Women on Web to holenderska strona internetowa, która od 5 lat oferuje sprzedaż wysyłkową leków wykorzystywanych jako środki poronne, wbrew założeniom producentów.
Strona cieszy się powodzeniem w krajach, gdzie jest ograniczony dostęp do aborcji, więc również w Polsce. Paczka leków kosztuje jedyne 90 euro. Jak podaje GW, Women on Web zrezygnowała właśnie z wysyłania paczek do Polski z uwagi na zbyt częste przechwytywanie przesyłek przez celników. Jednak właściciele strony nie pozostawiają kobiet bez „pomocy” i chętnie instruują jak zdobyć specyfiki. Na stronie organizacji Women on Waves powiązanej z Women on Web, można przeczytać porady, dzięki którym bez problemu można zaopatrzyć się w środki poronne w Polsce.
Kupując te środki w aptece, możesz powołać się na wymienione schorzenia lub możesz powiedzieć, że potrzebujesz ten lek dla chorej na reumatyzm babci, która z bólu nie może się poruszać, a ty nie masz pieniędzy, żeby udać się do lekarza po receptę dla niej -
można przeczytać w GW cytat ze strony twórcy Women on Waves. Należy wspomnieć, że stosowanie środków farmakologicznych w celu dokonania aborcji jest w Polsce nielegalne a oferowana przez WoW metoda jest niebezpieczna i zagraża życiu kobiety. British Journal of Obstetrics and Gynaecology sporządziło raport, z którego wynika, że po zażyciu tych medykamentów 11% kobiet potrzebuje pilnej pomocy lekarskiej, która kończy się na stole operacyjnym. W innym wypadku może skutkować wykrwawieniem.
Tymczasem polskie feministki, które walczą o prawo kobiet do rozporządzania własnym ciałem i legalną aborcję, dzielnie wspierają klientki strony WoW, których paczki przetrzymuje Urząd Celny.
Informacja dla tych wszystkich, którzy w tej chwili mają problem z przesyłkami od Women on Web, prosimy podawajcie informację dalej niech dowie się jak najwięcej osób-
czytamy w „Codzienniku feministycznym”. Dalej feministki podają mnóstwo „cennych” informacji jak obejść procedury celne, oszukać państwowych urzędników i złożyć fałszywe zeznania. Podżegają kobiety do łamania prawa i pomagają w abortowaniu. Dokładnie instruują jakie składać wyjaśnienia
Można nic nie powiedzieć, odmówić jakichkolwiek zeznań, nic nie podpisać. Macie do tego prawo, dotyczy to tych kobiet które nie kontaktowały sie z urzędem celnym, nie wysłały żadnego dokumentu do celników.
Mówić, że w przesyłkach znajdują się nie tabletki poronne, a leki stosowane np. w chorobie wrzodowej, itp. oraz leki rozkurczowe (co będzie półprawdą)
Jeśli jesteście bardziej waleczne, chcecie udowadniać swoją rację, bo macie do tego święte prawo, to można mówić, że były mi potrzebne na własny użytek, panowie wiedzą po co, a ja nie mam obowiązku się z tego tłumaczyć. Jeśli mam się tłumaczyć, proszę o nakaz i zarzuty.
Inna wersja, jeśli w ogóle do Ciebie dotarły te leki, to spuściłaś je w toalecie, nie były Ci potrzebne, ponieważ sprawa się rozwiązała wcześniej, dostałaś okres. Czy coś tu jest nieprawdą? Najważniejsze to utrzymywać, że lekarstwa te były tylko i wyłącznie na Twój użytek. Nikt oprócz Ciebie nie brał udział w ich zamawianiu, nikt nie wiedział o tym że ci są potrzebne, nikt w tym nie pośredniczył.
Panowie bądź panie policjantki będą Ci chcieli postawić zarzut wprowadzania do obrotu (…) Dostałaś leki jako gift, na próbę.
Za leki nie płaciłaś. Jeśli zapytają o te 90 euro, to była to darowizna dla organizacji kobiecej Women’s Wallet. Popierasz jej działalność.
Jeszcze jedno, darowizną wspierasz inne kobiety w Ameryce Południowej i Afryce, i w innych krajach, w dostępie do aborcji, która ratuje życie i zdrowie człowieka. To też Ci wolno.
Pamiętajcie, że środki te były na twój wyłącznie użytek. NIkt nie współuczestniczył, jeśli powiecie że ktoś wiedział, to się go wkopuje, bo jest winny w pomaganiu w aborcji i może zostać ukarany do 2 lat więzienia.
Przesyłka została Wam przesłana za darmo, nic za nią nie zapłaciłyście. Jest dla was, na własny użytek. Od kogo? Zamawiana od Women on Web lub nie pamiętacie bo to było z internetu a dokładnych danych nie macie.
Możecie się również w tej sprawie zwrócić bezpośrednio o pomoc w argumentacji do organizacji Women on Web (…)na wezwania do UC bądź na policję i mają przygotowany szablon odpowiedzi na ich pytania KOBIETY! NIE BÓJCIE SIĘ! NIE DAJMY SIĘ ZASTRASZYĆ! WALCZMY O NASZE PRAWA!!!
cytaty z „Codziennika feministycznego” (pisownia oryginalna).
Tym samym nie dość, że feministki popierają aborcję, trudnią się pomocnictwem w przestępstwie, to jeszcze oficjalnie nawołują do oświadczania nieprawdy podczas składania wyjaśnień w Urzędzie Celnym. Czy to nie jest sprawa dla prokuratury?
Pod artykułem w „Codzienniku feministycznym” widnieje podpis „redakcja”. Stały zespół redakcyjny to siedmioosobowa grupa, w której skład wchodzą : Kamila Kuryło, Katarzyna Siemasz, Zuzanna Janisiewicz, Justyna Kowalska, Dominika Wróblewska, Aleksandra Kamińska oraz Mateusz Romanowski i kilku innych stałych współpracowników (dane ze strony CF).
Katarzyna Kawlewska /CF
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/89950-feministki-pomagaja-w-przestepstwie