wPolityce.pl: Ujawniła Pani w TV Republika, że ma wątpliwości dotyczące pochówku Pani Męża gen. Bronisława Kwiatkowskiego. Mówiła Pani, że dowiedziała się, że „szczątki Pani męża nie leżą w grobie na Salwatorze w Krakowie, a w trzech różnych miejscach”. Skąd ma Pani takie wiadomości? Czy są wiarygodne?
Krystyna Kwiatkowska: Do prokuratury jeździłyśmy kilkukrotnie. Nie da się w przeciągu jednego wyjazdu przejrzeć wszystkich tomów i stron. Kolejne informacje były nadsyłane z Rosji do Polski partiami, musiały zostać przetłumaczone i nie były dostępne od samego początku. Dopiero po kilkukrotnym przejrzeniu dokumentacji tworzy się w głowie zarys całości i zwraca się uwagę na niuanse. Są to przecież tysiące stron, a niczego nie wolno notować. Dopiero podczas przedostatniej wizyty odnalazłyśmy informację, że część ciała męża została pochowana w grobie wspólnym na Powązkach. Niestety nikt nas o takiej sytuacji wcześniej nie poinformował. Dowiedziałyśmy się przeglądając dokumenty trzy lata po pochówku. O to mamy pretensję – o brak informacji, że taki pochówek może nas również dotyczyć, że występuje taka ewentualność. Są też dodatkowe nieścisłości. Napisałyśmy pismo do prokuratury z pytaniem czy dokumentacja, która znajduje się w Prokuraturze dotycząca mojego męża jest już kompletna, czy też może wciąż czekamy na dodatkowe dokumenty. Zadałyśmy również pytanie w związku z konkretną nieścisłością. Prokuratura w obu przypadkach potwierdziła że czeka na finalną odpowiedź ze strony rosyjskiej.
Jakie stanowisko w sprawie Pani wątpliwości prezentuje wojskowa prokuratura prowadząca śledztwo?
Nie obarczałabym winą Prokuratury. Ona zastała pewien ustalony porządek, w którym musiała się poruszać. Dziś po 5 latach wiemy, że błędem było przekazanie całego śledztwa Rosjanom. Dziś zwykłe czynności w ramach pomocy prawnej pomiędzy Rosją a Polską rozgrywane są politycznie. Prokuratura nie ma możliwości nacisku, egzekucji. Może jedynie czekać, a my z nią.
Czy złożyła Pani wniosek o ekshumację ciała Męża?
Decyzja o ekshumacji dojrzewa w naszych głowach od dłuższego czasu. Jak na razie nie złożyłyśmy wniosku. Czekamy na finalne odpowiedzi z Prokuratury.
Oceniała Pani, że w sprawie smoleńskiej nikomu nie zależy na prawdzie. Czy pokłada Pani jakieś nadzieje w śledztwie prokuratorskim?
To, co się dzieje przez 5 lat od czasu katastrofy, jest z pewnością dla wszystkich rodzin bez względu na sympatie polityczne, bardzo przykre. Sposób prowadzenia śledztwa jest jednak wynikiem pierwotnych decyzji politycznych. Brak wraku, brak oryginałów skrzynek, informacje publikowane, a potem odwoływane, umarzane kolejne postępowania, wyłaniają bardzo smutny obraz naszego Państwa. Od samego początku wiele w tym temacie jest chaosu, wiele niedomówień, wiele rzeczy jest pomijanych, jakby przez wzgląd na dobre imię rządzących.
Te błędy to przypadek?
Moim zdaniem decyzje, które zapadły już po katastrofie, miały na celu zatajenie wielu faktów na temat chaosu w przygotowaniu lotu Prezydenta do Katynia. W wyniku tego, podstawowy obowiązek wobec obywatela polskiego, jakim jest należyte dochodzenie do wyjaśnienia okoliczności, w jakich zginął obywatel Polski poza granicami kraju, nie został wypełniony. Osobiście dziwi mnie fala awansów i przetasowań osób bezpośrednio związanych z organizacją lotu na lotnisko Siewiernyj. Pan Arabski został Ambasadorem, szef BOR – pan Janicki - który głową odpowiadał za bezpieczeństwo lotu i zabezpieczenie lotniska, awansował na stopień Generała, Pan Parulski szef prokuratury - również otrzymał stopień generała. Czy takie nominacje nie są próbą pozyskania sympatii przez władzę? Generałowie bez zgody Ministra Obrony Narodowej Bogdana Klicha nie polecieliby do Smoleńska. Mając w pamięci katastrofę pod Mirosławcem Klich nie zrobił nic, aby zadbać o bezpieczeństwo najwyższych Dowódców. Wysłał wszystkich dowódców jednym samolotem. Wszystkie osoby decyzyjne, na czele z panem Tuskiem, panią Kopacz (która powtarzała rosyjskie kłamstwa o przekopywaniu ziemi z najdrobniejszą starannością na głębokość 1m), brną teraz bez końca w swoim kłamstwie. Wciąż powtarzają nam, że zrobili wszystko w sprawie rozwiązania przyczyn katastrofy. Dokładnie obserwujemy sposób wyjaśniania dwóch ostatnich katastrof: linii Malaysia i Germanwings. Wrak tego pierwszego udało się odzyskać z pierwszej linii działań wojennych. Czy Niemcy lub Holendrzy zdobyliby się na podawanie co dwa lata sprzecznych informacji, czy ktoś był w kokpicie, czy też nie?
Jak Pani ocenia aktywność polskich i zagranicznych naukowców, skupionych wokół zespołu parlamentarnego czy Konferencji Smoleńskich, jakie odbywają się jesienią? Czy w Pani ocenie to są pozytywne inicjatywy dla wyjaśnienia sprawy smoleńskiej?
Dziś większość rodzin jest za powołaniem komisji międzynarodowej, aby nareszcie zakończyć te przykre insynuacje, ostatecznym niezależnym raportem. Dlaczego Europarlamentarzyści PO zablokowali ten pomysł? Czego się boją? Jak pokazują ustalenia profesorów jest wiele pytań. Dlaczego nie możemy tego raz na zawsze zakończyć niezależnymi ustaleniami? Niestety osoby sprawujące władzę boją się odkrycia wszystkich nieścisłości, błędów i wręcz bałaganu, który panował w wielu resortach. Obecnie Rodziny o wszystkim dowiadują się z telewizji. Szkoda tylko że tak przykre, niepotwierdzone przecieki docierają do nas dzień po świętach Wielkanocnych, cztery dni przed 5. Rocznicą.
Rozmawiał Stanisław Żaryn
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/240115-krystyna-kwiatkowska-wiekszosc-rodzin-jest-za-komisja-miedzynarodowa-aby-te-przykre-insynuacje-zakonczyc-niezaleznym-raportem-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.