Środowisko liberalno-lewicowe, przy ogromnym wsparciu genderystów i wszelkiej maści edukatorów, uparcie walczy o wprowadzenie do placówek edukacyjnych "sekslekcji". Wielu z nich zaznacza, że taki przedmiot należy uwzględnić już w podstawie programowej dla przedszkolaków.
Oczywiście zgodnie twierdzą, że głównym celem jest uświadomienie dzieciom zagrożeń. Tymczasem czytając wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) można nabrać przeświadczenia, że wcale nie chodzi o edukację seksualną tylko o naukę seksu. Standardy WHO brzmią jak instrukcja postępowania prowadzącego do pozbawienia dzieci wstydu i zahamowań oraz jak najwcześniejszego rozbudzenia w nich seksualności. W zaleceniach WHO można wyczytać między innymi , że ważne jest, by informować czterolatka o masturbacji w kontekście radości i przyjemności z dotykania własnego ciała. Eksperci tej organizacji uważają, że przedszkolaki powinny umieć prowadzić rozmowę dotyczącą prokreacji z wykorzystaniem określonego słownictwa i wyrażać własne potrzeby.
Według wytycznych WHO dzieci ok. szóstego roku życia należy wyczulić na zależność między dobrym samopoczuciem, zdrowiem a seksem. Między 6 a 9 rokiem życia uczniowie powinni posiadać podstawowe wiadomości dotyczące antykoncepcji, a w wieku 9-12 lat skutecznie umieć ją stosować. To tylko kilka punktów z programu WHO pt. "Podstawowe zalecenia dla decydentów oraz specjalistów zajmujących się edukacją i zdrowiem", który określa standardy wychowania seksualnego.
Program ten od dawna znajduje zastosowanie na Zachodzie. Pomimo, że u nas jeszcze nie ma obowiązkowych sekslekcji, temat stale wraca i wciąż wracają do Sejmu projekty ustaw, którymi posłowie, chcą uszczęśliwić na siłę nasze dzieci, dając im możliwość zapoznania się z tajnikami przyjemnego seksu. Jak opłakane skutki ma owa rewolucja seksualna, można sprawdzić na przykładzie Niemiec, Wielkiej Brytanii czy Szwecji. Na podstawie wszystkich dostępnych statystyk widać, że nie przysłużyła się ona większej świadomości, jeśli chodzi o konsekwencje prowadzenia życia seksualnego. Wręcz odwrotnie, spowodowała wielką deprawację młodzieży, rozluźnienie obyczajów, zwiększenie ilości zachorowań, liczby aborcji oraz nastoletnich ciąż.
Okazuje się, że problem z edukacją seksualną i wszelkimi masowo wdrażanymi ideologiami podszytymi seksem, dręczy nie tylko kraje europejskie. Swoje żniwo zbiera też w Stanach Zjednoczonych. Przed zgubnym skutkiem głoszonej przez lewicowych liberałów ideologii gender i permisywną seksedukacją ostrzega dr Michael Jones, autor książki " Libido dominandi - Seks jako narzędzie kontroli społecznej".
Celem tej ideologii i seksedukacji jest pozbycie się Boga z życia, wypełnienie potem powstałej próżni zadowoleniem zmysłowym. Ale zaspokojenie zmysłów po pewnym czasie traci atrakcyjność i zaczynasz się zastanawiać czy istnieje coś poza tym. Zwracasz się ku masowej konsumpcji, ale to też nie ma racji bytu, bo brakuje pieniędzy. Można zwrócić się ku narkotykom, wszelkim używkom, by próbować zabić egzystencjalną pustkę, która jest wynikiem braku Boga w życiu. W Stanach jest z tym większy problem niż tu, bo w Polsce macie silną religijną wspólnotę -
powiedział dr Jones w programie "Bliżej".
Gość Jana Pospieszalskiego, gospodarza programu, tłumaczył, czemu służy transformacja lewicy i piętnowanie osób sprzeciwiających się seksedukacji dzieci.
To wynika ze strachu nad utratą kontroli. Uniwersytety mają ogromne pieniądze. Bycie profesorem to bardzo wygodne życie, więc jest to strach przed utratą komfortu. Ironia polega na tym, że to lewica drąży temat seksualności. A jak lewica skupia się na tym temacie, przestaje zajmować się ekonomią. Lewica w Stanach Zjednoczonych już przeszła taką transformację. Klasyczni marksiści zajmowali się płacami, pracownikami. Teraz już się tym nie zajmują. Teraz zaprząta ich temat orientacji seksualnych -
Dalej porównywał działania obecnej lewicy i reformatorów seksualnych do najazdu Sowietów.
Myślę, że siły, które są przeciwko wam, są tak potężnie, że potrzebna jest ogromna broń duchowa. Kościół katolicki w Polsce musi stać się przewodnikiem, liderem, by ocalić polski naród. Trzeba sobie uzmysłowić, że siła szturmu propagandy seksualnej jest potężniejsza od sowieckich czołgów, przedzierających się przez granicę państwa, bo czołgi widać. Kiedy suną ulicami, wiesz dobrze, co to oznacza - że naród został podbity, więc pielęgnujesz w sobie ideę wolności. A ta sprawa jest dużo bardziej zdradliwa, bo zaczynasz wierzyć, że to właśnie jest wolność, wyzwolenie, a tymczasem jesteś coraz bardziej zniewolony.
Dr Michael Jones ostrzegał w programie przed ekspertami z Zachodu. Jednocześnie uświadamiał dziennikarzy, że ich rolą jest ocalenie społeczeństwa przed zalewem seksu i ideologii. Uważa, że należy nagłaśniać problem w prasie, pokazując prawdziwe cele zleceniodawców genderystów i seksedukatorów.
Dla dziennikarza jest bardzo ważne, żeby ukazał, jak bardzo wyzwolenie seksualne jest formą manipulacji politycznej i społecznej, że ci ludzie nie pracują dla dobra interesów państwa polskiego, ale dla tych, którzy im płacą. Dla kogo pracują organizacje pozarządowego? I ludzie, którzy nas reprezentują lub eksperci? Szczególnie eksperci z Zachodu, którzy radzą jak żyć? Polacy dobrze wiedzą jak żyć. To o wiele bardziej tradycyjne społeczeństwa niż jakiekolwiek na Zachodzie. Jeśli ktoś przychodzi i radzi wam, to kieruje nim jedynie chęć skolonizowania umysłów. Skolonizowania poprzez ekspertów, ideologów gender, import pornografii, przez te wszystkie aspekty, które powodują zniewolenie.
Dr Michael Jones starał się pokazać Polakom sposób na pokonanie chcącego zniszczyć ich rodziny wroga.
Sprawa jest bardzo prosta. Idziesz do swojego posła, senatora, ustawodawcy i zadajesz mu pytanie - dla kogo pracujesz? kogo reprezentujesz? Polaków czy międzynarodowe elity albo korporacje, które finansują rozkład polskiej kultury i polskiej rodziny? Każdy, kto ma głos w sprawie tego ustawodawstwa, musi być o to zapytany. Trzeba im powiedzieć: rozumiemy co robicie, to nie jest ani nauka, ani medycyna, ani psychologia. To wszystko są sposoby sprawowania kontroli. Niszczycie polskie rodziny! Niszczycie niepodległość! Pozwalacie, by międzynarodowe korporacje finansowe mogły tu używać do woli, okradać polskich pracowników i prywatyzować Polskę.
Dr Jones uważa, że wyzwolenie seksualne, nauka dzieci według wytycznych WHO, to nic innego, jak powolne, ale konsekwentne pozbawianie Polaków niepodległości, niestety, również rękoma rodzimych ustawodawców.
To wszystko jest stopniowym podbojem Polski, który teraz idzie nie ze wschodu a z Zachodu. Skoro kolonizacja Polski przez Sowietów była czymś złym, to czemu skolonizowanie przez Unię Europejską ma być dobre? I to w bardziej szkodliwy sposób - nie siłą i pod terrorem broni, bo wtedy zachowujesz swoją moralną integralność, ale jeśli najeźdźca deprawuje moralność, np. ucząc dzieci masturbacji, to jest to niedopuszczalny atak na tkankę polskiego narodu. I tak właśnie powinno to być przedstawiane. Ktokolwiek to popiera, ktokolwiek za tym głosuje, to powinien być obalony.
Gość programu "Bliżej", na podstawie obserwacji własnego kraju, twierdzi, że gender czy seksedukacja to zasłona dymna dla politycznych kombinacji i przekrętów. Tyle tylko, że ta zasłona niesie spustoszenie i nieodwracalne skutki dla społeczeństwa.
Powinniśmy zacząć rozmawiać o prawdziwych problemach - czy człowiek jest w stanie zarobić pieniądze na utrzymanie rodziny? To leży u gospodarczych podstaw kultury i cywilizacji. Każdy, kto próbuje dyskutować teraz o małżeństwach homoseksualistów, próbuje odwrócić uwagę od prawdziwych problemów gospodarczych.
Dr Jones podaje przykłady z "własnego podwórka", które mają nas obudzić i uczulić na skutki chorych ideologii.
Roztrząsa się problem homomałżeństw, by odwrócić uwagę od tego, że rząd kradnie nasze pieniądze, że Wall Street okrada całe Stany, a standard życia w Stanach jest niższy niż czterdzieści lat temu. A ty sobie myślisz o tym, że dobrze się czujesz, bo nie dyskryminujesz homoseksualistów. Nie mamy pieniędzy, toniemy w długach, ale nie dyskryminujemy gejów i lesbijek. Taka właśnie ideologia najeżdża Polskę.
Dr Michael Jones twierdzi, że trzeba poznać wroga. Tłumaczy, że musimy otworzyć się na informacje i zrozumieć cel reformatorów, wówczas łatwiej będzie z nim walczyć i wygrać.
Tak naprawdę chodzi tylko o to, żeby wyjaśnić mechanizmy, według których działa ten system. Jak wszystko będzie jasne, to nikt nie znajdzie powodu, by się na ideologię godzić. A ktokolwiek miałby teraz na to przystać, powinien być ukazany jako zdrajca narodu polskiego. Taka osoba powinna być pozbawiona urzędu, a nie udawać, że reprezentuje wasze interesy. Wy macie pewną przewagę, ale ona nie będzie trwać wiecznie. Jeśli te systemy kontroli zostaną wdrożone, to zniszczą do reszty to, co zostało z waszej solidarności.
I dodaje:
Jeszcze macie możliwość sprzeciwu, ale taka szansa nie będzie trwać wiecznie. Jeśli pozwolicie na to, będziecie narodem niewolników. A będzie to dużo gorsze niewolnictwo niż to, które kiedykolwiek zaplanowali sowieci. Będzie dużo gorzej.
Według dr Michaela Jonesa seks jest narzędziem kontroli społecznej. Odejście od wszelkich norm moralnych i rewolucja seksualna tylko pozornie są wyzwoleniem. W rzeczywistości służą zniewoleniu i utracie niepodległości na rzecz finansjery światowej. Czym wcześniej będzie wdrażana edukacja seksualna, tym szybciej widoczne będą rezultaty. Jeśli dziś pozwolimy na wprowadzenie jej do przedszkoli i szkół, jutro nasze dzieci będą zakładnikami seksu i ideologii, prowadzącej do pustki egzystencjalnej, a w konsekwencji do upadku Polski.
Budzik dzwoni. Czas się obudzić, bo za moment pozostanie nam tylko żyć w letargu i brnąć z prądem. A jak śpiewają polscy raperzy w piosence "Leming" -"z prądem płyną tylko martwe ryby".
Katarzyna Kawlewska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/rodzina/98453-seks-narzedziem-kontroli
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.