Ledwo widzowie TVNu zdążyli się otrząsnąć po dysonansie poznawczym, jaki zapewniła im stacja zapraszając do studia Andrija Iłłarionowa, a tu kolejny cios w zdrowie psychiczne widzów oraz – choć to znacznie mniej istotne – wiarygodność stacji z Wiertniczej. Po tym, jak Iłłarionow rozbroił kłamstwa rządu Polski i Rosji, a także pokazał kłamliwą naturę medialnej papki w Polsce, TVN sam postanowił ciąć gałąź, na której siedzi. Smoleńską gałąź.
Przez cały dzień stacja informacyjna, TVN24, donosi o akcie oskarżenia ws. tragicznej w skutkach katastrofy. W marcu 2012 roku w zderzeniu dwóch pociągów po Szczekocinami zginęło 16 osób, a 160 poniosło obrażenia. Dziś do sądu trafił akt oskarżenia dotyczący dyżurnych ruchu. I jakoś nikt nie krzyczy, że oskarża się ich o zamordowanie pasażerów feralnych pociągów. Jakoś nikt nie protestuje, wykazując, że ich błędy nie miały żadnego wpływu na zderzenie. Jakoś nikt nie uznaje, że niegodziwością jest choćby oczekiwanie wyciągnięcia odpowiedzialności za śmierć 16 osób i cierpienia innych.
Tzw. dziennikarze pracujący w TVN24 bez cienia żenady, bez mrugnięcia okiem tłumaczą, że naturalne jest, iż dwoje dyżurnych ruchu może ponieść odpowiedzialność w tej sprawie. Oskarżonym prokuratura zarzuca, że wbrew ostrzeżeniom, bez stosownej weryfikacji stanu rzeczywistego doprowadzili do sytuacji, w której dwa pociągi jadące w przeciwne strony były na tym samym torze. To karygodne zaniedbanie doprowadziło do tragedii, a obecnie postawienia zarzutów. I choć wiele osób wskazywało na fakt, że tragedia może być skutkiem błędów systemowych, media ani władza nie rozpętała w tej sprawie histerii wskazując, że dyżurni ruchu powinni być nie niepokojeni. Dla wszystkich próba pociągnięcia ich do odpowiedzialności wydaje się oczywistością.
Tymczasem dyżurni nie tylko nie powinni być nękani przez śledczych. Ba! Powinni zostać nagrodzeni. Powinni otrzymać specjalne nagrody od ministra, powinni zostać wysłani na ciepłe posadki rządowe. Powinni być kimś. Takie przecież standardy funkcjonują w III RP. Takie standardy wprowadziła rządząca grupa. Widząc, co działo się po Smoleńsku, jakiekolwiek próby obarczania winą dyżurnych wyglądają jak zamach na nich i element niegodziwej nagonki. Przecież błędy urzędników KPRM, MSZ, MON, MSW, ludzi służb i wielu innych nie różnią się niczym od błędów dyżurnych ruchu.
TVN jednak nie protestuje. Na zimno, na chłodno informuje o skierowaniu w tej sprawie aktu oskarżenia. Bez wątpienia, gdyby podobny chłód i neutralność media pokroju TVNu utrzymywały w sprawie smoleńskiej, podobne akty oskarżenia sypałyby się od dawna.
Tyle tylko, że „zaprzyjaźniona” z tymi mediami władza zostałaby rozgoniona przez Polaków na cztery wiatry, a płynący szerokim strumieniem potok publicznych pieniędzy wysechłby bardzo szybko. Władza i media trwają więc w smoleńskim klinczu plując na prawdę, Polaków, a przy okazji – chociaż tym nie należy się przejmować – niszcząc własną wiarygodność.
RMF FM donosi o przełomie: wrak wjedzie do Polski. Niestety nie polski, ale malezyjski. TVN donosi o innej sensacji: jest odpowiedzialność za błędy, które doprowadziły do katastrofy. Ale nie smoleńskiej, tylko szczekocińskiej.
Smoleńsk wciąż pod grubą warstwą politycznego betonu. Jednak mało kto już może udawać, że hucpy w tej sprawie nie widać. I, paradoksalnie, dominujące media również pomagają to zobaczyć…
———————————————————————————————
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/224685-wrak-wjedzie-do-polski-katastrofa-zostanie-ukarana-absurd-dowod-na-kompromitacje-iii-rp
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.