Mec. Pszczółkowski: "Sąd niezwłocznie powinien rozpoznać te zażalenia, gdyż potencjalne przestępstwa przedawnią się w 2015 r." Czy urzędnicy unikną kary za złą organizację lotu z 10/04?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. M.Śmiarowski/kprm.gov.pl
fot. M.Śmiarowski/kprm.gov.pl

wPolityce.pl: Komentując złożenie zażalenia na decyzję prokuratury powiedział pan mecenas, że „zaniechania mają znamiona przestępstwa”. Co dokładnie miał pan na myśli?

mec. Piotr Pszczółkowski: W zażaleniu zarzuciłem prokuraturze obrazę przepisów prawa materialnego. Polega to na tym, że zgadzam się z ustaleniami faktycznymi, a nie zgadzam się z prawnokarną oceną tych zachowań, jakie prokuratura stwierdziła. Stwierdziła bowiem ona liczne uchybienia urzędników najwyższych pionów organizacji państwowej, przy organizacji wizyty i przelotu ś.p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jednocześnie napisała także, że zachowania te mogą podlegać ocenie ujemnej z punktu widzenia odpowiedzialności dyscyplinarnej, pracowniczej, służbowej – natomiast nie muszą podlegać odpowiedzialności karnej.

Prokuratura stawia taką tezę, że urzędnicy nie powinni ponieść odpowiedzialności karnej za te liczne uchybienia, bo nie przewidywali skutku w postaci katastrofy…

Z punktu widzenia nauki prawa karnego to jest pogląd nieuprawniony. To przestępstwo w kierunku którego było prowadzone postępowanie nie jest przestępstwem znamiennym skutkiem, ale takim, które mówi o tym, że odpowiedzialność karną za zaniechania, niedopełnienia obowiązków bądź przekroczenie uprawnień ponosi funkcjonariusz publiczny w sytuacji, w której zagraża to ważnemu interesowi publicznemu lub prywatnemu. W moim przekonaniu mamy do czynienia z naruszeniami procedur przy organizacji wizyty – w sposób oczywisty zagrażało to interesowi prywatnemu tych osób. Gdyby, tak jak mówi prokuratura, oczekiwać, że te osoby miałyby być świadome, że ich zaniechania mogą spowodować katastrofę, to wówczas nie odpowiadałyby z art. 231, ale z szeregu innych przepisów kodeksu karnego. Jednak rzecz nie jest w tym, że oni nie przewidywali katastrofy, ale w tym, że powinni przewidywać, że procedury, które naruszają są tak istotne, że zagrażają interesom prywatnym uczestników lotu. Nie do końca zgadzam się z panią prokurator Mazur, która podczas konferencji prasowej wyraziła pogląd, że za bezpieczeństwo lotów odpowiedzialny jest tylko przewodnik. To duże uproszczenie. Nie od przewoźnika zależy stan lotniska czy przestrzeganie procedur i komunikacja z tym, kto lot przyjmuje. Te zaniechania, które były pod lupą prokuratury, w moim przekonaniu, miały wpływ na obniżenie bezpieczeństwa lotu.

To postanowienie tak naprawdę wymienia szereg zaniechań tych urzędników przygotowujących tę wizytę. Czy można powiedzieć, że to byłby gotowy akt oskarżenia?

W tych konkretnie opisanych w postanowieniu przez prokuraturę okolicznościach, to materiał nadający się na postawienie zarzutów, a zatem akt oskarżenia. Nawet w tym postanowieniu jest mowa, ze pewnego rodzaju zachowania były poczytywane jako pewnego rodzaju złośliwość w stosunku do Kancelarii Prezydenta i samego prezydenta. Mówimy o licznych zaniechaniach na najwyższych szczeblach aparatu państwowego, przy realizacji istotnego zadania, jakim jest powinność dbałości o wizerunek, bezpieczeństwo i procedury związane z wizytą prezydenta Polski.

Co dalej się będzie działo z zażaleniami? Rozpatrzy je sąd w Warszawie. Jaki on ma na to czas i co dalej może zrobić, jeżeli przychyliłby się do tych argumentów zawartych w zażaleniu?

Sąd nie jest w tym przypadku związany żadnym kodeksowym terminem. Jednak potencjalne przestępstwa, które dotyczyły zachowań będących w zainteresowaniu prokuratury przedawniają się od lutego do kwietnia przyszłego roku. Zatem sąd jeśli weźmie, a mam nadzieję, że weźmie to pod uwagę, niezwłocznie powinien wyznaczyć termin posiedzenia celem rozpoznania tych zażaleń. Sprawa jest wyjątkowo skomplikowana i bogata jeśli chodzi o materiał dowodowy. Akta składają się z kilkudziesięciu tomów i dotyczą spraw na co dzień obcych laikom. Sąd jakiś rozsądny czas będzie musiał poświęcić, aby zapoznać się z tą sprawą. Dwa miesiące to jest w moim przekonaniu taki rozsądny termin na zagłębienie się w materiał dowodowy, w którym ewentualna przyszła decyzja – mam nadzieję, że o uchyleniu tego postanowienia – da prokuraturze szansę skorygowania swoich ocen i postawienia zarzutów w tej sprawie. Stawianie zarzutów skomplikowaną kwestią, ponieważ w zainteresowaniu prokuratury pozostawały osoby objęte immunitetem.

Czy można powiedzieć, że decyzja sądu w tej sprawie jest „ostatnią deską ratunku” i jeżeli sąd nie przychyli się do zażaleń, to to koniec postępowania w tej kwestii?

Sprawa przygotowania wizyty i zaniedbań nie zakończy się tą decyzją sądu. Są zaniechania, które kwalifikować można – przy prawidłowym prowadzeniu postępowania przygotowawczego – w sposób innej kategorii przepisów kodeksu karnego, który się nie przedawnia. Natomiast, jeżeli chodzi o samą materię art. 231, to ewentualna decyzja o utrzymaniu w mocy postanowienia prokuratury spowoduje, że przestępstwo to przedawni się z upływem lat pięciu od lutego-kwietnia 2010.

not. mc

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych