my w jakimś sensie się przyzwyczailiśmy, bo stało się to częścią polskiej rzeczywistość.

To wszystko, opisane z pewnego dystansu, przedstawia kraj w stanie strasznym, rządzony przez mafię kontrolowaną z zewnątrz. To będzie najbardziej wstrząsające dla zachodniego czytelnika i najtrudniejsze do przyjęcia. Parę razy miałem w Parlamencie Europejskim taką sytuację, w której po naszym wysłuchaniu dotyczącym wyborów samorządowych czy raportu dotyczącego Smoleńska, zachodni koledzy, którzy to oglądali, nie mieli oporu do zaakceptowania naszego opisu Rosji, bo to, czym jest dzisiejsza Rosja już do ich świadomości dotarło, natomiast bronią się przed opisem realistycznym Polski oraz jej obecnych elit.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych