Szefowa MEN bezczelnie kłamie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Zirytowani rodzice i przedsiębiorcy, którzy z powodu ustawy przedszkolnej nie mają pracy postanowili za pośrednictwem naszego portalu skomunikować się z minister Krystyną Szumilas. Ich maile przekażemy do MEN.

Pani Ministro! Zdajemy sobie sprawę, że jest Pani niezwykle zapracowaną osobą, pełniącą arcyważną funkcję w resorcie szkolnictwa. Szefowa tak sprawnie działającego ministerstwa, jakim niewątpliwie jest Ministerstwo Edukacji Narodowej, nie może pozwolić sobie na luksus czytania każdego maila od  sfrustrowanych obywateli. Rozumiemy to doskonale i dlatego chcąc ulżyć Pani licznym, ministerialnym obowiązkom, przesyłamy megapakiet maili, który pomoże Pani spojrzeć na cudowną, fantastycznie działającą „ustawę przedszkolną”, z szerszej perspektywy. Nieśmiało prosimy, aby przestała Pani omamiać rodzaj ludzki, powiększać rzeszę bezrobotnych, „uszczęśliwiać” kolejne roczniki dzieciaków, ubezwłasnowolniać rodziców i wprowadzać coraz większy zamęt na wszystkich poziomach edukacji. Jesteśmy przekonani (bo nikt, tak jak Pani, nie umie wysłuchać głosu ludu), że nasze sugestie odniosą oczekiwany skutek. Czekamy na jakąkolwiek odpowiedź, bo na konstruktywną chyba nie możemy liczyć.

Bezrobotni Przedsiębiorcy.

Pani Ministro!

Po obejrzeniu materiału przedstawionego przez TVP Katowice, jako obywatelka tego kraju, płacąca do końca czerwca podatki na Pani ministerialny stołek, żądam –nie proszę – żądam, od Pani odpowiedzi na kilka pytań! Co Pani rozumie przez stwierdzenie: „Przedsiębiorcy mieli czas by dostosować się do nowej sytuacji”? Ma Pani na myśli tydzień przed rozpoczęciem roku szkolnego? Uważa Pani, że siedem dni to wystarczająca ilość czasu, by dostosować się do chorych przepisów? Owszem, jesteśmy przedsiębiorczymi ludźmi, ale chyba jednak nas Pani nieco przecenia. Z Pani ustawą nikt rozsądny i odpowiedzialny sobie nie poradzi, a jej skutki będą odczuwać całe pokolenia – negatywne skutki – żeby nie było wątpliwości. O jakich konsultacjach społecznych Pani mówi? Z kim były przeprowadzone? Jeśli były tak powszechne, jak Pani utrzymuje, to dlaczego dyrektorzy byli tak samo zaskoczeni jak my? Jeśli ustawa była doskonale przygotowana, to dlaczego zapanował ogólnopolski bałagan przedszkolny? Wszystkich dopadła pomroczność jasna? Jak Pani może być tak zadufana w sobie i bez mrugnięcia okiem wmawiać społeczeństwu, że wszystko się udało i działa? Wystarczy przejść się po przedszkolach – albo zajęć nie ma albo są prowadzone na poziomie, którego nie można nawet nazwać, bo nie ma takich określeń w polskiej nomenklaturze. Mierny, zły, beznadziejny – to eufemizmy, które ewentualnie mogą być użyte, ale nie oddadzą stanu faktycznego, tego co nam wszystkim (przedsiębiorcom, instruktorom, nauczycielom, dzieciom, rodzicom) Pani zgotowała. Powinniśmy podać Panią do sądu, za szerzenie nieprawdy i wprowadzanie opinii publicznej w błąd. „Przedsiębiorcy mieli czas by dostosować się do nowej sytuacji”… Pinokio ze swym nosem, to przy Pani adept w trudnej sztuce mijania się z prawdą. Kto nami rządzi? Kto steruje edukacją naszych dzieci? Jak mamy uczyć dzieci prawdomówności, skoro ministra edukacji kłamie w żywe oczy? Pragnę Panią uświadomić, że jest nas ponad 20 tys. wykształconych, inteligentnych, rozgoryczonych i zdesperowanych ludzi! Wbrew pozorom, to naprawdę siła!

Oczekuję odpowiedzi – bez poważania tym razem

Aleksandra Nowakowska

Szanowna Pani Minister.

Wstydzę się za Pani wczorajsze wystąpienie w Rudzie Śląskiej. Obserwując konferencję przypomniały mi się czasy komunistyczne, jak robiono zebrania i wiece po to żeby pochwalić partię która jest u władzy. Pani robiła wczoraj to samo. Przedstawiała Pani wszystko w cudownych kolorach, a dyrektorki- klakierki jak pieski wszystkiemu przytakiwały. Gdyby nie dotyczyło to mojego kraju i ludzi w nim żyjących śmiałabym się z tego show do łez. Pani koleżanka prowadząca tą konferencję nie chciała dopuścić nas do głosu z obawy że usłyszy Pani prawdę, którą Pani świetnie zna. Chciałam zadać pani pytanie, ale niestety nie dopuszczono mnie do głosu. Zaproponowano nam na tej konferencji pisanie do Pani więc to robię. Przedstawiciele MEN przed wprowadzeniem nowelizacji ustawy oświatowej stwierdzili, że nie będzie ona miała wpływu na gospodarkę i rynek pracy. Chyba Panią okłamali, bo z dniem 1 września straciło tą pracę 22 tys. osób. Moje pytanie jest takie czy może Pani spokojnie spać mając na sumieniu wyrzucenie z pracy tylu ludzi??? Niech Pani się nad tym zastanowi, gdyż każde dobro wraca do człowieka, ale każde wyrządzone zło innym ludziom też do Pani wróci. Pozdrawiam i nie życzę pani, ani zdrowia, ani dobrego samopoczucia.

Joanna Reizer-Śleziak

Pani Minister

Bardzo szlachetnie z Pani strony, że stoi Pani na straży finansów rodziców, ograniczając ich wydatki na przedszkole. Bardzo szlachetne to i za razem groteskowe, bo tym samym POGRĄŻA PANI POLSKĄ EDUKACJĘ!!! Odbiera Pani polskim dzieciom możliwość wszechstronnego rozwoju pod okiem specjalistów, których zapotrzebowanie na rynku, przez ostatnie kilkadziesiąt lat wzrastało (wraz z wymogami edukacyjnymi dzieci i rodziców), po to, by kolejną nietrafioną reformą jednego dnia wszystko zaprzepaścić! Odbiera Pani również rodzicom możliwość decydowania, w którym kierunku ich dziecko będzie się rozwijało. JAKIM PRAWEM PANI TO ROBI? Czy Pani zdaje sobie sprawę, jak wielki wpływ ma m.in. rozwój artystyczny na wrażliwość i empatie młodego człowieka? Myślę, że nie, bo gdyby tak było, to nigdy by Pani nie dopuściła do tego, że przedmioty artystyczne, z nauczycielem do tego przygotowanym, w szkole podstawowej odbywają się od klasy 4 do 6 i tylko jeden rok w gimnazjum. Również z przedszkola znikają zajęcia ze specjalistami, którzy kończyli artystyczne uczelnie, są m.in. wykształconymi przez kilkanaście lat, muzykami. Nasza edukacja upada, zawód nauczyciela, również dzięki Pani działaniom, przestaje być pozytywnie odbierany, tak jak i dzieciaki przestały być dobrem narodowym. Bo przecież nie o dzieci tu chodzi najbardziej... i tego już nie można Pani wybaczyć! Za kilkanaście lat młode pokolenie cyborgów będzie nas wyrzucało kopniakami z tramwaju i komunikowało się wyłącznie on-line. Do tego m.in., albo zwłaszcza, Pani niechlubnie się przykłada. Wypowiadam się jako nauczyciel dyplomowany, muzyk i plastyk (wykształcony przez szkoły muzyczne, UŁ, UW i PAN) z 18 letnim stażem i mający bogatą wiedzę na temat kształcenia, wychowania i potrzeb rozwojowych dziecka. Do niedawna prowadziłam również, z wymiernymi sukcesami, rytmikę w przedszkolu, bo w szkole nie było dla mnie pełnego etatu! Przez kilkanaście lat wychowywałam w artystycznym duchu dzieci i młodzież. Z każdym rokiem dzieci czerpią z mojej wiedzy, pasji i wykształcenia coraz mniej, bo ograniczają to, o ironio, ustawy ministerstwa edukacji. Czy do tego Pani dążyła..? Przykro to stwierdzić, ale pogrążyła Pani tysiące bardzo dobrze wykształconych nauczycieli, a muzyków i artystów sprowadziła Pani do roli średniowiecznych trubadurów. NIE TAKA JEST ROLA MINISTRA EDUKACJI! Bardzo żałuję, że wsłuchuje się Pani jedynie w opinie swoich doradców, którzy już pewnie od dawna zajmują urzędnicze posady, a nie słucha Pani społeczeństwa: nauczycieli, dyrektorów szkół i przedszkoli, rodziców i dzieci. Życzę większej empatii i zrozumienia oraz zamiast politycznej poprawności i propagandowych haseł jak za "dawnych lat", uszanowania demokratycznych rządów! Jestem tylko jednym z kilkudziesięciu tysięcy niezadowolonych głosów .

Monika Kamińska

Pani Ministro.

Podobno żyjemy w demokratycznym kraju a to co Pani robi to dyktatura rodem z minionego ustroju! Rozumiem, że polityka to brudna fucha, ale uderzając w dzieci ma Pani i PO jak w banku zaklepaną klęskę w następnych wyborach. Nikogo nie można uszczęśliwić na siłę. Ta ideologia już kiedyś poniosła klęskę. Trochę Pani współczuję, pewnie szef kazał i musi pani teraz tańczyć jak jej zagrano, ale na BOGA proszę grzecznie o opamiętanie. Uderzanie w rodziny i dzieci s kończy się Dla Pani i jej ugrupowania,które nazywa się OBYWATELSKIM, klęską przy urnach wyborczych.

Wnerwiona

Pani Minister,

po pierwsze: ustawa przedszkolna nie zakazuje prowadzenia zajęć, dotyczy tylko pobierania pieniędzy przez przedszkole – ustawowej złotówki. Za zajęcia dodatkowe rodzice płacą firmie zewnętrznej, więc proszę nie naginać prawa. Bardzo, ale to bardzo rzadko zdarzało się, że jakieś uboższe dziecko nie chodziło na te zajęcia. Po drugie: nie, nie miałam możliwości się przekwalifikować, dowiedziałam się o cudownej ustawie 12 sierpnia i proszę mi wierzyć – ciężko nagle szukać zatrudnienia. Urząd pracy zainwestował we mnie parę lat temu i dofinansował szkolenie, teraz jestem zmuszona wrócić na jego garnuszek. Opowiadanie, że możemy zostać zatrudnieni przez przedszkole to jakaś wyssana z palca bzdura, kto z nas ma skończone wychowanie przedszkolne? Uzupełnienie wykształcenia kosztuje – czas i pieniądze!!! Obecnie tego pierwszego mam pełno, drugiego niekoniecznie. Po trzecie: skoro mamy dokształcać się z wychowania przedszkolnego to rozumiem, że nauczyciele przedszkolni pójdą na studia muzyczne, filologiczne i też się dokształcą? Czy nie szkoda na to czasu i pieniędzy? Czy naprawdę nie widzi Pani, że tak jak było, było dobrze? Czy tysiące głosów sprzeciwu nie robi na Pani wrażenia? Nie daje do myślenia? A może ktoś w końcu powie szczerze: o co tu tak naprawdę chodzi?

Joanna Węglarczyk

"Kto sieje wiatr, zbiera burze". To co pani zrobiła dzieciom, rodzicom, nauczycielom, firmom, to jak pani kłamie i udaje, że wszystkie Pani interpretacje są świetne(a może pani nie udaje, tylko w to wierzy?-tym gorzej),to jak Pani "wyrównała" szanse ...kiedyś przywieje burzę i oby jak najszybciej!!!Dla dobra DZIECI!!!”

Ewa Zwolińska

„Pani Ministro!

Dlaczego podczas konferencji w Rudzie Śląskiej wprowadziła Pani w błąd opinię publiczną - mówiąc, że instruktorzy prowadzący zajęcia w przedszkolach mieli czas na przygotowanie się do "nowej sytuacji". To jest zwyczajne kłamstwo!!! Ustawa z 13 czerwca 2013r. wprowadzona przez Panią - pozbawiła nas wszystkich pracy z dnia na dzień. NIE BYLIŚMY DO NICZEGO PRZYGOTOWANI!!! Kłamstwem jest to, iż możemy pracować nadal w przedszkolach na dotychczasowych zasadach, co niejednokrotnie Pani podkreślała w wywiadach telewizyjnych. Wierutnym kłamstwem jest także fakt, że w całej Polsce, w przedszkolach odbywają się zajęcia dodatkowe. Otóż zajęcia się nie odbywają, a jeśli już gdzieś są prowadzone, bo gmina znajduje na to pieniądze, stawki są tak żenująco niskie, że zajęcia dla dzieci prowadzą osoby z "łapanki" - a nie wykształceni w tym kierunku instruktorzy. PROSZĘ WRESZCIE PRZESTAĆ KŁAMAĆ I WPROWADZAĆ W BŁĄD OPINIĘ PUBLICZNĄ!!!!”

Anna Malinowska

Pani Minister

1)Proszę o odpowiedź jakim prawem interpretuje Pani przepisy prawne - czy ma Pani do tego uprawnienia?

2) Jakim prawem zabrania Pani - mi jako rodzicowi decydować o nauczaniu mojego dziecka (o zajęciach dodatkowych), jeżeli chcę i zgodnie z Konstytucją mam do tego prawo.

3) Jakim prawem, bodajże w marcu pisała Pani, że zajęcia dodatkowe zostaną bez zmian, a teraz z uporem dającym do zastanowienia i  niezgodnie z ustawą w/w zabrania Pani prowadzenia zajęć?

4) Jakim prawem równa Pani w dół ?

5) Jakim prawem pozbawiła Pani z dnia na dzień pracy ok. 20000 osób?

6) Jakim prawem mówi Pani nieprawdę w TV Katowice, że obecni bezrobotni, czyt. właściciele i pracownicy firm edukacyjnych, mieli czas na przygotowanie się do tej sytuacji ?

Proszę o podanie podstawy prawnej w/w działań oraz o zaniechanie działań niezgodnych z Konstytucją RP i Ustawą o Systemie Oświaty, co do której sama Pani mówiła, że nie zmienia uprawnień Rad Rodziców. W ustawie wyraźnie zaznaczono, że nie wnosi żadnych zmian co do funkcjonowania Rady Rodziców. Rodzice w momencie zapisywania dziecka do przedszkola mieli dużą ofertę zajęć dodatkowych, które odbywały się w placówce. Od 1 wrześnie 2013 zakazano organizacji tych zajęć przez firmy zewnętrzne zupełnie bezprawnie. Firmy zewnętrzne od lat podpisywały umowy z rodzicami i przedszkola nie pobierały żadnych dodatkowych opłat. Pytam - dlaczego Pani Minister zabrania prowadzenia zajęć dodatkowych na zasadach, które obowiązywały do tej pory? Dodam, że Minister Edukacji Narodowej jest urzędnikiem państwowym i chociaż jest uprawniony do wydawania wytycznych dla kuratorów oświaty, to nie jest uprawniony do wydawania ogólnie obowiązujących interpretacji jakichkolwiek przepisów prawa. Minister należy do organów administracji rządowej. Zakładanie i prowadzenie publicznych przedszkoli należy do zadań własnych gmin.

Dorota Wiśniewska

Pani Minister,

nie pozostaje mi nic innego, jak zapytać po raz kolejny - dlaczego na zmianę zawodu miałam ok.9 dni (dowiedziałam się 23. sierpnia, że w większości miejsc nie mam pracy), dlaczego żadna pani dyrektor nie wiedziała, że po wakacjach rytmiki w przedszkolu nie będzie? Dlaczego nie wiedzieli rodzice? Dlaczego nie wiedziałam o tym ja, składając oferty do przedszkoli i otrzymując odpowiedź "tak" w miejscach, gdzie w czerwcu odbywały się zebrania? Dlaczego mimo regularnego opłacania składek zus i podatków nagle tyle osób zostaje bez pracy, bez ubezpieczenia? Dlaczego w przedszkolach niepublicznych dzieci mają rytmikę, a przedszkolom publicznym, do których chodzą równie fajne dzieciaczki, rytmikę zabrano? Dlaczego w dużym mieście, jakim jest Wrocław, zajęcia powoli ruszają (choć nie wiadomo na jak długo), ale w miejscowościach podwrocławskich, gdzie pracowałam, rytmiki nadal nie ma? Dlaczego moja koleżanka, z rewelacyjnym wykształceniem, prowadząca od lat z powodzeniem zajęcia z gimnastyki korekcyjnej, wykrywająca wady postawy u dzieci, nie ma teraz pracy? Dlaczego ludziom prowadzącym własną działalność proponuje się w wielu miejscach stawki, z których nie uzbierają nawet na ubezpieczenie? Dlaczego polskie kształcenie muzyczne znów "dostaje po łbie"? Dlaczego po raz kolejny dowiadujemy się, że muzyki w edukacji dzieci się nie ceni? Dlaczego MEN nie zamknął jeszcze wydziałów rytmiki w szkołach (PAŃSTWOWYCH) muzycznych i na akademiach/uniwersytetach? Dlaczego dowiaduję się po latach, że dyscyplina, którą się zajmuję, ograniczona została do "włączania i wyłączania guziczka w magnetofonie"? Dlaczego wcześniej MEN ani Biuro Edukacji nie kontrolowało moich zajęć? Dlaczego wcześniej nikt z rządu nie interesował się rytmiką, dlaczego nikt nie przyszedł, nie posłuchał, nie zobaczył, że na tych zajęciach się GRA? Dlaczego Pani Minister zabiera z polskiej edukacji to, co od tylu lat dzieciom się po prostu niepodważalnie należało? Dlaczego obecność rytmiki jest tak oczywista dla dyrektorów, nauczycieli, ale dla ministerstwa EDUKACJI nie?? Dlaczego nie podejmuje Pani ŻADNYCH PRÓB DIALOGU, a każda próba dialogu z naszej strony napotyka mur, ścianę spokojnego uśmiechu, bez krzty zrozumienia, bez chęci wysłuchania naszych argumentów? I wreszcie...czy dostałam karę właśnie za to, że prowadziłam własną, jednoosobową działalność? Czy przedsiębiorczość w dziedzinie edukacji dzieci w naszym państwie jest "gorsza" od pracy na etat? Pytań jest naprawdę dużo? Tyle razy wysyłałam je do MEN, że może wreszcie przeczyta Pani maile, w których pisałam o sytuacji swojej i znajomych mi ludzi... I jeszcze na koniec: czy tym razem, z wyprzedzeniem, dowiem się o planowanych zmianach odnośnie rytmiki w przedszkolach niepublicznych? Czy również na kilka dni przed końcem wakacji przeczytam na stronie MEN-u, że i tam nie mam pracy...? Może następnym razem rzeczywiście ministerstwo podjęłoby się rozmów z nami... Może tym razem nie będzie kłamstw... Jeszcze w lutym TEGO ROKU w-ce minister edukacji zapewniał, że nie będzie zmian odnośnie finansowania zajęć dodatkowych w przedszkolach... ale o tym chyba Pani doskonale wie...

Monika Jeszke

Ustawa Przedszkolna mówi o tym, że przedszkole nie może pobierać innych opłat od rodziców niż 1 zł. za każdą kolejną godzinę po godzinie 13.00. W ustawie wyraźnie zaznaczono, że nie wnosi ona żadnych zmian co do funkcjonowania Rady Rodziców. Rodzice w momencie zapisywania dziecka do przedszkola mieli dużą ofertę zajęć dodatkowych, które odbywały się w placówce. Od 1 wrześnie 2013 zakazano organizacji tychże zajęć przez firmy zewnętrzne, zupełnie bezprawnie. Firmy zewnętrzne od lat podpisywały umowy z rodzicami i przedszkola nie pobierały żadnych dodatkowych opłat. Dlaczego Pani Minister zabrania prowadzenia zajęć dodatkowych na takich samych zasadach jak do tej pory. Dodam, że Minister Edukacji Narodowej jest urzędnikiem państwowym i chociaż jest uprawniony do wydawania wytycznych dla kuratorów oświaty, to nie jest uprawniony do wydawania ogólnie obowiązujących interpretacji jakichkolwiek przepisów prawa. Minister należy do organów administracji rządowej. podczas gdy zakładanie i prowadzenie publicznych przedszkoli należy do zadań własnych gmin

Magdalena Kupińska-Greń

Pani Minister,

mówi się, że są ludzie, którzy zostawiają trwały ślad w naszym życiu, decyzjami jakie podejmują. Czy zdaje sobie pani sprawę z tego, jak bardzo wpłynęła pani na losy dziesiątek tysięcy osób? Całe życie pracowaliśmy na to, kim jesteśmy. Kiedy inne dzieci bawiły się na podwórku, my ćwiczyliśmy na fortepianie. Szkoła średnia to był czas, w którym 49 godzin lekcyjnych w tygodniu, nie było niczym wyjątkowym. Studenckie lata nie były czasem beztroski i zabaw, bo spędzaliśmy je w gmachu Akademii, od rana do nocy (tak, od rana do nocy) zgłębiając wszelkie aspekty Rytmiki. Później rozpoczęły się wspaniałe lata -początek pracy. Pracy najmilszej, najwdzięczniejszej, pracy z dziećmi. Pojawiały się pierwsze sukcesy, dzieci z powodzeniem zdające do szkół muzycznych, wygrywające konkursy, uwrażliwione na tę najpiękniejszą ze wszystkich sztuk czyli muzykę. Nie zawsze było łatwo. ZUS powoli rósł. Zarobki też nie były oszałamiające. Ale radość na twarzach dzieci rekompensowała wszystko. Zawsze powtarzałam "gdy praca jest przyjemnością, życie jest zabawą". Odmieniła pani moje życie o 180 stopni. Nie zliczę, ile od sierpnia wylałam przez Panią łez. Zabrała mi pani nie tylko możliwość uczciwego zarabiania na życie, zabrała mi też pani największą pasję. Nie rozumiem po co te kłamstwa, PODŁE KŁAMSTWA, że mieliśmy dany czas na dostosowanie się do sytuacji. Dzwoniłam do MEN-u 27sierpnia. Powiedziano mi, że przy zawieraniu umów z radą rodziców, prowadzenie zajęć nie ulegnie żadnej zmianie. Jestem w stanie to udowodnić! Po co te kłamstwa? Po co mydlenie oczu do ostatnich dni wakacji??? Dlaczego uparła się Pani zniszczyć nam życie? Czy wie Pani co czuje człowiek, gdy spotkane dzieci pytają się "dlaczego Pani rytmika już do nas nie przychodzi?" Rzuciła nam Pani BETONOWE KOŁO RATUNKOWE! Czy Pani zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest możliwe, by pracować w więcej niż 3 przedszkolach?(robiąc to z pasją i całym zaangażowaniem, jakiego od nas wymagano). Naprawdę nie uważa Pani że to podłe, by proponować człowiekowi 236zł. za miesiąc pracy? Dziś zastępują nas osoby bez przygotowania. Naprawdę uparła się Pani by przejść do historii jako minister, który zniszczył polską edukację? Zdaje Pani sobie w ogóle sprawę czym jest metoda rytmiki? Chyba nie, skoro twierdzi Pani, że zawarte w podstawie programowej pląsy, są równoznaczne z tą-ponad stuletnią metodą. Pani minister, przez lata udało mi się nawiązać wiele kontaktów za granicą. Zachodni przyjaciele są przerażeni tym, co dzieje się w Polsce. Jest mi wstyd, że osoba odpowiedzialna za EDUKACJĘ, ośmiesza nasz naród i wystawia nas na pośmiewisko. To, do czego Pani dąży, jest irracjonalne. Osobiście obiecuję, że sprawa ta, trafi do Genewskiego Instytutu Rytmiki. Niech wiedzą, jak zszargana została w Polsce ich metoda. Obiecuję też, że jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, sprawę skieruję do zachodniej prasy. Na koniec proste pytanie - czy Pani nadal może patrzeć w lustro? Czy śpi Pani spokojnie? Czy zniszczenie życia tysiącom ludzi, nie obciąża Pani sumienia? Pani minister, głęboko wierzę, że wszystko, co czynimy ludziom, kiedyś do nas wraca. Ma Pani na sumieniu łzy 22 tysięcy ludzi i zniszczenie edukacji niezliczonej liczby dzieci. Wolałabym nigdy nie tknąć polityki, niż żyć ze świadomością, że dla tysięcy ludzi jestem symbolem zła i niesprawiedliwości...

