Żywe, białe larwy o ponad centymetrowej długości - na taką niespodziankę mogli się natknąć miłośnicy cukierków zwanych potocznie raczkami. Inspektorzy Sanepidu przystąpili do kontroli w Swissco, u właściciela Kujawianki.
Słodycze z robakiem w środku zostały zakupione w fabrycznym sklepie firmy z Włocławka. Cukierki zostały wycofane ze sprzedaży.
Przykro nam, że do takiej sytuacji doszło. Do cukierków dostał się mklik mączny. To nie tylko nasz problem, ale generalnie producentów słodyczy i nie tylko ich. Nawet najlepsi producenci borykają się z podobnymi kłopotami. Najprawdopodobniej któryś z dostawców wykorzystywanego przez nas surowca spowodował skażenie produktu. Będziemy to badali
-tłumaczy Mariusz Cirocki, członek zarządu Swissco cytowany przez "Gazetę Pomorską".
Członek zarządu Swissco twierdzi, że całkowite usunięcie zanieczyszczenia będzie bardzo trudne i to pomimo lamp owadobójczych, badań mikrobiologicznych oraz kontroli sanepidu.
Chciałbym zaznaczyć, że w tym przypadku nie ma zagrożenia zdrowia
-uspokaja tych, którym zdarzyło się skonsumować cukierka z robakiem w nadzieniu.
Rzeczniczka włocławskiego sanepidu podkreśla, że za jakość wprowadzanych na rynek wyrobów jest odpowiedzialny producent.
Bezsprzecznym jest fakt, że zanieczyszczone cukierki nie powinny trafić do sprzedaży. Sprawdzeniu podlega cała sfera produkcji.
-wyjaśnia Karolina Nynca-Jankowska.
To nie pierwsza wpadka Swissco.
Tydzień wcześniej jeden z klientów sklepu w Gdańsku zauważył we włocławskich raczkach podobne "żyjątka”. Ta informacja dotarła do ich producenta. Mimo to nadal były sprzedawane, choć z obniżoną ceną
-informuje "Gazeta Pomorska".
To kto ma ochotę na robaczka, yyy... znaczy się na raczka?
BR/pomorska.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/80991-cukierki-z-zywym-nadzieniem