Andrzej Duda w świątecznym wywiadzie dla portalu wPolityce.pl przypomina, że w rozmowach o odbudowie Ukrainy należy stawiać twarde warunki naszym sojusznikom, którzy niosąc pomoc Ukrainie, korzystając z polskiej infrastruktury! „Uważam, że mogliśmy więcej wymagać od naszych sojuszników. Nie od Ukrainy, tylko od naszych sojuszników. W pewnym momencie wszyscy chwalili się pomocą, którą wysyłają. Posunęli się nawet do tego, że decydując w tej sprawie, w ogóle nie brali pod uwagę naszego zdania. A przecież nie udzieliliby żadnej pomocy bez naszych autostrad, naszych linii kolejowych i naszego lotniska. Uważam, że pozycję Polski wobec naszych sojuszników można było postawić znacznie bardziej twardo” - mówił były prezydent RP w rozmowie z red. Marzeną Nykiel.
„Dzisiaj jest inny czas, inna rzeczywistość”
W rozmowie, którą przeprowadziła redaktor naczelna portalu wPolityce.pl Marzena Nykiel, poruszono tematu relacji z Ukrainą. Były prezydent RP ocenił, że „prezydent Karol Nawrocki prowadzi bardzo konsekwentną i efektywną politykę, jeżeli chodzi o polskie sprawy, także w relacji do Ukrainy”.
Niektórzy uważają, że należało od razu Ukraińcom postawić warunki, jak to mówią „przyłożyć nóż do gardła”, rzucić na kolana, kazać przyznać się do wszystkiego i od tego uzależnić pomoc. Ja byłem innego zdania, za co mnie teraz niektórzy atakują. Uważam, że pamięć historyczna jest bardzo ważna, trzeba upamiętnić pomordowanych Polaków i nasi sąsiedzi z Ukrainy muszą mieć tego świadomość, ale z punktu widzenia przyszłości, w tamtym momencie – mimo wszystko - nie była to sprawa najważniejsza. Najważniejsze było dla mnie to, żeby istniała suwerenna, niepodległa Ukraina pomiędzy nami a Rosją. I dlatego realizowałem pomoc, nie oglądając się na okoliczności. Uważałem, że to nie jest moment, żeby Ukraińcom „przykładać nóż do gardła”, drugi obok rosyjskiego. Historia mnie za to oceni. Niektórzy zapominają, jaka wtedy była sytuacja. Że sami biegali na granicę, otwierali swoje domy, przyjmowali Ukraińców i nie pytali o nic
— mówił Andrzej Duda w wywiadzie. Ale?
Dzisiaj jest inny czas, inna rzeczywistość
— podkreślił.
Dzisiaj można rozmawiać. Przypomnę, że zaraz po 24 lutego 2022 Ukrainie nie pomagał nikt! To my jej pomogliśmy, o czym ona niestety czasem zapomina. To jest przykre. To my wysłaliśmy pierwsi uzbrojenie, gdy wszyscy się trzęśli, bojąc się wysyłać poważny sprzęt do walki. To my pierwsi przekazaliśmy czołgi i chcieliśmy wysłać samoloty MIG-29. To my walczyliśmy z blokadami, które stawiali nasi sojusznicy. Wtedy nie pomagał nikt. Byliśmy jedyni. Mam głębokie przeświadczenie, że w ogromnym stopniu Ukraina przetrwała właśnie dzięki nam. Czy należało się wtedy wahać i uniemożliwić jej przetrwanie brakiem pomocy? Ktoś może mieć takie zdanie. Ja mam i będę miał inne. Natomiast dzisiaj jest inna sytuacja. Myśmy już swoją pomoc w zasadniczej części przekazali. Dzisiaj pomagają ci, którzy mają większy potencjał od nas. Widzimy już układanie świata po wojnie, która mam nadzieję niedługo się zakończy. To są po prostu inne czasy i dlatego temat ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej można i trzeba podnosić
— wyjaśniał.
Twardo wobec sojuszników
Red. Marzena Nykiel zapytała, „czy po drodze nie popełniliśmy jakiegoś błędu, przez który utraciliśmy silną pozycję?”.
Uważam, że mogliśmy więcej wymagać od naszych sojuszników. Nie od Ukrainy, tylko od naszych sojuszników. W pewnym momencie wszyscy chwalili się pomocą, którą wysyłają. Posunęli się nawet do tego, że decydując w tej sprawie, w ogóle nie brali pod uwagę naszego zdania. A przecież nie udzieliliby żadnej pomocy bez naszych autostrad, naszych linii kolejowych i naszego lotniska. Uważam, że pozycję Polski wobec naszych sojuszników można było postawić znacznie bardziej twardo
— odparł Andrzej Duda.
Był taki moment w czasie szczytu NATO w Wilnie. Wcześniej miało miejsce spotkanie grupy G7, na którym przy bocznym stole ustalono program pomocy dla Ukrainy. Próbowano efekty tych ustaleń wprowadzić jako ogólne postanowienie do konkluzji szczytu NATO. Ja się na to nie zgodziłem. Powiedziałem, że ta pomoc musi być transportowana przez Polskę, a nas do tych rozmów nie zaproszono, dlatego nie zgadzam się na te konkluzje. Uważałem, że trzeba uzmysłowić naszym sojusznikom, że jeżeli nas przy stole nie będzie, to nie będzie także pomocy z ich strony. Największym problemem zaczęło być to, że nasi sojusznicy po prostu nas pomijali. Postawiłem więc sprawę bardzo twardo. Uważałem, że trzeba uzmysłowić im, że jeżeli nie będzie nas przy stole rozmów, to nie będzie można korzystać z naszej infrastruktury i koniec. Te ustalenia rzeczywiście nie znalazły się wtedy w konkluzjach szczytu NATO, ponieważ je zablokowałem. Były o to wielkie pretensje, ale położyłem problem na stole. To było lato 2023 roku. Jesienią zmieniły się w Polsce władze i Donald Tusk później zgodził się na te zapisy
— przypomniał były prezydent RP w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl.
CZYTAJ TAKŻE:
Adam Kacprzak/wPolityce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/749024-a-duda-moglismy-wiecej-wymagac-od-naszych-sojusznikow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.