Przemysław Kieliszewski ma poważny problem. "Gazeta Wyborcza" opublikowała jego korespondencję skierowaną do podwładnych.
Do k... nędzy!! Ja pier...! Jeżeli do piątku, do godz. 9:00 nie pojawią się na stronie zmiany i aktualności, to zapomnijcie o jakiejkolwiek premii na święta. (...) Czy ja muszę k... instruować Za każdym razem, co ma się znaleźć na www...? To jest k... Wasze j... zadanie i nie przestanę kląć do momentu, aż k... nie weźmiecie odpowiedzialności za to, co robicie, albo wyp...jcie z teatru gdzie pieprz rośnie -
napisał w e-mailu dyrektor Teatru Muzycznego w Poznaniu.
Ubliżanie pracownikom, mobbing i wulgaryzmy nie spodobały się związkowi zawodowemu. Związkowcy zarzucają mu, że nie dba o płace pracowników teatru. Niektórzy pracownicy mają zarabiać jedynie 1400 złotych.
Radna SLD Katarzyna Kretkowska, do której także dotarł mail nie kryje oburzenia.
Wyłania się niepokojący obraz. Szkoda muzyków, aktorów i oczywiście widzów. A język pisma pana dyrektora jest bulwersujący -
mówi "Gazecie Wyborczej".
Przeprosiny Kieliszewskiego chyba mu nie pomogą.
Puściły mi nerwy. Przeprosiłem adresatów. A moja groźba niewypłacenia premii się nie ziściła. Mail miał charakter wewnętrznej korespondencji, choć to oczywiście żadne usprawiedliwienie -
mówił ze skruchą dyrektor Teatru Muzycznego w Poznaniu.
Przemysław Kieliszewski ma teraz się tłumaczyć władzom Poznania.
Maciej Gąsiorowski/wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/90974-do-k-nedzy-ja-pier