Ludwik Dorn we "wSieci": Kampania Komorowskiego przypomina dwie najbardziej nieudane kampanie po roku 1989: Mazowieckiego i Kuronia

wPolityce.pl/tvn24
wPolityce.pl/tvn24

Kampania Komorowskiego przypomina dwie najbardziej nieudane kampanie po roku 1989”.

Mnie kampania Komorowskiego przypomina dwie najbardziej nieudane kampanie po roku 1989: Tadeusza Mazowieckiego i Jacka Kuronia. Uzasadnianie swojego startu tylko wysokimi notowaniami nigdy nie kończy się dobrze”

— tak dotychczasową kampanię prezydencką Bronisława Komorowskiego podsumowuje poseł niezrzeszony, Ludwik Dorn.

Ze współtwórcą Solidarnej Polski, byłym politykiem Prawa i Sprawiedliwości w najnowszym tygodniku „wSieci” rozmawia Anna Wojciechowska.

W tej chwili pan prezydent jako kandydat nic nie robi, żebym go jako obywatel poparł. Dużo za to robi, żebym go nie poparł. W związku z tym w pierwszej turze, jeśli nic się nie zmieni, nie zagłosuję na niego. A w drugiej? Zobaczymy

— tak b. marszałek Sejmu odnosi się do pytania o deklarowane kilka miesięcy temu możliwe poparcie Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich.

Zdaniem Ludwika Dorna wektor obecnej kampanii wyznacza lęk przed utratą poparcia elektoratu głównych partii:

Kandydat PiS spozycjonował się jako przedstawiciel bardzo niezadowolonych i zwolenników radykalnych zmian, kandydat PO natomiast spozycjonował się jako przedstawiciel zadowolonych, i to tak dalece, że o postulatach jakichkolwiek zmian mówił wręcz, iż to postulaty frustratów. Problem w tym, że ci, którzy nie chcą żadnych zmian, i ci, którzy chcą radykalnych zmian, są razem w mniejszości. Cała reszta sytuuje się na obszarze, na którym postulat kontynuacji łączy się z postulatem zmian. I wszystko jest kwestią proporcji. Tymczasem obaj główni kandydaci prowadzą— z różnych powodów — kampanie defensywno-tożsamościowe. Zarówno Duda, jak i Komorowski zamknęli się w swoich okopach Świętej Trójcy i trwa pojedynek artyleryjski. Nie ma konfrontacji na polu bitwy.

Marszałek nie ukrywa swojego zaskoczenia i rozczarowania kampanią Bronisława Komorowskiego:

Rzeczywiście, bo nie spodziewałem się takiego przesłania politycznego ze strony Bronisława Komorowskiego, który praktycznie całe pole związane z dążeniem do zmian oddaje kandydatowi PiS. Nie spodziewałem się, że jego całe przesłanie sprowadzi się do powiedzenia: jest dobrze, podobałem się wam jako prezydent, to głosujcie na mnie. Mnie ta kampania Komorowskiego przypomina dwie najbardziej nieudane kampanie prezydenckie po roku 1989: Tadeusza Mazowieckiego w 1990 ze słynną „siłą spokoju” i Jacka Kuronia z 1995 r.:

„Ufasz mi, to głosuj na mnie”. Uzasadnianie swojego startu tylko wysokimi notowaniami nigdy nie kończy się dobrze. Oczywiście w przeciwieństwie do Mazowieckiego i Kuronia, Komorowski dziś ma z czego tracić. Ale i traci

— czytamy.

Więcej o szansach B. Komorowskiego, A. Dudy i pozostałych kandydatów i specyfice kampanii prezydenckiej w Polsce mówi Ludwik Dorn w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”, w sprzedaży od 23 marca br., także w formie e-wydania na www.wsieci.pl/e-wydanie.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych