PO znów zadrwiła z rodziców

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

W środę 22 października miało odbyć się głosowanie nad wnioskiem o referendum edukacyjnym. Na tę chwilę długo czekało polskie społeczeństwo. W ostatniej chwili głosowanie zostało odwołane.

Wygląda na to, że PO znów zadrwiła z obywateli. A może powodem odwołania jest obawa przed przegraną? Portal wSumie.pl rozmawiał o tym z Katarzyną Staśkiewicz, koordynatorem na Polskę akcji "Oświeć Posła" a prywatnie mamą trójki dzieci.

wSumie.pl: Jest Pani koordynatorem akcji Oświeć Posła, w ramach której rodzice odwiedzają posłów koalicji oraz opozycji i przedstawiają argumenty na rzecz plebiscytu. Jak rozkładały się głosy?

Katarzyną Staśkiewicz: Różnie. Opozycja w większości poparłaby wniosek. PIS w całości jest po stronie dzieci i rodziców. SLD również obiecał poparcie i frekwencję. PSL jest podzielony a PO obawia się dyscypliny, chociaż są posłowie, którzy nie ukrywali, że się wyłamią. Posłowie z Twojego Ruchu także oficjalnie potwierdzili stanowisko, że zagłosują zgodnie z prośbą obywateli.

Konkretnie, którzy koalicjanci zdeklarowali poparcie?

Między innymi Eugeniusz Kłopotek i Andrzej Dąbrowski z PSL oraz panowie, którzy w ostatnim czasie opuścili szeregi PO - Gowin, Godson i Żalek obiecali, że zagłosują na rzecz referendum. Mamy też poparcie innych posłów PO. Niektórzy posłowie postanowili, że wstrzymają się od głosu.

Jak odwiedzani posłowie motywowali swój wybór?

Motywacje były przeróżne, w zależności od partii. Najczęściej, jeśli chodzi o opozycję, posłowie zgadzali się z tym, że to rodzice powinni decydować o dzieciach. Poza tym, że nie wolno im nie wysłuchać społeczeństwa, tym bardziej, że wniosek poparło prawie milion obywateli. Dostrzegają też rozbieżności między tym co mówi MEN o gotowości szkół a wnioskami z raportów, np. ostatni raport NIK-u. Niektórzy z nich, głównie posłowie z PIS-u potwierdzają, że od początku są przeciwni reformie w takim wydaniu. Argumenty koalicji, która rzecz jasna chce odrzucenia wniosku o referendum, są mniej zrozumiałe. Mogę przytoczyć tu kilka cytatów. Na przykład Pani Danuta Pietraszewska z PO w rozmowie z rodzicami powiedziała-

Wewnętrzne przekonania, że powinno się wysłuchać mieszkańców mam duże, ale jestem też posłem odpowiedniego klubu i rządu. Czasami bywa tak, że mamy dyscyplinę głosowania.

Nie wiem, czy można przedkładać dyscyplinę nad dobro polskich dzieci, ale widać niektórzy nie mają z tym problemów. Bardziej absurdalną motywację podał Pan Marek Sawicki z PSL-u

W tym kraju ludzie już wiele znieśli, zniosą i to…

tym samym odmówił rodzicom poparcia wniosku. Powalającym argumentem podparł swoją decyzję poseł z PO, Marek Krząkała. Przyznał, że nie ma pewności czy sześciolatki podołają emocjonalnie 1 klasie, ale referendum nie poprze, ponieważ -

widzi problem w tym, że niedawno protestujący związkowcy też złożyli podpisy o referendum i trochę dziwne by to było tu się zgodzić a tam nie.

Wielką ignorancją wykazał się też Jerzy Fedorowicz z PO. Zapytany, czy można zlekceważyć milion Polaków, odparł, że naród ma 30 milionów obywateli. Natomiast poseł Jagna Marczułajtis-Walczak radzi rodzicom, aby zmienili szkołę, przepisali dziecko do szkół przystosowanych.

Jak Pani myśli, co jest powodem odwołania głosowania wniosku?

Mogę tylko potwierdzić słowa Tomasza Elbanowskiego. Przestraszyli się przegranej. Zorientowali się ilu posłów gotowych jest poprzeć plebiscyt, stąd taka decyzja. PO nie podało żadnego uzasadnienia odwołania głosowania. Kolejny raz Platforma okazała się być nieobywatelską. Zapewne ktoś pokusił się o przeczytanie naszego raportu o stanie polskich szkół i doniesieniach prasowych o czekającej na dzieci kumulacji, z których jednoznacznie wynika, że nie będzie możliwości aby pomieścić dzieci w placówce nawet na dwie zmiany.

O jakim raporcie mówimy?

Raport został przygotowany przez Stowarzyszenie i Fundację Rzecznik Praw Rodziców, w październiku br. Powstał w oparciu o relacje rodziców z całej Polski w związku z wnioskiem o referendum edukacyjne. Zostanie on przedstawiony posłom, ministerstwu edukacji i innym instytucjom państwowym. Właśnie po jego przeczytaniu, miało odbyć się głosowanie. Myślę, że PO przestraszyło się, bo nie ma w nim takich optymistycznych relacji o szkołach jakie serwuje Pani Ministra Szumilas.

Co konkretnie jest w tym raporcie?

Przede wszystkim listy od rodziców uczniów o rzeczywistym stanie polskich szkół, o wszystkich zaniedbaniach, o braku świetlic, stołówek i sal gimnastycznych. Raport pokazuje, że rodzice często z własnej kieszeni kupują szafki, rolety i dywany do klas a nawet papier toaletowy i kredę. W szkołach jest tłok i dzieci już w tej chwili mają zajęcia na dwie zmiany. Po kumulacji pewnie będą miały ławki na korytarzach. Szkołom brakuje funduszy dosłownie na wszystko. Często nawet nie ma w klasie zwykłych, drewnianych tablic a Pani Ministra opowiada o tablicach interaktywnych i pomocach naukowych albo o programie komputerowym, dostępnym w całej Polsce. Po co? Przecież nie ma sal informatycznych ani sprzętu komputerowego. Czytając te relacje, nie wiem czy płakać czy śmiać z propagandy MEN-u. I teraz, kiedy miało nadejść zderzenie spotów z realiami, PO wycofuje się rakiem.

Co dalej z wnioskiem i akcją "Oświeć Posła"?

Jeśli chodzi o wniosek to czekamy na decyzję marszałek Kopacz. Rodzice wysyłają tysiące maili i faksów z prośbą o uszanowanie ich decyzji, tym samym, żeby rozpatrzono wniosek i przywrócono datę głosowania nad nim. Akcja cały czas trwa. Teraz jeszcze prężniej, bo mam wrażenie, że PO próbuje kupić sobie czas i przekonywać posłów, że "usterki" w szkołach zdążą zniknąć przed wrześniem 2014 roku. Nikt z nas, rodziców w to nie uwierzy. Musimy dotrzeć do wszystkich posłów z opozycji i przekazać im raport, żeby zapoznali się ze skalą tego problemu. To nie są niedoróbki, które można usunąć w dziesięć miesięcy. To są poważne braki i potrzeba na nie funduszu, którego nie ma. Il czasu jeszcze rodzice będą musieli sponsorować szkoły? Zresztą możemy dokupić szafkę czy kredę ale nie wybudujemy nowych szkół, nie zrobimy boisk, świetlic czy stołówek. Akcja "Oświeć Posła" nie zakończy się dopóki MEN nie pójdzie po rozum do głowy i nie wycofa się z tych absurdalnych ustaw. Reformę powinno się zacząć od zaplecza a dopiero potem wciągać w nią dzieci. Rząd zrobił dokładnie odwrotnie. Bez wsparcia finansowego, narzucił coś samorządom, które nie są wstanie przygotować szkół. Teraz wszyscy myślą, że jakoś to będzie, ale my nie zgadzamy się na takie eksperymenty kosztem dzieci. Akcja będzie trwać do skutku.

Rozmawiała Katarzyna Kawlewska

Przeczytaj też:

Szkoły nie są z gumy

To nie są szkoły dla sześciolatków

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych