Zabił po pijaku. To recydywista

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. sxc.hu
Fot. sxc.hu

3,5 promila alkoholu miał we krwi kierowca BMW, który spowodował śmiertelny wypadek drogowy k. Olecka na Mazurach. Mężczyzna nie miał prawa jazdy, bo w przeszłości był już karany za jazdę pod wpływem alkoholu. Dokładnie pięciokrotnie!

Do wypadku doszło na drodze wojewódzkiej z Olecka do Giżycka. Kierujący BMW 33-letni Grzegorz K. zjechał na przeciwległy pas jezdni i zderzył się z autobusem PKS relacji Olsztyn-Suwałki. Śmierć na miejscu poniósł 36-letni pasażer samochodu. Żadnej z 10 osób jadących autobusem nic się nie stało -

powiedział PAP sierż. Daniel Bruski z warmińsko-mazurskiej policji.

Według policji kierowca BMW, który w tym wypadku został ranny, miał 3,5 promila alkoholu. Nie posiadał prawa jazdy, bo w przeszłości był już karany za jazdę w stanie nietrzeźwym. Sąd orzekł wobec niego zakaz prowadzenia pojazdów. Mimo to Grzegorz K. - jak ustaliła policja - nadal jeździł. Ostatnim razem policyjny patrol zatrzymał go do kontroli drogowej 4 stycznia tego roku. Grzegorz K. miał wtedy również ok. 3 promili alkoholu w organizmie.

Przed tygodniem rząd rekomendował zmiany w prawie, które mają ograniczyć plagę pijanych kierowców.

Kierowca po raz pierwszy przyłapany na prowadzeniu pod wpływem alkoholu traciłby prawo jazdy na okres od 3 do 15 lat (obecnie jest to od roku do 10 lat), płacił co najmniej 5 tys. zł nawiązki. Wyrok w takiej sprawie ma być publicznie ogłaszany.

Osoby, które po raz drugi zostałyby przyłapane na jeździe pod wpływem alkoholu, traciłyby prawo jazdy na co najmniej 5, a maksymalnie 15 lat. W tym wypadku nawiązka ma wynosić minimum 10 tys. zł. Taki kierowca musiałby się spodziewać bezwzględnej kary więzienia.

Zgodnie z propozycją rządu prowadzenie pojazdów bez uprawnień, które obecnie jest traktowane jako wykroczenie, stanie się przestępstwem.

MG/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych