Prostytutki oskarżyły byłego wiceministra łączności, a prywatnie męża posłanki Janiny Okrągły - Jarosława O. o gwałt. W jego obronie stanęła żona!

To atak na mojego męża i na mnie. Te panie chciały od nas wyłudzić pieniądze! -

mówi "Super Expressowi" Janina Okrągły.

O sprawie poinformowały "Tygodnik Prudnicki" i "Nowa Trybuna Opolska". Według lokalnych mediów mąż posłanki przyjechał 10 stycznia do agencji towarzyskiej w Mosznej koło Prudnika. Wiceminister łączności w rządzie premiera Jerzego Buzka, a obecnie wiceszef Prudnickiego Centrum Medycznego miał uprawiać przez godzinę seks z 18-letnią Laurą, za co prostytutka skasowała 200 zł. Mężczyzna miał ją również zmusić do seksu analnego, na który na który nie zgadzała się dziewczyna. To wywołało wściekłość prostytutek, które odszukały jego dane na podstawie numeru telefonu.

Chciałyśmy, żeby ten klient wyjaśnił sprawę z dziewczyną, bo ona strasznie to przeżyła i chciała z tym pójść na policję. Wtedy on zaczął proponować pieniądze, żeby Laura siedziała cicho -

mówi "Super Expressowi" jedna z prostytutek.

Mężczyzna, który w 2001 roku startował do Sejmu z lity Platformy Obywatelskiej, miał odpisać sms-y w stylu:

Czy dwie stówy za wizytę nie wystarczy?

Sama się wypięła.

Gdy prostytutki zagroziły nagłośnieniem sprawy, Jarosław O. wydał specjalne oświadczenie w tej sprawie.

Publicznie oświadczam, że nie byłem tam nigdy i nie dokonałem takiego czynu -

czytamy w oświadczeniu b. wiceministra łączności.

Co ciekawe, w podobnym tonie wypowiada się jego żona, Janina Okrągły, która broni swojego męża jak lwica.

Te panie się pomyliły. To atak na mojego męża i na mnie. Chciano od nas wyłudzić pieniądze. Zawiadomiliśmy już policję i prokuraturę w tej sprawie -

mówi "Super Expressowi" posłanka PO.

Tymczasem, jak ustalił dziennik, prokuratura zajmie się zarówno sprawą zgwałcenia, jak i szantażu. Prostytutce grozi do 3 lat więzienia, natomiast mężowi posłanki PO - nawet 12 lat.

AM/"SE"