Smoleńscy prokuratorzy pozostaną bezkarni. Śledztwa ws. ich błędów - nie będzie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Nie będzie kasacji wyroku Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu podtrzymującego decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie działań polskich prokuratorów wojskowych po katastrofie smoleńskiej – informuje „Nasz Dziennik”.

Jak przypomina gazeta z wnioskiem o wywiedzenie kasacji zwrócił się do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta  mec. Piotr Pszczółkowski. 21 czerwca br. prokurator generalny Andrzej Seremet przekazał sprawę do Naczelnej Prokuratury Wojskowej. A w NPW podjęto decyzję, że wniosku o kasację wyroku poznańskiego do Sądu Najwyższego nie będzie.

Dogłębna analiza wniosku adw. Piotra Pszczółkowskiego dokonana w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej w powiązaniu z zaskarżonym postanowieniem prokuratora oraz aktami śledztwa w tej sprawie nie dały podstaw do przyjęcia, że zaistniały ustawowe przesłanki do wywiedzenia kasacji. Orzeczenie sądu spełniało wymogi rzetelnej i wszechstronnej oceny ustaleń faktycznych i dowodów zebranych w toku postępowania karnego, a co za tym idzie – brak było podstaw do formułowania zarzutów rażącego i mającego wpływ na treść postanowienia naruszenia przez sąd prawa procesowego i materialnego. Reasumując, w rozpatrzonym wniosku adw. Piotra Pszczółkowskiego oraz w poddanych analizie aktach śledztwa nie ujawniono podstaw wynikających z art. 523 § 1 kpk do wywiedzenia kasacji”

-– informuje ppłk Janusz Wójcik z NPW. Wnioskodawca jest głęboko rozczarowany decyzją prokuratury wojskowej, choć go ona nie dziwi. Nie wyklucza też skierowania sprawy do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Cała rzecz dotyczy działań polskich prokuratorów wojskowych po katastrofie smoleńskiej. Zdaniem mec. Pszczółkowskiego wojskowi śledczy nie dopełnili obowiązków służbowych: nie wnioskowali o udział i nie brali udziału w sekcjach zwłok ofiar, a także nie przeprowadzili tych sekcji po przetransportowaniu ciał ofiar do Polski.

Wszczęte na jego wniosek postępowanie zostało jednak umorzone przez poznańską prokuraturę 31 października 2013 r.

Zaskarżoną decyzję rozpatrywał już sąd, który orzekł, wprawdzie że w trakcie pracy prokuratorów w Smoleńsku mogło dojść do uchybień, ale przestępstwa nie popełniono.

Aby mówić o przestępstwie, musi być konkretny obowiązek, który prokurator umyślnie ignoruje. W ten sposób funkcjonariusz publiczny ma działać na szkodę interesu publicznego lub jednostki. Nie ma podstaw do stwierdzenia, że to działanie [prokuratorów – przyp. red.] było działaniem na szkodę

-– uzasadniał sąd.

Sędzia przyznał jednak, co też podnosił w zażaleniu mec. Pszczółkowski, że obieg informacji między prokuratorami pracującymi w Rosji i Polsce był rzeczywiście „mało profesjonalny”.

Ale od tego mało profesjonalnego obiegu informacji do przestępstwa jest bardzo daleka droga

-– uzasadniał.

Z taka argumentacją nie zgadza się mec. Pszczółkowski.

Czynności śledczych dotyczące sekcji zwłok są czynnościami niepowtarzalnymi. Tymczasem polscy prokuratorzy ograniczyli się jedynie do oczekiwania na działania państwa obcego w tym zakresie, nie wykonując ani oględzin, ani nie uczestnicząc w sekcjach zwłok ofiar w kraju i nie dysponując przy tym żadnym dowodem pozwalającym wykluczyć udział w spowodowaniu katastrofy funkcjonariuszy państwa obcego. Polscy prokuratorzy wojskowi, poprzestając na przyjęciu ustnego oświadczenia od nieznanego rosyjskiego prokuratora o zakończeniu sekcji zwłok ofiar katastrofy, nie zabiegali nawet o weryfikację tej informacji”

-– tłumaczy adwokat w Naszym Dzienniku. Jego zdaniem, za zaniechania te odpowiada w głównej mierze gen. Krzysztof Parulski, pełniący wówczas funkcję naczelnego prokuratora wojskowego. Ale nie tylko.

W Smoleńsku był też płk Ireneusz Szeląg – wojskowy prokurator okręgowy w Warszawie, oraz płk Zbigniew Rzepa – prokurator Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Do Smoleńska udali się również płk Tomasz Mackiewicz i płk Anatol Sawa, a do Moskwy – płk Janusz Wójcik i płk Waldemar Praszczyk.

Jak dowodzi mec. Pszczółkowski decyzja o zaniechaniu przeprowadzenia oględzin i sekcji zwłok skazała tymczasem polskie śledztwo na konieczność ufania jedynie czynnościom przeprowadzonym przez stronę rosyjską. A skutki tego były brzemienne. Obejmowały one m.in. konieczność przeprowadzenia ekshumacji ciał dziewięciu ofiar katastrofy, co naraziło Skarb Państwa na wysokie koszty. To wszystko w ocenie prawnika naruszyło zarówno interes publiczny, jak i prywatny bliskich ofiar.

ansa/ Nasz Dziennik.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych