Warszawski sąd odmówił umorzenia na wniosek obrony procesu Petera V. - zwanego przez media "kasjerem lewicy" szwajcarskiego bankowca - oskarżonego o pomoc w przestępstwie finansowym znanemu lobbyście Markowi Dochnalowi. Ich proces ma ruszyć 17 grudnia.
Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił wniosek obrońcy V. podczas piątkowego tzw. wstępnego posiedzenia przed rozpoczęciem procesu V. i Dochnala (zgadza się na podawanie nazwiska) oraz dwóch innych oskarżonych.
W lutym 2012 r. katowicka prokuratura apelacyjna oskarżyła Dochnala o nielegalne unikanie opodatkowania ponad 20 mln dolarów, uzyskanych za doradztwo przy prywatyzacji Polskich Hut Stali i Huty Częstochowa. W 2003 i 2004 r. w porozumieniu z inwestorem - firmą LNM Holdings - lobbował on na rzecz ich sprzedaży, za co otrzymał prowizję 20,9 mln dolarów (wówczas ok. 81 mln zł).
Według prokuratury przestępstwo polegało na tym, że wykorzystując niuanse szwajcarskiego prawa, Dochnal chciał uniknąć 60 proc. opodatkowania pieniędzy. Zamiast na konto należącej do lobbysty firmy Blue Aries Capital przekazano je na jego prywatny rachunek, dzięki czemu nie zostały opodatkowane. Według prokuratury w mechanizmie kluczowy był udział ówczesnego pracownika szwajcarskiego banku Petera V., który zaakceptował przelew, mimo że nie zgadzał się odbiorca. Zdaniem prokuratury V. miał świadomość, że pieniądze nie powinny trafić na to konto.
Oskarżono też pełnomocnika należącej do Dochnala firmy Krzysztofa P., który za namową pozostałych oskarżonych miał przygotować fałszywe dokumenty. Choć na fakturach odbiorcą pieniędzy była firma lobbysty, zamiast jej konta, umieszczono tam numer jego prywatnego konta.
Przestępstwo nie do końca się udało, ponieważ część tych środków Dochnal przelał później na inne konta w Polsce i w innych bankach. Te pieniądze udało się opodatkować. Czwarty oskarżony jest księgowym Dochnala.
Dochnalowi i Krzysztofowi P. grozi do 10 lat więzienia, a V. - do 15 lat więzienia. Prokuratura wycofała zaś zarzut "prania brudnych pieniędzy".
W lutym br. Sąd Okręgowy w Warszawie zwrócił prokuraturze sprawę (połączoną z inną sprawą Dochnala za unikanie płacenia podatków). SO polecił prokuraturze "uporządkować" materiał z prawie 100 tomów akt i "wyselekcjonować" je (SO kwestionował np. przydatność bilingów V.). Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił tę decyzję.
W piątek obrońca V. mec. Jerzy Jamka powiedział sądowi, że warunkiem sądzenia kogokolwiek jest karalność danego czynu i w kraju, gdzie został popełniony i tam, gdzie trwa proces. Tymczasem w Szwajcarii czyn zarzucany V. nie jest przestępstwem, tak jak w Polsce - dowodził. Argumentował, że tamtejszy bank nie wdrożył postępowania wobec V.; nie było też żadnego śledztwa.
V. (który nie chciał rozmawiać z dziennikarzami) przyłączył się do wniosku. "Prokuratura szwajcarska uznała, że to postępowanie w ogóle mnie nie dotyczy" - powiedział sądowi. Zarzucił prokuraturze złe tłumaczenia pism prokuratury ze Szwajcarii. Według V. słowo, że jego czyn "może być" przestępstwem, przetłumaczono, że "jest" przestępstwem.
Przeciw wnioskowi obrony opowiedział się prok. Tomasz Tadla.
Prokuratura szwajcarska nie wykonałaby polskiego wniosku o pomoc prawną, gdyby nie zachodziła sytuacja podwójnej karalności -
oświadczył.
Podkreślił, że czyn zarzucany V. popełniony był i w Zurychu, i na terytorium Polski. Zarzut nie dotyczy naruszenia procedury bankowej przez V., ale pomocy w przywłaszczeniu pieniędzy przez D. - dodał.
Sędzia Izabela Szumniak uznała, że wymóg podwójnej karalności jest spełniony, a dokumentacja szwajcarska jasna. Sąd wyznaczył termin rozpoczęcia procesu na 17 grudnia.
Z końcem 2014 r. przedawnia się karalność sprawy podatków. Prok. Tadla liczy na szybkie tempo procesu, który - jego zdaniem - mógłby się zakończyć w kilka miesięcy.
Prawomocnie już zakończono proces Dochnala za korupcję. Skazano go na 3 lata i 6 miesięcy więzienia oraz 450 tys. zł grzywny. Prokuratura zarzuciła mu wręczenie w 2004 r. ówczesnemu posłowi SLD Andrzejowi Pęczakowi korzyści majątkowych i osobistych na łączną kwotę ponad 800 tys. zł w zamian za informacje o prywatyzacji przedsiębiorstw. Dochnal spędził niemal cztery lata w areszcie. Europejski Trybunał Praw Człowieka przyznał mu za to 8 tys. 800 euro odszkodowania.
Media wiele razy pisały o domniemanych związkach Dochnala i Petera V. ze sprawą rzekomych szwajcarskich kont polityków lewicy. Według "Gazety Wyborczej" katowicka prokuratura badała konta, majątki i przepływy finansowe około tysiąca znanych osób kojarzonych m.in. z lewicą.
V. w latach 70. nazywał się Piotr Filipowski vel Filipczyński. Jako 17-latek zamordował 75-letnią kobietę w celach rabunkowych. Skazano go na 25 lat więzienia. W 1983 r. wyjechał do Szwajcarii.
Według prasy miał być zwerbowany przez służby specjalne PRL, które umożliwiły mu wyjazd. Podjął pracę w bankach szwajcarskich. W 1998 r. Polska uruchomiła procedurę ekstradycyjną. V. został zatrzymany w Szwajcarii i przekazany Polsce w celu odbycia reszty kary. Trafił do aresztu; jego prawnicy wnieśli o ułaskawienie; ułaskawił go prezydent Aleksander Kwaśniewski. W 1999 r. V. wrócił do Szwajcarii. Śledztwo w sprawie jego ułaskawienia umorzono.
MG/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/82616-proces-kasjera-lewicy-i-dochnala-znowu-ruszy