Cukierki z żywym nadzieniem

fot.youtube.com
fot.youtube.com

Żywe, białe larwy o ponad centymetrowej długości - na taką niespodziankę mogli się natknąć miłośnicy cukierków zwanych potocznie raczkami. Inspektorzy Sanepidu przystąpili do kontroli w Swissco, u właściciela Kujawianki.

Słodycze z robakiem w środku zostały zakupione w fabrycznym sklepie firmy z Włocławka. Cukierki zostały wycofane ze sprzedaży.

Przykro nam, że do takiej sytuacji doszło. Do cukierków dostał się mklik mączny. To nie tylko nasz problem, ale generalnie producentów słodyczy i nie tylko ich. Nawet najlepsi producenci borykają się z podobnymi kłopotami. Najprawdopodobniej któryś z dostawców wykorzystywanego przez nas surowca spowodował skażenie produktu. Będziemy to badali

-tłumaczy Mariusz Cirocki, członek zarządu Swissco cytowany przez "Gazetę Pomorską".

Członek zarządu Swissco twierdzi, że całkowite usunięcie zanieczyszczenia będzie bardzo trudne i to pomimo lamp owadobójczych, badań mikrobiologicznych oraz kontroli sanepidu.

Chciałbym zaznaczyć, że w tym przypadku nie ma zagrożenia zdrowia

-uspokaja tych, którym zdarzyło się skonsumować cukierka z robakiem w nadzieniu.

Rzeczniczka włocławskiego sanepidu podkreśla, że za jakość wprowadzanych na rynek wyrobów jest odpowiedzialny producent.

Bezsprzecznym jest fakt, że zanieczyszczone cukierki nie powinny trafić do sprzedaży. Sprawdzeniu podlega cała sfera produkcji.

-wyjaśnia Karolina Nynca-Jankowska.

To nie pierwsza wpadka Swissco.

Tydzień wcześniej jeden z klientów sklepu w Gdańsku zauważył we włocławskich raczkach podobne "żyjątka”. Ta informacja dotarła do ich producenta. Mimo to nadal były sprzedawane, choć z obniżoną ceną

-informuje "Gazeta Pomorska".

To kto ma ochotę na robaczka, yyy... znaczy się na raczka?

BR/pomorska.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych