„Dobre rozmowy administracji amerykańskiej z administracją prezydencką w Polsce spowodowały, że Polska staje się państwem zapraszanym na szczyty G20 przez lidera, przez Stany Zjednoczone. Rola Polski będzie gwałtownie rosła. […] Prezydent Karol Nawrocki ma potencjał, żeby Warszawa stała się ośrodkiem integrującym w Europie Środkowo-Wschodniej, na linii północ-południe. Wydaje się, że to jest bardzo dobry kierunek, ponieważ Polska ma nie tylko potencjał geograficzny, ale także ludnościowy czy gospodarczy do tego, żeby być zwornikiem tego regionu. A wydaje się, że w obliczu zagrożenia rosyjskiego to jest dość naturalne, że powinniśmy się jednoczyć” – podkreślił w rozmowie z portalem wPolityce.pl Adam Andruszkiewicz, wiceszef Kancelarii Prezydenta RP.
wPolityce.pl: Czy kancelarii prezydenta udało się przejąć zaprzęg stosunków polsko-ukraińskich po wizycie prezydenta Zełenskiego w Warszawie?
Adam Andruszkiewicz, wiceszef Kancelarii Prezydenta RP: To nie jest tak, że kancelaria prezydenta rości sobie ambicje do rywalizowania o przejmowanie priorytetów w polityce międzynarodowej. To nie jest konkurs, to nie jest wyścig, to nie jest rywalizacja. Jest to realizacja tego, o czym mówił prezydent Nawrocki jeszcze w czasie kampanii wyborczej, a mianowicie Karol Nawrocki zapowiedział, że przywróci partnerskie relacje z Ukrainą w takim rozumieniu, żeby Ukraina dużo bardziej w polityce międzynarodowej szanowała Polskę i Polaków.
To, jak Polacy pomagali Ukraińcom, to wszystko, co Polacy zrobili dla Ukrainy, ma ogromną wartość. Nie może być tak, jak dotychczas było, że to Polacy jeździli głównie do Kijowa na rozmowy wtedy, kiedy ewentualnie chcieli coś ustalić z Kijowem. Do tego często nie było żadnych pozytywnych dla Polski efektów tych rozmów. Prezydent Karol Nawrocki jasno powiedział, że oczekuje na prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w Polsce. To się zrealizowało. Prezydent Zełenski odwiedził prezydenta Polski w Pałacu Prezydenckim w Warszawie. Twardo rozmawialiśmy o realizacji także polskich interesów.
Czy na horyzoncie widać pewien przełom lub przełamanie pewnej bariery, jeśli chodzi o kwestie ekshumacji na Wołyniu?
Ja bym sobie oczywiście tego bardzo mocno życzył, dlatego że jest to kwestia fundamentalnie istotna dla wielu milionów Polaków. To się wydaje naturalne, że jeśli Polacy wykazali tyle dobrej woli wobec Ukrainy w ostatnich latach, to chyba nie jest niczym nadzwyczajnym, że z drugiej strony liczymy na to, że Ukraińcy w końcu umożliwią nam, Polakom godny pochówek. My niczego więcej nie oczekujemy. Chcemy godnego pochówku naszych rodaków, którzy zostali zamordowani w 1943 roku w czasie ludobójstwa na Wołyniu przez Ukraińską Powstańczą Armię, przez ukraińskich nacjonalistów. Wydaje się, że prezydent Karol Nawrocki jest w końcu tym liderem, który doprowadzi do przełomu w tej sprawie.
Co może Pan Minister powiedzieć o słowach prezydenta Zełenskiego, który złożył konkretną deklarację o przyspieszeniu prac ekshumacyjnych?
Polityka uczy, że często słowa to jedno, a czyny to drugie. Przy prezydencie Karolu Nawrockim ukraiński przywódca sygnalizował, że Ukraina oczywiście przyspiesza ten proces. Natomiast wielokrotnie niestety w polityce zdarza się, że ktoś jedno mówi, a potem drugie robi albo nic nie robi. Zatem strona polska, zwłaszcza rząd Donalda Tuska, który ma narzędzie ku temu, będzie musiała monitorować ten proces.
Jak może wyglądać dalszy udział Polski w rozmowach pokojowych, patrząc z perspektywy rządu, ale także prezydenta?
Ważne jest, aby Polska cały czas podtrzymywała swoje stanowisko, że o przyszłości, o bezpieczeństwie naszego regionu, muszą decydować także państwa Europy Środkowo-Wschodniej, ponieważ to nas dotyczy. Zatem to jest absolutnie ważne, żeby interes Polski polegający na tym, aby Federacja Rosyjska nie wygrała konfliktu, żeby nie była zwycięską, żeby nie było tak, że my tym pokojem de facto realizujemy żądania rosyjskie. To jest niezwykle istotne. Natomiast jest również jasnym, że obecnie rząd Donalda Tuska nie jest partnerem przy stole dla zachodnich, europejskich stolic. Wbrew temu, co Donald Tusk wielokrotnie sygnalizował, że nie da się ogrywać w Unii Europejskiej, jest dzisiaj ogrywany, jest dzisiaj de facto premierem trzecioligowym w Europie, co jest smutne. To jest w końcu polski premier. Pewnie wszyscy byśmy sobie życzyli, żeby jednak niezależnie od tego, jaki premier w Polsce jest, żeby był po prostu respektowany przez zachodnich liderów.
Czy możemy spodziewać się szybkiego zakończenia wojny na Ukrainie?
