Prawa człowieka i dobro rodziny są po tej samej stronie i nie mają nic wspólnego z zarzutami, które pojawiają się w odniesieniu do „ideologii gender” - przekonuje w liście do polskich biskupów pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz.
W odpowiedzi na toczącą się od kilku tygodni debatę publiczną na temat tzw. ideologii gender, Kozłowska-Rajewicz wystosowała list do hierarchów kościelnych.
Dyskusji początek dał w październiku przewodniczący KEP abp Józef Michalik, który nawiązał do „ideologii gender”, mówiąc o opisywanych w mediach przypadkach pedofilii. Powiedział, że jej-
programową radę stanowią najbardziej agresywne polskie feministki, które od lat szydzą z Kościoła i etyki tradycyjnej, promują aborcję i walczą z tradycyjnym modelem rodziny i wierności małżeńskiej.
W liście Kozłowska-Rajewicz zwraca uwagę, że przedstawiciele Kościoła katolickiego, mówiąc o „ideologii gender”, obarczają ten termin znaczeniem bardzo odległym lub nawet sprzecznym z tym, czym jest w nauce oraz europejskim prawie. Podkreśla, że w swojej pracy na co dzień posługuje się przepisami oraz badaniami zawierającymi to pojęcie, np. gender pay gap (luka płacowa), czy gender based violence (przemoc ze względu na płeć).
Jednocześnie jestem wskazywana, przez niektórych przedstawicieli Kościoła, jako główna propagatorka ideologii gender. Nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby pojęcie to w ich opinii nawiązywało do wyżej wymienionych kontekstów i idei równości kobiet i mężczyzn, której propagowanie jest moim ustawowym obowiązkiem, a nie było przedstawiane jako skrajnie niebezpieczna ideologia, która zagraża naszej cywilizacji, jest gorsza od nazizmu i komunizmu, prowadzi do seksualizacji dzieci, a także do kazirodztwa i pedofilii i jest promocją homoseksualizmu. Pojawiały się też w przestrzeni publicznej zarzuty, że programy gender piszą pedofile, gender oznacza, że nie ma już płci biologicznej, teraz każdy będzie wybierał swoją płeć i tożsamość płciową i wiele podobnych, nieprawdziwych stwierdzeń-
wskazuje pełnomocniczka.
Jako propagatorka idei równości, solidarności i równych szans kobiet i mężczyzn, chciałabym podkreślić, że wartości równego traktowania kobiet i mężczyzn (gender equality) od dawna są w Polsce uznane i zapisane w konstytucji oraz wielu ustawach, a ich wdrażanie i stosowanie nie stanowi żadnego zagrożenia dla rodzin-
napisała Kozłowska-Rajewicz.
Podkreśliła, że realizacja tych praw chroni przed dyskryminacją, czyli przed krzywdą, której kobiety i mężczyźni czasami doświadczają z powodu stereotypowego postrzegania ich ról płciowych (np. stereotypowe przekonanie, że kobieta nie może być dobrym szefem, a mężczyzna nie może być odpowiedzialnym tatą dla niemowlaka). Przekonuje, że prawa człowieka i dobro rodziny są po tej samej stronie i nie mają nic wspólnego z zarzutami, które pojawiają się w odniesieniu do „ideologii gender”.
Jej zdaniem zamiast dyskutować o obcojęzycznych terminach, których treść analizują socjologowie i kulturoznawcy, powinniśmy rozmawiać o równości kobiet i mężczyzn, i z tej perspektywy zadawać pytania o konsekwencje zmian kulturowych, które zachodzą na naszych oczach. Przy tej okazji zaprosiła przedstawicieli Episkopatu na debatę na ten temat, którą planuje zorganizować w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w nadchodzącym roku.
Do listu dołączyła informację o znaczeniu terminu gender i kontekstach prawnych tak, jak one obowiązują w administracji, nauce oraz międzynarodowym prawie. Zapewniła także, że prawo nie będzie ingerować w wybory, jakich dokonują w swoich relacjach kobiety i mężczyźni w rodzinach.
Jeśli ich wspólną wolą i decyzją jest wybór tradycyjnych ról, to nikt nie powinien tego ani negować, ani kwestionować
-czytamy w liście.
Jestem przekonana, że działania na rzecz równości, podejmowane w ramach obecnego prawa, są w pełnej zgodzie z zasadami chrześcijaństwa i wierzę, że wyjaśnienie nieporozumień wokół pojęć unaoczni to wyraźnie. Wierzę też, że mając wspólne cele, jakimi są działania na rzecz solidarności kobiet i mężczyzn, trwałej rodziny, życia wolnego od przemocy - znajdziemy sposób, aby rozmawiać o różnicach bez epatowania oskarżeniami, które nie mają uzasadnienia w faktach i mogą być, a nawet są, odbierane jako niesprawiedliwe i krzywdzące
-napisała.
Na stronie www.rownetraktowanie.gov.pl można znaleźć oświadczenie Kozłowskiej-Rajewicz w sprawie pojęcia gender.
AP/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/87031-kozlowska-rajewicz-pisze-do-biskupow