Piotr Skwieciński dla wPolityce.pl: Zamachu nie było? Bardzo możliwe, ale wyjaśnijcie kilka podstawowych kwestii

fot. PKBWL
fot. PKBWL

Gazeta Wyborcza doniosła, że prokuratura ostatecznie wykluczyła wybuch na pokładzie tupolewa. Chciałbym, żeby mnie przekonała, i dlatego zwracam się w tym tekście do tych, którzy zdecydowanie odrzucają teorię zamachu (ja sam jestem zamachowym agnostykiem – obie możliwości uważam za nie wykluczone; każdą z nich mogę przyjąć po przedstawieniu prawdziwych dowodów).

Szanowni zamochosceptycy, powiedzcie z ręką na sercu – czy rozumiecie sytuację, w której specjalistyczne urządzenia wykazują obecność materiałów wybuchowych na szczątkach samolotu, a potem prokuratura orzeka, że tych śladów nie było? Oczywiście wiem – mówimy o sprawach o najwyższej komplikacji. Jako dziennikarz z ponad dwudziestoletnim stażem wiem, iż bywają sytuacje, w których wszystkie pozory wydają się wskazywać na jakąś interpretację sytuacji, ale okazują się one być – właśnie – pozorami. Ale mimo to – czy nie uważacie, że ta konkretnie sytuacja jest dziwna?

Być może istnieje wyjaśnienie faktu, że detektory mają swoją prawdę, a biegli – swoją, piszę to absolutnie bez ironii. Ale czy nie sądzicie, że ktoś powinien i nam, i wam (czyli polskiej opinii publicznej) wytłumaczyć mechanizm tego pojawiania się i znikania śladów?

Cytowany przez „Wyborczą” szef komisji badania wypadków lotniczych Maciej Lasek mówi: to nie eksplozja byłą przyczyną katastrofy; doszło do niej ponieważ samolot leciał za szybko i za nisko. Dr Lasek od wielu miesięcy powtarza to zdanie jak mantrę. Szanowni zamachosceptycy, czy nie uważacie że to jednak trochę zbyt ogólne wyjaśnienie przyczyn katastrofy (tak, tu już naprawdę ironizuję)? Bo może i rzeczywiście tak było, ale chodzi o to, dlaczego samolot leciał za szybko i za nisko? Odpowiedzi na to pytanie nie znalazłem ani w raporcie Millera, ani w kolejnych enuncjacjach zespołu Laska. A przecież to jest klucz do zrozumienia katastrofy.

Bo skoro doświadczeni piloci nie byli samobójcami, to jeśli lecieli za szybko i za nisko, coś musiało do tego doprowadzić. Niekoniecznie zamach, może jakaś awaria, ale jednak COŚ. Dopóki nie usłyszę jakiejś bodaj prawdopodobnej hipotezy, co to było, dopóty mam prawo uważać, że uznanie iż zdanie „samolot się rozbił ponieważ leciał za szybko i za nisko” wyklucza zamach jest w sensie logicznym tak samo prawdziwe, jak twierdzenie że ze zdania iż ktoś „złamał stos pacierzowy na skutek obciążenia wywołanego z jednej strony unieruchomieniem szyi, a z drugiej oddziaływaniem siły grawitacji na skutek utraty kontaktu stóp z podłożem” wynika, że ten ktoś wcale nie został powieszony.
I tak dalej, i temu podobne.

Szanowni zamachosceptycy, zwracam się do was z apelem. Wesprzyjcie „stronę smoleńską” w naciskach, żeby to wszystko jednak wyjaśnić. Bo nie wierzę, że przynajmniej części z was te pytania nie niepokoją.

I bo przecież podobno chcecie zwolenników tezy o zamachu przekonać, że nie mają racji…?

Piotr Skwieciński

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych