Seksting w szkołach

Okazuje się, że seksting, to coraz powszechniejsze zjawisko wśród nastolatków. Cóż to takiego? Młodzież wysyła sobie wzajemnie fotografie eksponujące nagość, włącznie z narządami płciowymi. Rośnie odsetek nastolatków, które taką fotografię dostały przynajmniej raz. Młode dziewczyny traktują bowiem podobno taką zabawę jako "dowód miłości"...

Ostatni głośny przypadek tego zjawiska, to sytuacja do której doszło w Łomży. Niepełnoletnia uczennica jednego z tamtejszych liceów wysłała nagie zdjęcie swojemu chłopakowi, on wysłał je kolegom, ci kolejnym i tak zdjęcie mogła zobaczyć cała szkoła.

A o wszystkim dyskutowano w „Pytaniu na śniadanie” w TVP2.

Mateusz Grzymkowski z „Gazety Współczesnej”, zajmujący się sprawą, mówił, że dziewczyny coraz częściej wysyłają taki nagi „dowód miłości”. Nastolatkom nie wystarczają słowa „kocham Cię”. Jak podkreslił Grzymkowski w tym konkretnym przypadku szkoła zareagowała bardzo szybko i prawidłowo. Dziewczyna od razu otrzymała pomoc psychologiczną. Z uczniami wszystkich klas o problemie rozmawiali nauczyciele i psycholog. Udało się zapobiec tragedii, szybka reakcja doprowadziła do tego, że dziewczyna nie jest szykanowana.

Natalia Broniarczyk z grupy edukatorów seksualnych „Ponton” zwróciła uwagę na to, że takie zachowania są wynikiem agresywnej popkultury i tego, że rodzice nie wiedzą, co dzieci oglądają w telewizji i z jakimi treściami spotykają się w Internecie.

Nastolatki oglądają sekstaśmy wrzucane do sieci i widzą jak na nagości i seksie buduje się karierę. Nikt nie dostarcza młodzieży dobrych przykładów, złymi są zalewani -

podkreślała Broniarczyk.

Dziewczynki oglądają też ociekające seksem reklamy perfum, ubrań i uczą się, że z taką autoprezentacją mogą osiągnąć sukces. 12 – 13 letnia dziewczyna rzadko zdaje sobie sprawę z tego, że nagie lub półnagie zdjęcia mogą być wykorzystane po latach.

Przeczytaj też:

Oto skutki seksualizacji dzieci

AP