Były lider Ligii Polskich Rodzin zatrudniał Filipinki jako pomoc domową i jako swoje... asystentki w kancelarii prawnej? Tygodnik "Wprost" zastanawia się, czy były wicepremier nie łamał tym samym prawa podatkowego.
Sąsiedzi Romana Giertych przyznają, że widzieli Filipinki jak wychodziły z posiadłości mecenasa w Józefowie.
Filipinki wychodzą czasem na spacer. Ostatnio na okolicznych słupach pojawiły się ogłoszenia: "Poszukuję osób mówiących w języku filipińskim i angielskim" -
mówi tygodnikowi jedna z sąsiadek.
Informację o Filipinkach potwierdza także znajomy Giertycha.
One od dawna pracują jako pomoc domowa u Romana. Kręcą się po jego rezydencji -
wyznaje.
Z dokumentów, do jakich dotarł "Wprost" wynika, że Filipinka Arcita R. pracowała w kancelarii adwokackiej Romana Giertycha latach 2010-12 na stanowisku asystentki.
Roman Giertych zapowiedział już złożenie pozwu przeciw dziennikarzom tygodnika.
Ci panowie do końca swojego życia, dopóki nie spłacą długów za przeprosiny, będą mieli z tym problem. Tak powiedziałem i tak zrobię -
powiedział mecenas w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Maciej Gąsiorowski/wprost.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/78820-giertych-zatrudnial-filipinskie-gosposie