dodaje.„Witam, mam na imię Wioletta, mam 18 lat jestem bez nałogów i razem z chłopakiem szukamy ludzi którzy chcieliby kupić dziecko. Jestem już w 2 miesiącu ciąży. Cena jest według państwa możliwości. Proszę dzwonić.”
Internet zalały ogłoszenia, a nietypowy proceder kwitnie. Ile kosztuje zdrowy noworodek? Cena uwarunkowana jest potrzebami kobiety w ciąży. Waha się między 10 a 20 tys. zł. Znalazłam również ogłoszenia, gdzie kobiety gotowe są na sprzedaż za 5 tys.
Co zmusza ludzi do takiego działania? Podawane powody w ogłoszeniu są podobne. Bieda, niechciana ciąża, problemy małżeńskie. Czy to jednak usprawiedliwia handel dzieckiem?
Choć oferta sprzedaży nienarodzonego dziecka za pośrednictwem internetu budzi wątpliwości natury etycznej, to takie zjawisko nie musi być handlem ludźmi.
-mówi Irena Dawid-Olczyk z Fundacji La Strada w rozmowie z "Rz"
Tu mamy raczej do czynienia z tzw. adopcją ze wskazaniem, gdy matka, zdając sobie sprawę, że nie będzie w stanie wychować dziecka, szuka dla dziecka odpowiedniego domu.
-dodaje. Fakt, że w grę wchodzi również aspekt materialny, jest jej zdaniem kwestią drugorzędną.
Nie zgadzam się z opinią przedstawicielki fundacji. Wydaje mi się, że jeśli biologicznej matce chodzi o dobro dziecka, wówczas może ona skorzystać z innych formalnych ścieżek. Może oddać dziecko do adopcji, zostawić je w szpitalu czy skorzystać z „Okna Życia”. Traktowanie dziecka na równi z towarem oburza mnie jako matkę, jako człowieka. Nie umiem wyobrazić sobie emocji (a raczej ich braku) u matki, która dopuszcza się takiego czynu.
W Polsce podobnych transakcji jest co najmniej kilkaset rocznie. Dowód? Do ośrodków adopcyjnych coraz rzadziej trafiają
noworodki a w szpitalach proceder zostawiania dzieci przestał już
niemal istnieć.
-twierdzi w "Rz" Beata Dołęgowska z fundacji Dziecko - Adopcja – Rodzina.
Niechcianych ciąż jest wciąż dużo, społeczeństwo żyje poniżej standardu, gdzie podziały się zatem te dzieci? Najprawdopodobniej zostały sprzedane. Pomysłów na handel jest wiele. Można sfałszować metrykę urodzenia - dzieci rodzą się zatem już pod nazwiskiem kupujących. Bywa, że matki podają po urodzeniu nazwisko kupującego jako biologicznego ojca i zrzekają się praw rodzicielskich, a następnie żona kupującego adoptuje maluszka. Innym sposobem jest „adopcja ze wskazaniem”. Tak czy inaczej, jest to handel ludźmi i żadna umowa, która towarzyszy transakcji, nie jest z prawnego punktu widzenia ważna. Poza tym jest to nieetyczne i wątpliwe moralnie.
Problem podsumował w "Rz" Marek Konopczyński, specjalista od resocjalizacji i pedagogiki, rektor Pedagogium Wyższej Szkoły Nauk Społecznych w Warszawie:
Ludzkie życie nie może być przedmiotem handlu, w żadnej formie. Należy zwrócić jednak uwagę, że w obecnej dobie dla wielu jedyną niekwestionowaną społecznie wartością jest pieniądz. Pojawianie się takich ogłoszeń pokazuje, że w pogoni za tą wartością przekroczyliśmy kolejną granicę moralności.
Martwię się, że jeśli proceder rozkwitnie na dobre i w porę ktoś tego nie zatrzyma, może dojść do tego, że kobiety umyślnie będą zachodzić w „niechciane” ciąże na sprzedaż. A jeśli nie znajdzie się kupiec? Dokąd trafi „niekupione” dziecko? Strach pomyśleć.
Katarzyna Kawlewska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/rodzina/71752-aaa-sprzedam-dziecko
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.