O co chodzi Michalakowi?

fot.sxc.hu
fot.sxc.hu

Trwa dyskusja wokół broszury sygnowanej przez Rzecznika Praw Dziecka, która ma być pomocna w diagnozowaniu przez lekarzy dentystów przemocy wobec dzieci przychodzących do nich wizytę.

Portal infodent24.pl oddaje głos osobom, które bronią publikacji, w tym Rzecznikowi Praw Dziecka oraz jej autorom.

Kontrowersje wzbudziła już sama informacja, kto przygotował materiał. Autorem opracowania jest lek. dent. Maciej Michalak, szef Polskiego Towarzystwa Studentów Stomatologii, prywatnie brat Rzecznika Praw Dziecka, a współautorką jego żona - również dentystka.

Największe zaniepokojenie wywołały jednak następujące fragmenty publikacji:

Problemy z zachowaniem na fotelu stomatologicznym (strach niechęć do otwierania jamy ustnej) mogą świadczyć o znęcaniu się psychicznym opiekuna nad dzieckiem, stosowaniu przemocy, a wreszcie wykorzystywaniu seksualnym.

Strach i niepokój dziecka na fotelu dentystycznym, a dodatkowo nieradzenie sobie z zachowaniem dziecka mogą świadczyć o przemocy psychicznej stosowanej przez rodziców dzieci.

Portal infodent24.pl odniósł się do argumentów podnoszonych w ostatnim czasie przez osoby krytykujące publikację. Po pierwsze wskazuje, że państwo Michalak nie byli jedynymi autorami broszury. Jest jeszcze trzecia osoba, nieskoligacona z "klanem Michalaków". Jak czytamy, praca ta została wykonana społecznie.

To niepoważne, aby z wielostronicowej publikacji, napisanej przez lekarzy dentystów dla lekarzy dentystów, wyjąć dwa zdania i przeprowadzić przy ich pomocy publiczną egzekucję osób w nią zaangażowanych z potrzeby serca, a nie ze względu na korzyści materialne. Lansowanie tez wypowiadanych przez specjalistów - celebrytów, którzy mają zdanie na każdy temat, aby się tylko znaleźć w centrum uwagi, wiele mówi o etyczności tego typu postępowania.

-stwierdza autor Maciej Michalak.

Zarzuca swoim adwersarzom, że nie mieli jego książki w ręku i opierają się na wyjętych z kontekstu zdaniach, pochodzących z materiału powstałego w zupełnie innych okolicznościach. Michalak argumentuje również, że treść publikacji była konsultowana nie tylko z dentystami ale i psychologami, a autorem wielu tez w niej zawartych jest szwedzki naukowiec prof. Goran Dahllof - "numer jeden wśród ekspertów poruszających tematykę rozpoznawania przypadków przemocy w gabinetach lekarskich".

Autor powołuje się również na opinię seksuologa prof. Zbigniewa Izdebskiego, który ocenił publikację jako "bardzo trafną".

Jestem przekonany, że cała burza powstała na zlecenie osób zainteresowanych w dyskredytowaniu działań Rzecznika Praw Dziecka. Każda okazja, chociażby - jak w tym przypadku - wydumana jest dobrym sposobem na walkę z osobami publicznymi. Już słyszę głosy, że wobec powstałej, a w mojej ocenie wykreowanej sytuacji - istnieje konieczność odwołania ze stanowiska RPD

-dodaje Michalak.

I zapowiada pozew wobec wszystkich, którzy swoimi wypowiedziami godzą w jego dobra osobiste.

Portal infodent24.pl cytuje również Marka Michalaka, Rzecznika Praw Dziecka.

Teza , że inkryminowana na forum publicznym publikacja zawiera jednoznaczne treści sugerujące jakoby strach dziecka przed dentystą jest oznaką molestowania niepełnoletniej osoby jest nieprawdziwa. Taką ocenę należy uznać za co najmniej nadużycie, gdyż autorzy książki nie użyli jednoznacznego stwierdzenia "jest oznaką" a daleko słabszego sformułowania "może być"

-tłumaczy rzecznik.

Również dr Anna Lella, wiceprezes NRL i przewodnicząca Komisji Stomatologicznej NRL, mimo niewielkich zastrzeżeń, broni publikacji:

Być może sformułowanie nie jest fortunne, ale miałam możliwość zapoznania się z całym materiałem, jeszcze na etapie powstawania książki i nie odniosłam wrażenia, iż autorzy utożsamiają się z kontrowersyjną tezą

-twierdzi dr Lella w rozmowie z infodent24.pl

Zarówno Rzecznik Praw Dziecka jak i sami autorzy publikacji nie powinni się dziwić zaniepokojeniu rodziców, którzy mają dostatecznie dużo powodów, żeby dokładnie przyglądać się wszystkiemu, co  kwestii wychowania ich dzieci proponują instytucje rządowe. Bo już wiele z użytych przez nich powyżej argumentów wzbudza jeszcze większą nieufność. Wystarczy przypomnieć zamiar wprowadzenia przesiąkniętej ideologią gender edukacji seksualnej do szkół, forsowany przez WHO (Światową Organizację Zdrowia), której stałym współpracownikiem jest przywołany przez Macieja Michalaka dla poparcia swojego stanowiska prof. Zbigniew Izdebski. A przede wszystkim coraz częściej zdarzającą się przypadki nadgorliwości organów państwowych w odbieraniu dzieci rodzicom. I łatwość, z jaką już teraz można to przeprowadzić.

A już kompletnie nieprzekonująco brzmi powoływanie się na wzorce z krajów skandynawskich, gdzie dzieci zabierane są z rodzin z zupełnie błahych powodów. Daleko nie trzeba szukać - na wiosnę tego roku dziewięcioletnia Nikola została odebrana polskiej rodzinie zamieszkałej w Norwegii, bo chodziła smutna i osowiała, co zdaniem norweskich urzędników, "miało wskazywać, że w polskim domu dzieje się coś niepokojącego”. Czy Rzecznika Praw Dziecka na prawdę dziwi, że Polacy w tej kwestii nie chcą stać się drugą Norwegią?

BR/infodent24.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.