Tak wyjaśnia się katastrofę! "wSieci": Poruszający reportaż z Holandii, gdzie badana jest tragedia samolotu MH17!

wSieci
wSieci

Czarne skrzynki szybko przejęte i zbadane przez niezależnych ekspertów w Anglii. Wrak samolotu przetransportowany do państwa, z którego wyleciał w ostatnią podróż, i pieczołowicie rekonstruowany przez specjalistów. Sekcje zwłok ofiar przeprowadzone natychmiast po przewiezieniu ich do kraju. Do tego zdecydowana postawa premiera i na każdym kroku podkreślana przez rodziny zabitych troska, z jaką obchodzą się z nimi władze. Tak Holandia wyjaśnia tragedię MH17

— o szokujących różnicach pomiędzy badaniem tragedii lotu MH17 i katastrofy smoleńskiej piszą w najnowszym numerze tygodnika „wSieci” Marek Pyza i Marcin Wikło.

Boeing malezyjskich linii lotniczych lecący z Amsterdamu do Kuala Lumpur został zestrzelony nad terytorium wschodniej Ukrainy 17 lipca 2014 r. Na pokładzie było 298 osób, wszyscy zginęli. Aż 193 osoby pochodziły z Holandii, do której sprowadzono ciała ofiar i większość wraku.

Kawałki powyginanej blachy i części zniszczonego samolotu są rozłożone w trzech hangarach, ale zwiedzać można dwa. Czasem trudno rozpoznać, jaka to część maszyny. Zwraca uwagę największy element, fragment statecznika i poszycie kadłuba z drzwiami. Niczego nie wolno dotknąć, w hangarze można się poruszać tylko wyznaczonymi ścieżkami. Nikt natomiast nie przeszkadza w robieniu fotografii

— czytamy w artykule.

Trudno wręcz uwierzyć w to, jak wielkie są różnice pomiędzy tym, jak prowadzone jest śledztwo przez Holendrów i tym, na co pozwolił Rosjanom polski rząd.

Piet Ploeg, prezes fundacji skupiającej rodziny ofiar MH17 w katastrofie stracił brata, bratową i bratanka.

W sobotę pojechałem tam z żoną. To było trudne doświadczenie. W tym samolocie nasi najbliżsi spędzili ostatnie chwile życia. Wchodzisz do hangaru, patrzysz na wrak i uświadamiasz sobie, że wnętrze tej maszyny było ostatnim widokiem, jaki oni mieli przed oczami. Byłem do głębi poruszony” - mówi Piet. Opowiadamy mu, jak polski rząd pozwolił Rosjanom potraktować szczątki Tu-154M, jak leżały one przez pół roku pod gołym niebem, a później pod plandeką na smoleńskim lotnisku, jak zostały umyte, zanim je zbadano. Nie może uwierzyć. Dla niego to standardy z innego świata

— piszą Pyza i Wikło.

Dlaczego badanie wraku jest tak istotne?

Poskładanie wraku powinno dać odpowiedź na najważniejsze pytanie: czy samolot zestrzelono z ziemi, czy z powietrza

— mówi autorom Joost Niemöller, niezależny dziennikarz śledczy, który napisał książkę o zestrzeleniu MH17.

Choć ostateczne wyniki holenderskiego śledztwa mogą być niewygodne dla Holandii, która bardzo dużo zarabia na eksporcie do Rosji, to mimo to nikt nie wahał się tam przed prowadzeniem międzynarodowego postępowania:

W tak rozległym śledztwie, o takim rozgłosie i dotyczącym tak wielu ofiar oraz ich rodzin współpraca międzynarodowa jest koniecznością. Nie da się takich spraw wyjaśniać samodzielnie. Byłoby to po prostu dziwne

— mówi w rozmowie z „wSieci” dr hab. Antoinette Collignon, członkini sztabu sześciorga prawników reprezentujących poszkodowanych.

Specjalizuje się w zagadnieniach prawa międzynarodowego, zwłaszcza odnoszącego się do katastrof i uszczerbków na zdrowiu. Jak podkreśla, choć współpraca z Rosją byłaby mile widziana, należy podchodzić do niej ostrożnie:

Wiemy, że Rosjanie od początku próbowali utrudniać postępowanie, premier im nie ufa, dlatego pomoc ze strony Rosji ograniczył do minimum. To dobrze. Bo o ile na Zachodzie bada się wszelkie okoliczności, to Rosjanie zawsze mają gotowy zestaw wygodnych dla siebie wniosków, który próbują wszczepić opinii publicznej. Nas interesują tylko fakty

— podkreśla mec. Collignon.

O tym, że dwa śledztwa prowadzone w bardzo podobnych sprawach w Polsce i w Holandii pokazują, że mamy do czynienia niemal z dwiema cywilizacjami piszą w najnowszym numerze tygodnika „wSieci” Marek Pyza i Marcin Wikło.

Zdaniem autorów artykułu sposób, w jaki wyjaśniana jest katastrofa MH17, to niemal gotowy akt oskarżenia wobec polskich władz i prokuratury. Pełen tekst reportażu w sprzedaży od 23 marca br., także w formie e-wydania na www.wsieci.pl/e-wydanie.

svl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.