Magdalena Czerwińska

Pani Minister

Chciałabym się odnieść do Pani sumienia i zapytać się czy może Pani spokojnie spać? Czy nie zdaje sobie Pani sprawy z tego, że wyrządziła Pani krzywdę tysiącom maluchów i ich rodzicom? Myślę, że Pani jako osoba wykształcona doskonale o tym wie, ale zajmowane stanowisko nie pozwala na sumienie i rozsądek. Niedługo nowe wybory i to się zemści. Będę jedną z tych, którzy kiedyś głosowali za, a teraz będą przeciw. Szkoda tylko, że na bezmyślności politycznej Pani i rządu cierpią dzieci i rodzice. To nie jest żadne wyrównywanie szans, tylko dyskryminacja ciężko pracujących rodziców. Sama idea jest może i dobra, ale jednoczesny zakaz zajęć dodatkowych dla tych, którzy chcieli zapłacić za nie niewielkie pieniądze już nie. Teraz, rodziców często nie stać, aby gdzieś wozić dziecko i płacić 10 razy więcej za zajęcia dodatkowe.. Jest mi niezmiernie przykro, jako obywatelce tego kraju, że po 25 latach pracy jako rytmiczka w przedszkolach, nie mogę robić tego co najbardziej lubiłam w swojej zawodowej pracy pracuję jeszcze w szkole muzycznej. Pomimo Pani zapewnień, nie jest prawdą to, że  przedstawiciele firm, jeśli są nauczycielami mogą być zatrudnieni w przedszkolach. Jest to tym bardziej przykre, że wszystkie dzieci, rodzice oraz dyrektorzy nie wyobrażali sobie przedszkoli bez rytmiki. Niestety Łódź, decyzją Pani i kuratora została jej pozbawiona. Szkoda...ogromna szkoda dla rozwoju małych dzieci. Większość przedszkoli w Łodzi w poprzednich latach przeszło kontrole kuratorium i jeśli nie miały one dostatecznej oferty zajęć edukacyjnych nie były zbyt dobrze ocenione. Okazuje się jednak, że z dniem 1 września tego roku nie ma to znaczenia. Czy Pani minister może to jakoś wytłumaczyć? Myślę, że nie. W tym wszystkim nie chodzi o dobro dzieci, rodziców i nas bezrobotnych instruktorów tylko o pieniądze i brudną politykę.

BARBARA GÓRAJEK ŁÓDZ

Szanowna Pani Minister

To nieprawda, że mieliśmy czas na przygotowanie się do zmian. W czerwcu umawiałam się z dyrekcją przedszkola na zajęcia dodatkowe od września. O tym, że nie będę pracować dowiedziałam się dopiero we wrześniu. Kiedy więc miałam ten czas na przygotowanie się do zmian? Proszę mi powiedzieć bo nie wiem. Pani ma chyba złych doradców. Niech Pani ich nie słucha, oni nic nie tracą, bo ich nie widać, ale Panią widać, to do Pani ludzie mają i będą mieć pretensje. Proszę posłuchać nas, my najlepiej wiemy, czy mieliśmy czas na przygotowanie się do zmian zawartych w ustawie przedszkolnej.

Ela Orłowska

Pani minister

Proszę o odpowiedź dlaczego nie zareagowała Pani na kłamstwo jakiego dopuścił się p. Przemysław Krzyżanowski w dniu 03.10.2013 r. w trakcie obrad Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Mam tutaj na myśli wypowiedź, w której p. Krzyżanowski stwierdził, że w odpowiedzi na interpelację (nr 14688) posłów Rzońcy i Warzechy, Ministerstwo Edukacji Narodowej jasno wskazało, że zajęcia organizowane przez Radę Rodziców mogą odbywać się po zamknięciu przedszkola (nagranie od godz. 20:52,20s). Informuję Panią, że w w/w dokumencie nie ma wzmianki na ten temat. Jest jedynie konkretna informacja o tym, że Rada Rodziców może zbierać fundusze od rodziców i przekazywać je na realizację zajęć dodatkowych. Cytuję:

Jednocześnie trzeba pamiętać, że zgodnie z obowiązującym stanem prawnym finansowanie prowadzenia zajęć dodatkowych może należeć do rodziców działających jako rada rodziców. Mogą oni być inicjatorami tego typu przedsięwzięć na terenie przedszkola (art. 53 i 54 cytowanej ustawy o systemie oświaty), gdyż rada rodziców może przeznaczyć fundusze zbierane przez rodziców na wspieranie zadań statutowych przedszkola, np. na organizację zajęć dodatkowych, zgodnie z własnymi oczekiwaniami i potrzebami.

Proszę o szybką odpowiedź, ponieważ takie wypowiedzi wprowadzają opinię publiczną w błąd i sprawiają, że tysiące ludzi tracą pracę. Myślę, że zdaje sobie Pani sprawę również z faktu, że takie działanie nie jest zgodne z prawem. Domagam się jasnego sprostowania nieprawdziwej informacji.

Maciej Jastrzębski

Szanowna Pani Minister

W ostatnich tygodniach moja córka i zięć, nauczyciele gimnastyki korekcyjnej w przedszkolach od ponad 10 lat, stracili pracę z powodu tzw. ustawy przedszkolnej wprowadzonej od 1.09.2013 r. przez MEN. Nagle, po wakacjach dowiedzieli się, że maja pracy. Oboje są wykształceni kierunkowo, otrzymali kiedyś dotację z Urzędu Pracy na rozwój małych firm, zakupili profesjonalny, drogi sprzęt, z którym jeździli do przedszkoli, rozwijali się poprzez ciągłe dokształcanie. Teraz stanęli przed widmem bezrobocia i bankructwa. Nie mogę pogodzić się z tym, Pani Minister, że w moim kraju ignoruje się głos wielu tysięcy rodziców, dzieci, wychowawców przedszkolnych, nauczycieli i instruktorów. Wiem o tym, obserwuję wpisy na facebookowej stronie pt. "Zajęciadodatkowe" w przedszkolach? Jestem na TAK. Jest tam nas już prawie 20 tysięcy osób. Ostatnio widzę tam już nie tylko rezygnację i bezsilność, ale także oburzenie na bałagan, arogancję i ignorancję obecnej władzy. Napisałam tam kiedyś o tym, co znam z opowiadań córki i zięcia:

Dlaczego bez nagłośnienia, bez jawnych konsultacji społecznych, bez okresu przejściowego - jednym podpisem likwiduje się nagle jeden ważny zawód w Polsce: instruktora zajęć dodatkowych w przedszkolach i rzeszę ukierunkowanych, wykształconych ludzi wysyła się z dnia na dzień na bezrobocie. Czy tak ma być, że rodzice przedszkolaków nie mają żadnego wpływu na to, jakie i jak prowadzone będą zajęcia z ich dziećmi. Prawie 80% małych dzieci ma już różne wady postawy lub małą sprawność (przyczyny to TV, komputer, niewychodzenie na dwór, słodycze, brak ruchu). Dzieciom pomagały do tej pory zajęcia z gimnastyki korekcyjnej czy rytmiki w przedszkolach. Co teraz będzie z tymi dziećmi? Czy nauczycielki w przedszkolu są w stanie dorównać profesjonalistom w tej dziedzinie? Czy parę godzin zajęć na uczelni dla wychowawców przedszkoli z tej dziedziny - to to samo co całe lata studiów? Jak nasze maluchy będą wyglądać za parę lat?

Pani Minister, nieprawdą jest, że będą:

1.Równe szanse dla wszystkich dzieci w dostępie do zajęć dodatkowych. Pogłębią się różnice pomiędzy dziećmi uczącymi się w przedszkolach prywatnych (dużo różnych zajęć dodatkowych), a tymi które uczą się w placówkach publicznych (brak zajęć dodatkowych lub prowadzone przez nieprofesjonalistów). Pogłębią się  też różnice między dziećmi mieszkającymi na terenie bogatych samorządów, a tymi z biedniejszych. Dotacje, wbrew temu co mówi MEN, są nieduże, tylko najbogatsze samorządy stać na dwa, góra trzy zajęcia (i to z góry narzucone te same dla wszystkich). Tymczasem do tej pory rodzic miał w ofercie od kilku do kilkunastu zajęć i mógł wybrać te, które jego dziecku najbardziej odpowiadały. Dzieci z rodzin będących w trudnej sytuacji materialnej zajęcia miały sponsorowane przez Radę Rodziców lub/i firmę prowadzącą zajęcia. Tak było w przedszkolach, w których pracowała moja córka i zięć. Teraz nie ma żadnego wyboru, a gminy biedne - nie mają nic.

2. Nieprawdą jest, że wychowawczynie w przedszkolu mogą uczyć prawie wszystkich zajęć dodatkowych. Moja córka i zięć skończyli odpowiednie studia, założyli firmy, zakupili profesjonalny sprzęt, mieli 10 – letnie doświadczenie, sponsorowali badania ortopedy wszystkim przedszkolakom w „swoim” przedszkolu. Żeby dobrze zagrać na pianinie, trzeba uczyć się co najmniej kilka lat, żeby uczyć angielskiego, nie wystarczy znać ten język, należy jeszcze być przygotowanym z metodyki nauczania małych dzieci języka.

Nieprawdą jest także, że będą dotacje z budżetu państwa na zorganizowanie zajęć dodatkowych, których personel przedszkola nie jest w stanie uczyć. Jak mówi większość samorządów, na zajęcia dodatkowe brakuje pieniędzy! Bogatszy samorząd dołoży, ale nawet te najbardziej zasobne nie mają teraz więcej niż na maksimum 2 zajęcia dodatkowe. W biedniejszych miastach i wsiach zajęć po prostu nie będzie.

3 Nieprawdą jest, że rytmika, angielski, gimnastyka korekcyjna są w podstawie programowej przedszkola. W podstawie są tylko „elementy wychowania przez...”: sztukę, taniec, śpiew, gimnastykę ogólną itp. Z zajęciami prowadzonymi przez profesjonalistów nie ma to wiele wspólnego.

4. Nieprawdą jest, że niskie uposażenie dla „specjalistów” zatrudnianych przez gminy nie wpłynie na jakość zajęć dodatkowych. Do tej pory ludzie zajmujący się zajęciami dodatkowymi to byli nie tylko świetnie wykształceni specjaliści, którzy założyli własną działalność, to byli ludzie z pasją, którzy pracowali z ogromnym zaangażowaniem, w warunkach silnej konkurencji, która wymusza wysoką jakość zajęć. Teraz uczyć mogą nawet studenci, osoby po kursach trwających trzy weekendy (to już się dzieje), albo w ogóle bez kwalifikacji. I tylko tacy będą teraz chętni do podjęcia pracy na cząstkę etatu za kilkaset zł miesięcznie. Córka i zięć opłacali ZUS, dojazdy do przedszkoli na terenie miasta, opłacali sobie również miesiące wakacyjne, podczas których nie mieli zajęć, więc wtedy nie zarabiali.

5 Nieprawdą jest, że MEN -owska interpretacja Ustawy nie wpłynie na zanikanie przedsiębiorczości. Już ponad 22 tysiące ludzi straciło pracę! I to z dnia na dzień. Co więcej, ci ludzie do tej pory płacili podatki, teraz nie tylko ich nie zapłacą, ale przejdą na zasiłek, stając się obciążeniem dla państwa.

6 Nieprawdą jest, że rodzice nie mogą płacić podwójnie za pobyt dziecka w przedszkolu. Przecież to są ich pieniądze i to oni decydują, ile chcą płacić za swoje dziecko! Ale nawet pomijając ich prawo, to nie ma mowy o podwójnych opłatach za pobyt dziecka. Za pobyt bowiem płaci się samorządom (przedszkolu), a za zajęcia firmom zewnętrznym.

7 MEN twierdzi, że zakaz wprowadzania firm zewnętrznych do przedszkoli wynika z Ustawy. Ustawa nie odbiera rodzicom możliwości organizowania zajęć. Nic się w kompetencjach Rad Rodziców nie zmieniło. Co więcej, nie ma możliwości popełnienia błędu w interpretacji tej Ustawy. MEN po prostu łamie prawo i to zarówno łamiąc tę Ustawę, jak i łamiąc Konstytucję oraz Europejską Konwencję Praw Człowieka. W dodatku robi to z premedytacją, zdając sobie z tego sprawę, co widać po ogromnej niechęci do wydania regulującego istotę rzeczy rozporządzenia. Zamiast tego pojawiają się na stronie MEN odezwy, listy, komunikaty, przy czym żadne z nich nie ma mocy prawnej. W stosunku zaś do dyrektorek przedszkoli wysuwane są groźby: kontrole, zwolnienia z posady.

Pani Minister – bardzo proszę o ponowne przemyślenie interpretacji tzw. ustawy przedszkolnej. Nadal nie tracę wiary w praworządność obowiązującą w naszym państwie.

Z poważaniem – Krystyna Kacprzak

Pani Minister

Po wysłuchaniu nagrania Pani wypowiedzi ze spotkania w Rudzie Śląskiej w dniu 21.10.2013 zwracam się do Pani z prośbą o przedstawienie terminów, kiedy Ustawa tzw. "przedszkolna" była poddawana konsultacjom społecznym? Ja, jako jeden z przedsiębiorców prowadzących zajęcia w przedszkolach i zatrudniający nauczycieli do prowadzenia tych zajęć, nie byłam informowana o takich konsultacjach, nie wspomnę już o dyrekcjach przedszkoli i rodzicach. Wszyscy zostaliśmy zaskoczeni nową ustawą w połowie sierpnia. W większości przypadków to ja byłam pierwszą osobą, która informowała dyrekcje przedszkoli o nowej ustawie. Śmiem twierdzić, że była ona wprowadzona w wakacje właśnie po to, żeby właśnie nikt nic nie wiedział. Chciałabym też wiedzieć, kiedy firmy organizujące zajęcia dodatkowe miały czas na przystosowanie się do nowej sytuacji? Tak jak piszę powyżej, większość z nas została niemile zaskoczona w połowie lub pod koniec sierpnia. Chyba zgodzi się Pani, że w ciągu 1-2 tygodni trudno jest zmienić profil działalności, chociaż już wcale nie jestem pewna, czy się Pani z tym zgodzi. Wiele firm właśnie przez wakacje przygotowuje się do nowego roku szkolnego, zatrudnia nowe osoby, kupuje sprzęty oraz materiały edukacyjne. Po całym tym wysiłku przychodzi "nadinterpretacja" Pani Minister i niszczy wszystko co zostało stworzone przez wakacje, ale w wielu przypadkach przez kilka lub kilkanaście lat. Pytam też, dlaczego chce Pani wysłać wszystkie dzieci na te same zajęcia, czy naprawdę nie wie Pani, że dzieci różnią się między sobą i to co jedno dziecko uwielbia, drugie wręcz nienawidzi? Nie każde dziecko chce się uczyć angielskiego, tak jak nie każde chce tańczyć, uprawiać sporty czy malować! Taką wiedzę mają już przedszkolaki, dlaczego więc MEN tego nie wie? Jako organizator zajęć sportowych chciałam też zapytać, jak ma się zakaz prowadzania zajęć sportowych w przedszkolach do tak głośno promowanego programu: stop zwolnieniom z WF!? To właśnie na etapie przedszkola wykwalifikowani instruktorzy i sportowcy są w stanie zarazić dzieci sportem. Na koniec jeszcze jedno pytanie od dziecka, które zadało pytanie mamie:

Dlaczego Pani Minister zabrała sport?

My nie umiemy na to pytanie odpowiedzieć...

Katarzyna Wołowska

Materiał TV Katowice - rozwiał w całości moje dylematy związane z intencjami tej delikatnie mówiąc beznadziejnej "ustawy przedszkolnej". KŁAMSTWA, KTÓRYCH SIĘ PANI MINISTER DOPUŚCIŁA, jednoznacznie świadczą o intencjach pomysłodawcy zmian. Ktoś, kto ma czyste i uczciwe intencje -ARGUMENTUJE!!!, a nie KŁAMIE !!!!. Jakaż musi być determinacja tej PANI? Dziś wszyscy już wiemy, że nie w dążeniu do dobra dzieci i poszanowaniu praw obywateli. O CO WIĘC KOBIETO WALCZYSZ TAK ZACIEKLE? - pozostawię to, jako pytanie retoryczne.

Izabela Werwińska

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych