Katarzyna Augustynek, uliczna „aktywistka” słynąca z wulgarnego języka i agresywnego zachowania, poczuła się zlekceważona przez ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego Waldemara Żurka. „Byłam w błędzie, myśląc, że poznamy strategię pana ministra w sprawie naszych licznych, również tych niezakończonych spraw karnych, tę swoją intencję na początku potwierdził on sam” - skarży się w obszernym wpisie na Facebooku. Augustynek nawiązała do spotkania Żurka w Prokuraturze Regionalnej z całą „śmietanką” antypisowskich aktywistów. Miało ono miejsce 24 listopada. „Jedno, co mi utkwiło w pamięci, to końcowe słowa pana ministra, że do osób z listy, przypuszczam, że ze spisu zaproszonych uliczników, będą dzwonić. Dziś minęły 4 tygodnie, a ze mną nikt się nie kontaktował. Ile czasu mogą zająć telefony do 20-30 osób? Czas płynie nieubłaganie , a ja przegrywam i płacę, płacę, płacę …, ale już nie płaczę, nie mam czym” - pisze Augustynek, przez niektórych nazywana „Babcią Kasią”.
W drugiej połowie listopada media obiegły informacje o spotkaniu, do którego miało dojść w Prokuraturze Regionalnej. Opisywał to Marcin Dobski na platformie X, publikując zdjęcia uczestników spotkania. Jak napisał Dobski, zebrały się tam postacie, które łączy jedno: uczestniczyły w ulicznych protestach przeciwko rządom PiS w latach 2015-2023, a często były nawet „twarzami” tych protestów: niekiedy wulgarnymi, agresywnymi czy przekraczającymi granice dobrego smaku: np. Arkadiusz Szczurek i Lotna Brygada opozycji, były lider KOD Mateusz Kijowski. Później przyłapany podczas opuszczania budynku PR został także minister Waldemar Żurek.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Żurek zapomniał o „Babci Kasi”?
Katarzyna Augustynek, znana także pod pseudonimem „Babcia Kasia”, choć tak naprawdę babcią nie jest i nigdy nie była, również wzięła udział w spotkaniu. I najwyraźniej nie jest zadowolona z jego rezultatów, czemu dała upust we wpisie na Facebooku.
Zwykle przed Świętami BN przeglądam swój bieżący kalendarz i wpisuję ważne rzeczy do nowego, co bardzo lubię. Natknęłam się więc na niedawne wydarzenie, które miało miejsce 24 listopada w Prokuraturze Regionalnej, czyli spotkanie z PG/MS Waldemarem Żurkiem. Uczestniczyło w nim ok 20 osób-przedstawicieli organizacji opozycyjnych jak OSK, Aborcja bez Granic, ORP, LBO, Wolna Prokuratura, Fundacja Otwarty Dialog, ja byłam chyba jedyna niezrzeszona, była też Helsińska i Amnesty International, panie Ewa Wrzosek i Sylwia Gregorczyk-Abram
– opisuje Katarzyna Augustynek.
Ja zaś byłam w błędzie, myśląc, że poznamy strategię pana ministra w sprawie naszych licznych, również tych niezakończonych spraw karnych, tę swoją intencję na początku potwierdził on sam. Czas jednak zszedł głównie na przedstawianiu indywidualnych żalów i problemów, Ja oczywiście nie miałam możliwości się wypowiedzieć, zresztą nie po to tam przyszłam, chciałam usłyszeć co ci mądrzy i mający władzę ludzie chcą zrobić z naszymi sprawami sądowymi. No i nic nie dowiedziałam się. Jedno co mi utkwiło w pamięci, to końcowe słowa pana ministra, że do osób z listy, przypuszczam, że ze spisu zaproszonych uliczników, będą dzwonić
– czytamy dalej.
Dziś minęły 4 tygodnie, a ze mną nikt się nie kontaktował. Ile czasu mogą zająć telefony do 20-30 osób? Czas płynie nieubłaganie , a ja przegrywam i płacę, płacę, płacę …, ale już nie płaczę, nie mam czym. Dziś robię przelew na 1180 zł (nie 1200 zł, gdyż moje zatrzymanie sąd hojnie wycenił na 20 zł) przed samymi świętami, dziękuję z całego uśmiechniętego serca. Kolejne duże rozczarowanie, już się więcej nie nabiorę na gładkie słówka rządzących, kilka razy wystarczy. Panu ministrowi, prokuratorom i sędziom życzę tak pięknych Świąt, jak moje
– wskazuje aktywistka.
Są też inni niezadowoleni
Przypomnijmy, że to już druga uliczna aktywistka niezadowolona czy to ze zmian w wykonaniu obecnego rządu, czy to ze spotkania z Waldemarem Żurkiem. Marcie Lempart ze „Strajku Kobiet” nie podoba się np., że koalicja 13 grudnia odcięła się od ich postulatów.
Ja myślałam, że walczę o Polskę. Okazuje się, że walczyłam o jakieś stołki dla różnych ludzi. Fajnie, jakby mają to. Okej, dzięki, nara
— powiedziała Lempart w rozmowie z portalem Goniec.pl. Proaborcyjna aktywistka zadeklarowała, że zamierza wyjechać z kraju.
Marta Lempart także pojawia się na zdjęciach po spotkaniu z Żurkiem.
Podsumowanie
Katarzyna Augustynek (nazywana przez niektórych „Babcią Kasią”) skrytykowała ministra Waldemara Żurka za brak dalszego kontaktu po spotkaniu z antypisowskimi aktywistami w prokuraturze, twierdząc, że nie poznała żadnej strategii dotyczącej ich spraw karnych i nadal ponosi koszty postępowań. Tekst wskazuje na rosnące rozczarowanie części ulicznych aktywistów obecnym obozem władzy. Nasuwa się jednak pytanie, czego od ministra Żurka oczekiwała aktywistka, jak również - czy szef MS poczynił jakiekolwiek obietnice dotyczące m.in. jej spraw. I czy gdyby Żurek spełnił oczekiwania, każdy miałby prawo zaczepiać, znieważać czy opluwać policjantów na służbie lub bić i gryźć ludzi mających odmienne poglądy od naszych i to jeśli nie bezkarnie, to z karą raczej dość symboliczną?
CZYTAJ TAKŻE:
FB/X/Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/749362-czego-oczekiwala-od-zurka-szokujacy-wpis-augustynek
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.