Kontrolerzy ze Smoleńska nie staną przed polskim sądem? Eksperci: „To praktycznie niemożliwe”

Fot. Serge Serebro, Vitebsk Popular News/CC/GFDL/Wikimedia Commons
Fot. Serge Serebro, Vitebsk Popular News/CC/GFDL/Wikimedia Commons

Doprowadzenie rosyjskich kontrolerów lotu ze Smoleńska przed polski sąd jest praktycznie niemożliwe - uważa profesor prawa karnego Ryszard Stefański, b. wiceprokurator generalny. Według niego Rosja nie wyda ich Polsce, m.in. dlatego, że to „decyzja polityczna”.

Nowa opinia biegłych dostarczyła podstaw do wydania postanowień o postawieniu zarzutów popełnienia przestępstwa wobec dwóch rosyjskich kontrolerów, członków grupy kierowania lotami w Smoleńsku w kwietniu 2010 r. - podała w piątek Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

Pierwszemu z nich zarzuca się sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym (…), wobec drugiego wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutu nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym

— powiedział szef WPO płk Ireneusz Szeląg.

Dodał, że prokuratura „w oparciu o zapisy europejskiej konwencji o pomocy w sprawach karnych uruchomiła procedurę zmierzającą do możliwości ogłoszenia obywatelom rosyjskim postanowień o przedstawieniu zarzutów i przesłuchania ich w charakterze podejrzanych”. Wyjaśnił, że do czasu tych czynności prokuratura nie będzie informować o szczegółowej treści zarzutów.

Stefański powiedział, że Rosja jako członek Rady Europy jest stroną Europejskiej Konwencji o pomocy w sprawach karnych z 1959 r. i na tej podstawie polska prokuratura może podejmować czynności.

Można zatem w drodze pomocy prawnej wystąpić, by Rosjanie ogłosili im zarzuty i przesłuchali jako podejrzanych

— oświadczył.

Ale uważam, że oni tego odmówią, bo mają taką możliwość

— dodał.

Zaznaczył, że teoretycznie istnieje też możliwość przekazania ścigania obu kontrolerów stronie rosyjskiej. Stefański uznaje to jednak za praktycznie niemożliwe, bo rosyjska prokuratura nie uznaje kontrolerów za winnych.

Pytany o możliwość doprowadzenia do postawienia obu Rosjan przed polskim sądem, Stefański uznał to za „praktycznie niemożliwe”. Prokuratura może wystąpić do polskiego sądu o wydanie międzynarodowego listu gończego za nimi i żądać ich ekstradycji. Według niego własnych obywateli Rosja może nie wydać.

To zawsze decyzja polityczna

— dodał.

Przypomniał, że nie ma możliwości zaocznego prowadzenia procesu w Polsce bez obecności oskarżonych cudzoziemców. W takim przypadku postępowanie w Polsce wobec nich musiałoby być umorzone wobec trwałej przeszkody uniemożliwiającej ich sądzenie.

Postanowienia o przedstawieniu zarzutów WPO wydała 24 marca. Zgodnie z polskim Kodeksem karnym „kto sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”. Jeżeli następstwem nieumyślnego sprowadzenia katastrofy jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, sprawca podlega karze od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

Prokuratura stosuje ten artykuł Kk wobec innych słynnych katastrof lotniczych. Np. ppłk Marek Miłosz został w 2011 r. prawomocnie uniewinniony od zarzutu sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy śmigłowca w 2003 r. z premierem Leszkiem Millerem na pokładzie. Pilot był oskarżony o umyślne sprowadzenie ryzyka katastrofy przez to, że nie włączył instalacji przeciwoblodzeniowej w trybie ręcznym oraz nieumyślne spowodowanie wypadku.

W podobnym tonie wypowiada się karnista prof. Piotr Kruszyński.

Są bardzo małe szanse, by śledczym udało się do tego doprowadzić

— mówi portalowi Wirtualna Polska prawnik.

Prof. Kruszyński - podobnie jak prof. Stefański - uważa, że przedstawienie zarzutów w tej sprawie może okazać się niemożliwe.

Co prawda, zgodnie z zasadami o międzynarodowej współpracy prawnej Polska mogłaby to zrobić, ale biorąc pod uwagę obecne stosunki z Rosją, nigdy może się to nie udać

— podkreśla prawnik

Jak wyjaśnia prawnik, Polska musi zwrócić się do Rosji o umożliwienie przesłuchania kontrolerów ze Smoleńska w charakterze podejrzanych, a także przedstawienia im zarzutów.

Odbywa się to drogami dyplomatycznymi, przez MSZ. Ale jest to bardzo skomplikowane. Rosja może przedłużać czas na odpowiedź w nieskończoność albo po prostu odmówić

— zaznacza mec. Kruszyński.

AM/PAP/wp.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.