Minister energii Miłosz Motyka robił wszystko, aby nie odpowiedzieć na pytanie dziennikarza Telewizji wPolsce24, który chciał się dowiedzieć, dlaczego polityk próbował odwlekać rozmowę z górnikami, którzy czekając na niego, całe święta spędzili protestując pod ziemią. „Dość polityki robienia przez was na tej sprawie. Dość zniszczenia społeczeństwa. Dość rodzenia podziałów” - grzmiał.
Po ośmiu dniach podziemnego protestu górników z kopalni PG Silesia, minister energii Miłosz Motyka znalazł w końcu czas, aby pochylić się nad problemami górników.
Ustalono, że ustawa górnicza ma zostać znowelizowana tak, by objąć nią pracowników PG Silesia. Tak wynika z deklaracji w ramach Trójstronnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Socjalnego Górników
Warto zauważyć, że górnicy, aby to osiągnąć, musieli spędzić pod ziemią całe święta Bożego Narodzenia, ponieważ minister Motyka nie miał czasu na to, aby z nimi porozmawiać. Chociaż protestujący przebywali w fatalnych warunkach pod ziemią, to pierwotnie proponował, aby do spotkania doszło dopiero… 7 stycznia.
Motyka nie chciał odpowiadać na pytanie
Podczas konferencji prasowej trudne pytania ministrowi w tej sprawie zadawał dziennikarz Telewizji wPolsce24 Rafał Jarząbek.
Mówi pan o dialogu społecznym, więc moje pytanie, kto wpadł na ten idiotyczny pomysł, by namawiać górników, aby zaprzestali protestu do 7 stycznia?
— pytał.
Ja będę zawsze namawiał górników do tego, żeby dbali o swoje bezpieczeństwo i będziemy pomagali im wbrew wojenkom politycznym, wbrew naginaniu rzeczywistości, wbrew wykorzystywaniu tej sytuacji do politycznych gier, bo to nie pomogło ani w centymetrze. Nie widziałem dzisiaj na sali tych, którzy krzyczeli wiele przez ostatnie dni, ale byli ci, którzy siedzieli zmartwieni o swoje rodziny
— kluczył Motyka.
Dziennikarz zauważył, że nie o to pytał.
Ja odpowiadam, a pan słucha
— odpowiedział butnie polityk.
Jarząbek jednak nie odpuszczał.
Czy to był pana pomysł, żeby wysłać takie pismo do górników, żeby spotkać się dopiero 7 stycznia z nimi, żeby skazywać ich rodziny na to, że spędzają tyle dni bez swoich bliskich? Czy to był pana pomysł? Rozumiem, że pan się z nim teraz nie zgadza, bo pan się z niego wycofał i jednak doszło do niego wcześniej
— zauważył.
Ja nie rozumiem, ja nie jestem właścicielem tej kopalni. Nie wiem, niech się pan tak nie zachowuje i bardzo pana proszę o uszanowanie…
— mówił Motyka.
Proszę pana, napisał pan w pierwszym liście, żeby spotkać się z górnikami dopiero 7 stycznia
— powiedział dziennikarz.
Deklarowaliśmy wolę od samego początku. Dość polityki robienia przez was na tej sprawie. Dość zniszczenia społeczeństwa. Dość rodzenia podziałów. My rozwiązujemy problemy, państwo je stwarzacie
— odpowiadał minister, wciąż nie odpowiadając na pytanie.
ZOBACZ KONFERENCJĘ PRASOWĄ:
Podsumowanie
Minister energii Miłosz Motyka przez długi czas odwlekał spotkanie z górnikami, którzy protestowali pod ziemią. Kiedy był pytany o tę sprawę przez reportera Telewizji wPolsce24, zaatakował dziennikarza.
CZYTAJ TAKŻE:
Adrian Siwek/wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/749403-tylko-u-nas-buta-motyki-ja-odpowiadam-a-pan-slucha
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.