Psy rozszarpały człowieka

Martwego 55-latka znaleziono na polu w  podkieleckich Domaszowicach. Policjanci ustalają przyczynę jego śmierci. Robotnicy, którzy znaleźli ciało podejrzewają, że mężczyznę zaatakowała i zagryzła wataha psów biegające po okolicy. - informuje portal echodnia.eu

Ciało mężczyzny znalazła ekipa wykonująca prace przy budowie kanalizacji. Gdy jeden z mężczyzn odszedł na ubocze za potrzebą i natychmiast pojawiły się przy nim trzy psy.

Po okolicy biega cała wataha. Te trzy psy nie były duże, ale udało się  je odpędzić dopiero wtedy, gdy pomogliśmy koledze –

opowiada jeden z  robotników. Pół godziny później mężczyźni zauważyli na polu niedaleko drogi ciało człowieka.

To znany nam z widzenia mieszkaniec miejscowości. Jego ciało był  poszarpane, a ślady wskazywały na zwierzęta. Może to te same psy, które rankiem przyczepiły się do naszego kolegi –

opowiada jeden z pracowników, który znalazł zwłoki.

Policja poinformowała, że to ciało 55-latka. Ostatni raz widziano go żywego 16 grudnia wieczorem.

Wstępnie wykluczamy, by do śmierci mężczyzny przyczynił się inny człowiek. Ostateczną przyczynę zgonu 55-latka biegły określi po  przeprowadzeniu sekcji zwłok. To po niej poznamy odpowiedź na pytanie, czy mężczyzna został zaatakowany przez zwierzęta, czy też obrażenia, jakie znaleźliśmy na ciele, powstały już po śmierci 55-latka –

mówi Grzegorz Dudek, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

Okazuje się, że okoliczni mieszkańcy dobrze wiedzą, że okoliczne psy są groźne.

To prawda, że wieczorami po okolicy biega wataha psów. Właściciele wypuszczają je, a zwierzęta od razu biegną w pola na łowy. Dają się we  znaki nie tylko zwierzynie. Sam musiałem się od nich kiedyś odpędzać -

–opowiada mieszkaniec Domaszowic.

AP/echodnia.eu