W końcu ktoś się odważył napisać prawdę o reality show, na którym wypromowała się Dorota Zawadzka. Naruszanie prawa dzieci do intymności, prowokowanie konfliktów, nieprzewidywanie konsekwencji, jakie w przyszłości może spowodować kaleczenie kruchej psychiki dziecka – „Tygodnik Powszechny” poddaje surowej krytyce m.in. program „Superniania” prowadzony przez Dorotę Zawadzką.
Dziewczynka ma pięć lat i osiem miesięcy. Choć już zaczęła albo niebawem zacznie się wstydzić swojej nagości, jej ciało obejrzało kilka milionów widzów TVN oraz ci, którzy kupili DVD z trzema sezonami "Superniani". W jednym z odcinków tego programu nad płaczącą i krzyczącą (głównie "zimno mi!") dziewczynką stoi nie tylko matka, ale też komentująca jej zachowanie Dorota Zawadzka oraz operator kamery, a scena kąpieli dziecka w stanie określonym przez prowadzącą mianem "klasycznej histerii" trwa blisko cztery minuty (w rzeczywistości zapewne dłużej). Jak mogła się czuć prawie 6-letnia dziewczynka upokorzona i uprzedmiotowiona w ten sposób? Jak się czuło dziecko w momencie „łamania uporu” (choć właściwie nie wiadomo, o jaki upór chodzi, a cała scena wygląda tak, jakby dziewczynka została celowo sprowokowana do „niegrzecznego” zachowania w wannie, bo niby dlaczego podczas kąpieli nagle zabrakło wody i nie można było po prostu jej dolać)? -
pyta w artykule pt. „Intymność na sprzedaż” Anna Golus. Rodzice, do których dotarł „Tygodnik Powszechny” przyznają, że decyzja o wzięciu udziału w programie "Superniania" była błędem. Część rodzin przeżyło prawdziwą traumę, z którą nie byli w stanie uporać się bez pomocy psychologa.
Po programie rodzina musiała skorzystać z psychoterapii – opowiada pan Stanisław. – Nasze dziecko, dziś nastoletnie, od początku wstydziło się udziału i do dziś nie chce tego wspominać ani oglądać. W szkole po każdej powtórce spotykają je drwiny. W sumie koszmar i gehenna – dopowiada żona pana Stanisława.”
Jak uważają rodzice, program „Superniania” nie tylko nie prowadził do rozwiązywania konfliktów rodzinnych (mimo iż takie było teoretycznie jego założenie), ale wręcz generował je.
Dzieci do niektórych zachowań były prowokowane, a cała atmosfera była stresująca. Nie miała na celu łagodzenia konfliktów, ale raczej ich wywoływanie – po to, by było jak najwięcej "prawdziwych" emocji: złości, smutku, łez, zarówno u dzieci, jak i rodziców –
Wspomina ojciec jednego z dzieci.
Rodziny, które zdecydowały się wystąpić w programie Doroty Zawadzkiej, dziś czują się oszukane. Obawiają się jednak mówić o tym głośno, ponieważ grożą za to kary finansowe. Najbardziej pokrzywdzeni, to jednak nie rodzice – ci może następnym razem zastanowią się, czy warto dla pieniędzy wystawiać intymność na sprzedaż. Prawdziwa krzywda spotkała bezbronne dzieci.
Korczak powiedziałby >>stop<< - „Tygodnik Powszechny” przytacza wypowiedź Michała Kaweckiego, psychologa dziecięcego dla dziennika.pl – Kiedy dziecko dorośnie i zobaczy, jakie publiczne widowisko urządzili sobie z niego rodzice, może mieć o to do nich dozgonny żal.
Fundacja Panoptykon z kolei wskazuje, że program „Superniania” promuje inwigilację, podglądactwo i brak zaufania.
Rozmaite „autorytety moralne” wzywają nas bezustannie do „naśladowania Europy”. Tym razem może warto byłoby rzeczywiście skorzystać z tej rady. Mario Czaja, odpowiedzialny za służbę zdrowia w Berlinie, zainicjował dyskusję w niemieckim parlamencie na temat przewidywanych zagrożeń związanych z emisją reality show kręconego na sali porodowej w jednym z niemieckich szpitali.
Nawet jeśli matki i rodziny dały zgodę na filmowanie, dzieci będą prawdopodobnie konfrontowane z tymi nagraniami później w swoim życiu –
mówił Czaja. Efektem wszczętej przez niego debaty stało się zablokowanie produkcji programu.
Choć problem opisywany przez "TP", to tylko wierzchołek góry lodowej, to jednak dziennikarce gratulujemy odwagi. Dorota Zawadzka często grozi osobom, które o jej działalności zdecydowali się mówić krytycznie. Pewnie dlatego, że przekonana jest o własnej nieomylności. Karolina Korwin Piotrowska w wywiadzie dla tygodnika "Sieci" mówiła:
Wracając do kreowania TVN-owskich cele brytów od podstaw, powiem szczerze, że daje to czasem efekt uboczny w postaci tworzenia medialnych potworów.
- Kogo ma pani na myśli?
Klasycznym przykładem jest „Superniania”, czyli Dorota Zawadzka. To nieudane dziecko TVN. Ta osoba uwierzyła w swoją boskość. Zapadła na chorobę celebrycką. Myślę, że TVN bardziej trzyma na smyczy Kubę Wojewódzkiego, niż kontrolował „Supernianię”.
- W którym momencie „Superniania” wymknęła się spod kontroli?
Ja straciłam do niej szacunek podczas „Tańca z gwiazdami”, w którym wzięła udział. Przecierałam oczy ze zdumienia, widząc, co ta kobieta wyprawiała na swoim Facebooku. Opisywała kulisy programu, wyciągała największe brudy, chociaż w umowie miała zapisane zachowanie tajemnicy – standardowy zapis wszystkich telewizyjnych produkcji. Przekroczyła granicę, pisząc o tym, że Edyta Górniak wstrzyknęła sobie botoks. Wszyscy widzimy, co zrobiła sobie Górniak, kiedy jednak mówi o tym osoba, która chce być autorytetem, jest psychologiem, nie panią z „Magla…” tak jak ja, tylko idzie do Pipcińskich i mówi im, jak mają wychowywać pięcioletniego Jasia, to gruba przesada. Ja mówię o botoksie Górniak, bo to moja praca. Biorę głupi wywiad i go wyśmiewam. Ale nie próbuję uczyć ludzi, jak mają żyć. Zawadzka chciała uczyć, a jednocześnie stała się plotkarą, była nielojalna wobec koleżanek z planu, robiła kwasy. Pomyliły się jej światy. A media rzuciły się na nią jak szczerbaty na suchary, bo sama obaliła swój mit. Każdy z nas jest plotkarzem, ale nie każdy z nas chce być postrzegany jako naukowiec z autorytetem.
Agnieszka Żurek/TP/Sieci
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/rodzina/63343-superniania-lamala-prawa-dzieci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.