Gen. Czempiński o wypadku Airbusa: "Jestem zaskoczony, że Amerykanie od razu wykluczyli zamach". Szkoda że nie oburzyło go analogiczne postępowanie 10/04...

Katastrofa Airbusa linii Germanwings poruszyła wszelkich „ekspertów” i „specjalistów” ds. lotnictwa w Polsce, którzy na zaproszenie programów telewizyjnych dyskutują na temat tej tragedii.

Ciekawi w tym wszystkim jedna rzecz. Obserwujemy, że wielu z nich nie chce wprost przesądzić o przyczynach katastrofy. Np. goszczący w „Faktach po faktach” Maciej Lasek zdecydowanie unikał stawiania jednoznacznych tez. To zupełnie inna praktyka niż ta obserwowana po 10 kwietnia 2010 r. Wówczas, jak wszyscy pamiętamy, już tego samego dnia słychać było teorie o „winie pilotów”, kilka dni później o „naciskach na pilotów”. Co w takim razie teraz przeszkadza ów „ekspertom” mówić wprost?

Warto też zauważyć, że w przypadku katastrofy niemieckiego przewoźnika już od momentu, gdy pojawiły się o niej informacje, słychać były głosy o możliwości zamachu. Także francuski rząd zapewnia, że będzie badał „wszystkie hipotezy”. Czemu u nas takiej nie badano? A przecież był to lot podwyższonego ryzyka, bo z VIP-ami na pokładzie. Tymczasem słowa o możliwym „zamachu” nie padły w ogóle.

W przypadku samolotu linii Germanwings takiego działania celowego nie wyklucza… Gromosław Czempiński. Komentując u Moniki Olejnik oświadczenie Białego Domu, który wyklucza zamach terrorystyczny, stwierdził:

W moim odczuciu to za daleko idąca spekulacja. (…) Jestem zaskoczony, że Amerykanie od razu wykluczyli zamach. Mamy za mało jakichkolwiek danych

— ocenił.

Szkoda, że 10 kwietnia ta mała liczba danych nie przeszkodziła „ekspertom” szukać winnych (wśród niewinnych) i rzucać oskarżeń. Nie przeszkodziła potem też w powtarzaniu fałszywych tez, takich jak o naciskach na załogę.

mc