Nie jestem w tej kwestii dużym optymistą. Uważam, że z punktu widzenia rosyjskiego nie widzimy chęci do zawarcia trwałego pokoju, raczej do dalszego szantażu i eskalowania. Zatem należy się absolutnie przygotować na to, że z jednej strony być może uda się finalnie zawrzeć rozejm, ale także trzeba mieć z tyłu głowy fakt, że ten konflikt będzie nam towarzyszył jeszcze przez długie lata. Niestety.
Co może Pan Minister powiedzieć o roli Polski w odbudowie Ukrainy i zacieśnieniu współpracy gospodarczej?
Powinniśmy wykorzystać potencjał polskich firm, które przecież mają już doświadczenie w kwestiach inwestycyjnych, w kwestiach budowlanych, w kwestiach rozbudowy infrastruktury. Mamy polskie firmy z polskim kapitałem, które z racji bliskości geograficznej mogłyby wejść na rynek ukraiński i tam podjąć się odbudowy, zarabiać także pieniądze dla Polski. Natomiast myślę, że trzeba będzie wywrzeć też presję na ukraiński rząd, żeby Polska była jednak traktowana w sposób priorytetowy w tej materii, a nie na równi z państwami, które pomogły znacznie mniej Ukrainie w czasie konfliktu.
Zgodnie z ustaleniami, które zapadły podczas spotkania Prezydenta RP Karola Nawrockiego z Prezydentem USA Donaldem Trumpem 3 września w Waszyngtonie, rozpoczęły się przygotowania do udziału Polski w Szczycie G20, który odbędzie się w Miami na Florydzie w grudniu 2026 roku. Co to oznacza dla polskiej perspektywy w kontekście międzynarodowym?
To oznacza niewątpliwie bardzo mocny wzrost pozycji państwa polskiego na świecie. Pamiętamy wszyscy, że pierwszy tę decyzję zakomunikował prezydent Donald Trump, kiedy gościł u siebie prezydenta Karola Nawrockiego. To nie był przypadek. Obaj prezydenci mają świetne relacje partnerskie, znają się jeszcze z czasu, zanim prezydent Karol Nawrocki objął urząd głowy państwa i to właśnie te dobre rozmowy administracji amerykańskiej z administracją prezydencką w Polsce spowodowały, że Polska staje się państwem zapraszanym na szczyty G20 przez lidera - Stany Zjednoczone. Rola Polski będzie gwałtownie rosła.
Wiemy, że minister Marcin Przydacz został tzw. szerpą, czyli przedstawicielem strony polskiej, który uczestniczy w organizacji szczytu G20 po naszej stronie. To jasno pokazuje, że ośrodek prezydencki ma świetne relacje ze Stanami Zjednoczonymi i to dobrze dla Polski, ponieważ dobrze, że po polskiej stronie mamy polityków, którzy potrafią z Donaldem Trumpem budować dobre relacje. Jednocześnie to przekłada się absolutnie na prestiż naszego państwa. G20 jest bardzo prestiżowym klubem. Mówimy tu o 20 najsilniejszych gospodarkach świata. Myślę, że jeszcze pokolenie naszych rodziców czy naszych dziadków pewnie nawet nie marzyło o tym, że Polska kiedykolwiek w takim gronie się znajdzie.
Czy Polska jest reprezentantem, czy dopiero staje się reprezentantem całego regionu Europy Środkowej i Wschodniej w związku z tym zaproszeniem?
Polska powinna być reprezentantem Europy Środkowej i Wschodniej. Ciężko mi powiedzieć, że już się nim stała, ponieważ wiemy, że różne kraje Europy Środkowo-Wschodniej mają także swoje interesy, czasami rozbieżne z nami. Ale na pewno prezydent Karol Nawrocki prowadzi taką politykę, która wiedzie do integracji naszego regionu. Spotyka się z liderami państw, chociażby wspomniany prezydent Ukrainy, ale także złożył wizyty na Litwie, na Łotwie, w Finlandii, w Czechach czy na Słowacji. Prezydent Nawrocki prowadzi rozmowy ze wszystkimi liderami naszego regionu. To pokazuje, że ma potencjał integrujący, żeby Warszawa stała się ośrodkiem integrującym w Europie Środkowo-Wschodniej, na linii północ-południe. Wydaje się, że jest to bardzo dobry kierunek, ponieważ Polska ma nie tylko potencjał geograficzny, ale także ludnościowy czy gospodarczy do tego, by być zwornikiem tego regionu. A wydaje się, że w obliczu zagrożenia rosyjskiego to jest dość naturalne, że powinniśmy się jednoczyć.
Czy dobre relacje m.in. z Ukrainą są potrzebne do tego, żeby Polska była stabilnym liderem w tym regionie?
Naturalnie, my to tak postrzegamy. Chcielibyśmy mieć dobre relacje z Ukrainą, jak z każdym innym państwem, ale dobre relacje będą wtedy, kiedy Ukraina będzie wywiązywać się z danego Polakom słowa i będzie doceniać nasz wkład w pomoc im. Jeśli nie będzie docenienia, to będzie ciężko mówić także o dobrych relacjach. Zobaczymy, co przyszłość przyniesie.
Dziękuję za rozmowę
CZYTAJ WIĘCEJ:
Rozmawiała Natalia Wierzbicka
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/748880-nasz-wywiad-andruszkiewicz-rola-polski-bedzie-rosla
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.