Wczoraj w Morawicy pod Krakowem odsłonięto pomnik Janusza Kurtyki, prezesa IPN-u w latach 2005 – 2010. Pomnik stanął na terenie parafii Morawica, której proboszczem jest zasłużony kapelan nowohuckiej solidarności w latach stanu wojennego, ks. Władysław Palmowski.
Ks. Palmowski kilka lat temu zaaranżował na przykościelnym terenie coś na kształt miejsca pamięci Polski Niepodległej, nazwał je Polską Górą Przemienienia, a w niej postawił pomniki sześciu wybitnych Polaków: kpt. Mieczysława Medweckiego (pilota wojskowego, zestrzelonego 1 września 1939 w okolicach lotniska w Balicach), Ignacego Paderewskiego, Józefa Piłsudskiego, Tadeusza Bora-Komorowskiego, Ryszarda Kaczorowskiego i Lecha Kaczyńskiego. Teraz przybył siódmy pomnik: Janusza Kurtyki.
Ci, którzy przybyli na uroczystość widać uznali z jakichś powodów, że rzecz jest ważna. Potwierdzili to ci, którzy wczoraj przemawiali (m. in. Zuzanna Kurtyka - wdowa po prezesie IPN, Paweł Kurtyka - jego syn, Wojciech Frazik – historyk, przyjaciel Kurtyki; prof. Krzysztof Szwagrzyk, senator Bogdan Pęk, Wojciech Grzeszek – przewodniczący małopolskiej „Solidarności”) zgodnie twierdząc, że zmarły w katastrofie smoleńskiej prezes IPN był postacią, która wyznaczała nowe wyższe standardy: w nauce i w życiu publicznym. Zuzanna Kurtyka mówiła o związkach jej męża z Morawicą, a także o jego pojmowaniu dziejów narodu jako następstwa przeszłych, obecnych i przyszłych pokoleń. Paweł Kurtyka wspominał badania ojca nad rodem Tęczyńskich, których pierwsza siedziba byłą właśnie Morawica. Wojciech Frazik powiedział, że zjawisko odrodzenia zainteresowania historią Polski to w dużej mierze zasługa Kurtyki jako prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Krzysztof Szwagrzyk zauważył, że Janusz Kurtyka zginął tak jak ci, których pamięć tak bardzo pielęgnował, to znaczy na służbie Rzeczypospolitej.
I nie ma w tych słowach żadnej - by tak rzec – okolicznościowej emfazy. Tak po prostu było. A skoro tak było, to znaczy, że 10 kwietnia 2010 roku Polska straciła w osobie Janusza Kurtyki kogoś bardzo ważnego. I Polska jest mu coś winna. Ludzie to pamiętają i czują tę powinność. Dlatego wypełnili szczelnie cały kościół i a jakaś część z obecnych musiała pozostać na zewnątrz. Przyszli, bo chcieli zaświadczyć, że pamiętają o tym wybitnym Polaku i nie godzą się na pomniejszanie pamięci o nim. A przecież ci ludzie jeszcze nie wiedzieli, że ich intuicja zyska tak szybkie potwierdzenie.
Jest bowiem zastanawiające, że nie wzięli w uroczystości ani przedstawiciele władz miasta, ani rządu. Z władz publicznych – był wójt gminy Liszki. Bardzo dobrze, gdyby nie przyszedł, byłby to pewien nietakt. Byłby to znak, że dla władz gminy to wydarzenie jest mało istotne. Jaki zatem znak dali swoja nieobecnością ci, którzy rządzą Krakowem i Polską?
—————————————————————————————————
Jest to zbiór unikatowych wywiadów ze świadkami istotnych wydarzeń w życiu Prezesa IPN-u, ważnej postaci w najnowszej historii Polski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/217772-pomnika-janusza-kurtyki-sprawa-gminna-czemu-na-odslonieciu-pomnika-zabraklo-przedstawicieli-wladz-miasta-i-rzadu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.