Fundusz Sprawiedliwości został sparaliżowany, zarówno jeśli chodzi o przekazywanie środków na pomoc ofiarom przestępstw, jak i pomoc postpenitencjarną. „Waldemar Żurek wprost łamie prawo. Oczywiste jest, że ma obowiązek wydatkowania tych środków na wskazane w przepisach cele” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Zbigniew Ziobro, poseł PiS, były minister sprawiedliwości. „Wolał jeździć po Polsce z Ewą Wrzosek i zajmować się polityką, narracją, że byłego ministra przywiezie w bagażniku, a w tym czasie obowiązki ministerialne były kompletnie przez niego zaniedbywane i lekceważone” - podkreśla były szef resortu sprawiedliwości, wskazując na skutki wstrzymania wypłat z FS.
CZYTAJ WIĘCEJ: Paraliż Funduszu Sprawiedliwości trwa! Bez pomocy mogą zostać nie tylko pokrzywdzeni! Gomoła: Jeszcze gorzej z pomocą postpenitencjarną
wPolityce.pl: Czy minister sprawiedliwości Waldemar Żurek nie dopełnia obowiązku zapewnienia finansowania pomocy postpenitencjarnej z Funduszu Sprawiedliwości?
Zbigniew Ziobro: Waldemar Żurek wprost łamie prawo. Oczywiste jest, że ma obowiązek wydatkowania tych środków na wskazane w przepisach cele. Zbierane są one w Funduszu Sprawiedliwości po to, żeby państwo prowadziło działania związane z opieką dotyczącą osób wychodzących z więzień. Chodzi o to, by dać im szansę na powrót do normalnego życia, bez ryzyka czy wręcz konieczności wracania do świata przestępczego. Dokładnie temu mają służyć środki przeznaczone na pomoc postpenitencjarną z Funduszu Sprawiedliwości.
I tej pomocy nie będzie od nowego roku. Jakie to będzie mieć skutki?
Tu chodzi o osoby, które wychodząc z zakładu karnego, dobrze rokują, jeśli chodzi o powrót do społeczeństwa czy nauczenia się nowego zawodu. Utraciły jednak na pewien czas kontakt z rzeczywistością i na przykład nie mają gdzie mieszkać, dlatego trzeba dać im szansę podjęcia pracy, wesprzeć ich na początku, aby mogli wrócić do cywilizacji i przestrzegać reguł gry. Ci ludzie teraz wychodzą na wolność i można powiedzieć, że są zostawieni z ręką nocniku. Nie mogą liczyć na żadne wsparcie ze strony państwa. Jeżeli mają wolę przestrzegać porządku prawnego, to muszą się w tym wszystkim jakoś odnaleźć, żeby nie mieszkać w śmietniku, czy gdzieś w parku. Nie trafić znów do obiegu w świecie przestępczym.
Czy taka sytuacja w Funduszu Sprawiedliwości kiedykolwiek miała miejsce?
Dzieją się rzeczy, które do tej pory były niespotykane w działaniach Funduszu Sprawiedliwości. Fundusz zawsze w tych wszystkich obszarach działał i wypełniał swoją rolę, choć oczywiście zawsze można powiedzieć, że mógłby robić to jeszcze lepiej, ale takiej sytuacji jak dziś jeszcze nie było.
A jak było za pana rządów?
Przypomnę, że kiedy my byliśmy u władzy, to zmieniliśmy system w ten sposób, że w zakresie pomocy ofiarom przestępstw, stworzyliśmy ośrodki w całym kraju, w każdym powiecie. Wcześniej były tylko w dużych miastach, natomiast my z tych kilkunastu ośrodków przeszliśmy na poziom kilkuset. Za poprzednich rządów Platformy Obywatelskiej oczywiście też to jakoś działało i te środki z funduszu do różnych stowarzyszeń i organizacji trafiały, ale one nie były wtedy w żaden sposób rozliczane. Tam były różne wątpliwości, te stowarzyszenia to byli zwykle „znajomi królika”, organizacje lewackie i nawet powiązane z politykami PO. Za naszych rządów zrobiliśmy z tym porządek, a ośrodki zaczęły działać w skali całego państwa. Z tego powodu konkursy są powtarzane i organizowane co trzy lata, by ministerstwo mogło ocenić, na ile te podmioty skutecznie świadczyły pomoc, na ile wywiązywały się z tych zadań i czy nie ma jakichś ofert, które są wobec tych ośrodków bardziej konkurencyjne. Istotą sprawy jest to, aby państwo dzieliło się takimi zadaniami z organizacjami z trzeciego sektora, które działając w konkretnych miejscowych realiach, są dużo skuteczniejsze, niż centralnie działające resortowe grupy urzędników. I co do zasady ten system działał. Konkursy mają na celu przeprowadzenie rzetelnej oceny tych ośrodków, sprawdzenie, jak się wywiązywały ze swojej roli i czy nie ma lepszych ofert.
Tych konkursów minister Żurek nie przeprowadził. Nabór wniosków w związku z pomocą postpenitencjarną na rok 2026 ogłoszono 23 grudnia.
Tak, Waldemar Żurek tego nie zrobił. Środki przeznaczane na system wsparcia postpenitencjarnego funkcjonowały zawsze w oparciu o Fundusz Sprawiedliwości i to też zostało całkowicie zaorane, na co zwrócił uwagę w swoim wpisie mec. Adam Gomoła. Doprowadzono do poważnego kryzysu Funduszu Sprawiedliwości. Tak całkowitego zaniechania działalności w tych głównych obszarach (pomocy ofiarom przestępstw i wsparcia postpenitencjarnego – przyp. red.) nigdy nie było i to jest efekt działań obecnej ekipy, która przez wszelkie możliwe przypadki odmienia słowo „ofiary”, czy też „osoby pokrzywdzone”. Zarzucano nam, że rzekomo nie wykonywaliśmy tych zadań właściwie, a tymczasem - jeszcze raz podkreślam - to myśmy stworzyli te ośrodki w skali całego kraju i to wszystko działało. Konkursy były regularnie rozpisywane co trzy lata. Funkcjonowały fundacje i stowarzyszenia, a teraz od 1 stycznia 2026 r. światło zgaśnie. We wszystkich tych obiektach, gdzie są tysiące ludzi w skali całego kraju, otwarte są przecież różne sprawy. Teraz to wszystko zostaje zablokowane na całe miesiące, do czasu, gdy ewentualnie zapadnie jakieś rozstrzygnięcie. Kolejne osoby pokrzywdzone nie będą mogły w tej sytuacji otrzymać pomocy. A w przypadku pomocy postpenitencjarnej sytuacja jest jeszcze bardziej zabagniona. To jest po prostu niewytłumaczalne i pokazuje, jak bardzo zakłamane jest całe to towarzystwo Donalda Tuska i gdzie oni mają sprawy ofiar przestępstw czy też ludzi, którym powinni pomagać w zerwaniu z przestępczością, po wyjściu z więzienia. To wszystko są obowiązki wynikające z ustawy i Żurek tu żadnej łaski nie robi.
To nie jest jedynie kwestia odpowiedzialności politycznej ministra Żurka?
Ponosi nie tylko odpowiedzialność polityczną, ale także karną. Dlatego złożyliśmy z przewodniczącym Klubu Parlamentarnego PiS zawiadomienie, jeżeli chodzi o zaniechanie dotyczące wsparcia osób pokrzywdzonych, czyli w zasadzie unicestwienie całej sieci pomocy ofiarom przestępstw w skali całego państwa. Tu nie chodzi o jakieś pojedyncze ośrodki w jednym czy drugim mieście, tylko o całe państwo. Nagle gasną światła i nie wiadomo na ile miesięcy. Dokładnie to samo dzieje się ws. niewywiązania się z obowiązku pomocy osobom, które opuszczają zakłady karne i wychodzą za więzienne mury, by tam nie wrócić. To po to ta pomoc została tak zaplanowana przez ustawodawcę, a na ministra sprawiedliwości nałożono konkretny obowiązek w tym zakresie. On się z niego świadomie nie wywiązał, zlekceważył kompletnie. Wolał jeździć po Polsce z Ewą Wrzosek i zajmować się polityką, narracją, że byłego ministra przywiezie w bagażniku, a w tym czasie obowiązki ministerialne były kompletnie przez niego zaniedbywane i lekceważone.
Minister Żurek do natychmiastowej dymisji?
Jest mnóstwo powodów jego dymisji, a ta sprawa jest kolejnym z nich. Nie kryję, że to ja przygotowałem wniosek o dymisję Waldemara Żurka po tym, jak rozporządzeniem gwałcąc drastycznie porządek prawny w Polsce, popełnił oczywiste przestępstwo, przy zlikwidowaniu systemu losowego przydziału spraw sędziom w postępowaniach odwoławczych. Miałem już przygotowany schemat wniosku ws. wotum nieufności dla Żurka, który miałem w Sejmie przedstawiać z ramienia PiS, ale właśnie wtedy oni wystąpili z wnioskiem ws. mojego zatrzymania i aresztowania. Było to w czasie, kiedy przebywałem na Węgrzech, a przecież tu chodzi o wymyślone przez nich afery, że my rzekomo nie robiliśmy tego, co robiliśmy, a czego oni dzisiaj nie robią. Okazuje się, że naszym największym grzechem było to, że wsparcie otrzymywały także organizacje chrześcijańskie, katolickie, protestanckie, a nie tylko organizacje lewackie tak, jak u Trzaskowskiego. To jest w ich oczach największa zbrodnia, jaką popełniliśmy.
Jednym z pierwszych aresztowanych przez tę władzę był ks. Michał Olszewski, którego traktowano nieludzko. Za kratami spędził wiele miesięcy.
To, co zrobili księdzu Michałowi Olszewskiemu, który wybudował przepiękny i potężny ośrodek pomocy poszkodowanym w wyniku przestępstw. Zrobił to za cenę metra kwadratowego wielokrotnie niższą niż budowane w podobnym czasie przez Trzaskowskiego wstrętne gmaszysko muzeum pseudo-sztuki nowoczesnej. Ksiądz musiał jeszcze dodatkowo borykać się z opóźnieniami w dostawach materiałów budowlanych, które były spowodowane koszmarem pandemii, a później wybuchem wojny na Ukrainie. Nie mówiąc o wzroście kosztów, spowodowanych wysoką inflacją. Mimo to ksiądz oddał budynek w stanie surowym i do dalszego wykańczania po cenie niemal siedem razy niższej za metr kwadratowy, niż zrobił to Trzaskowski. Budując przecież w tym samym mieście, płacąc te same ceny materiałów i ponosząc podobne koszty robocizny. Ksiądz nie zabrał tych pieniędzy, nie pozostawił po sobie klepiska, jak to miało miejsce w licznych aferach z czasów rządów PO, np. Amber Gold.
Czy opóźnienia w wydatkowaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości mogą być spowodowane strachem urzędników pracujących w resorcie?
Tak, na pewno urzędnicy są zastraszeni i przerażeni tym, co spotyka ich koleżanki i kolegów. Widzą, że za uczciwą, rzetelną pracę mnóstwo ludzi usłyszało zarzuty, a część była aresztowana, zatrzymywana. Oni sparaliżowali działanie tego segmentu państwa, a strach na pewno jest elementem ich poczynań. Ludzie boją się podejmować jakiekolwiek decyzje.
Dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE: — Fundusz Sprawiedliwości sparaliżowany! Ofiary przestępstw zostaną bez wsparcia. Polowanie na Ziobrę zastraszyło urzędników?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/749400-ziobro-zurek-zaniedbal-swoje-obowiazki-ws-fs-zlamal-prawo
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.