Ukradli radioaktywny kobalt

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Policja szuka sprawców kradzieży z terenu elektrowni w Bełchatowie dwóch pojemników z radioaktywnym izotopem kobaltu Co-60 i samych pojemników. Przedstawiciele elektrowni informują, że zawarte w nich źródła izotopowe nie zagrażają bezpośrednio życiu i zdrowiu ludzkiemu.

Z komunikatu spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, do której należy m.in. bełchatowska elektrownia wynika, że brak pojemników stwierdzono w trakcie prowadzenia prac modernizacyjnych wykonywanych w obszarze tzw. zbiorników odpopielania, które zlecone zostały zewnętrznej firmie.

Jak informuje rzecznik prasowy PGE GiEK SA Iwona Paziak brakujące pojemniki zawierające izotopy kobaltu służyły do pomiarów poziomu popiołu w zbiornikach

Zainstalowane zostały w 1992 roku co oznacza, że w znacznym stopniu już zostały wyeksploatowane" - wyjaśniła. Dodała, że źródła izotopowe wielkości ziarnka grochu będące w ołowianych pojemnikach ochronnych ważących około 200 kg każdy, nie zagrażają życiu i zdrowiu ludzkiemu.

Z komunikatu wynika, że zagrożenie dla zdrowia pojawia się w momencie zniszczenia obudowy pojemnika i wydostania się źródła na zewnątrz. Wielkość zagrożenia zależy "od rzeczywistego czasu i odległości przebywania w obszarze jego oddziaływania". "Pomimo znikomego ryzyka dla zdrowia ludzkiego, apelujemy o zachowanie wszelkich środków ostrożności w przypadku natrafienia na pojemniki i niezwłoczne przekazanie informacji pod nr tel. 44 737 75 24" - napisano w komunikacie.

Policja, o kradzieży ołowianych pojemników została ona powiadomiona w czwartek. W ramach poszukiwań kontrolowane są punkty sprzedaży złomu.

AP/PAP

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych