Choć wydawać by się mogło, że w zeszłym tygodniu Jacek Dobrzyński, rzecznik koordynatora służb specjalnych wygrał w konkursie na najbardziej absurdalne tłumaczenie dotyczące przeszłości w ORMO, dziś pokonał go minister Tomasz Siemoniak. „Nagle zaczęło wszystkim przeszkadzać to, że młody Jacek Dobrzyński z lizakiem stał na ulicy i tak naprawdę nikomu żadnej krzywdy nie zrobił” - powiedział w audycji „Gość Radia Zet” polityk KO.
Po tym, jak tydzień temu Wojciech Czuchnowski ujawnił w „Gazecie Wyborczej” wrażliwe dane na temat spraw zdrowotnych szefa BBN Sławomira Cenckiewicza, opinia publiczna spekulowała, że informacje o lekach, jakie w przeszłości przyjmował znany historyk musiały dostać się w ręce dziennikarza prorządowej gazety poprzez wyciek, którego źródłem były służby. Jedna z osób odpowiedzialnych za tę gałąź funkcjonowania państwa polskiego, Jacek Dobrzyński, zareagował wściekłym atakiem na prof. Cenckiewicza. Później w sieci zaczęły krążyć informacje, że w przeszłości należał do ORMO. Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych w odpowiedzi zamieścił na portalu X wpis, w którym z jednej strony uskarżał się na „hejt”, z drugiej tłumaczył, że jako społeczny inspektor ruchu drogowego w strukturach milicyjnej rezerwy… realizował swoją pasję z dzieciństwa.
CZYTAJ TAKŻE:
„Żadnej krzywdy nie zrobił”
Politycy Koalicji Obywatelskiej rzucili się do obrony rzecznika, a chyba najbardziej ujmująca była obrona w wykonaniu Adama Szłapki. A jednak bank absurdalnych tłumaczeń rozbił dziś Tomasz Siemoniak!
Wiedziałem o tym, że był społecznym inspektorem ruchu. To było jakoś tam stowarzyszone z milicją. Do Policji wstąpił w 1990 roku i ten amok niektórych komentatorów związanych z PiS w związku z tym jest kompletnie niezrozumiały. Mieli byłych milicjantów, wiceministrów, mieli Piotrowicza, Kryże, osoby, które wprost służyły komunistycznej władzy
— powiedział, pytany o przeszłość Dobrzyńskiego w programie „Gość Radia Zet”. Zapewne w razie czego byłby w stanie wymienić przynajmniej dwóch „byłych milicjantów” w strukturach PiS? W końcu na służbach specjalnych powinien się znać.
Z jakichś powodów, domyślam się z jakich - tak jak i dziennikarz Wojciech Czuchnowski podlega wielkiemu hejtowi politycznemu - nagle zaczęło wszystkim przeszkadzać to, że młody Jacek Dobrzyński z lizakiem stał na ulicy i tak naprawdę nikomu żadnej krzywdy nie zrobił, nikomu niczego złego nie zrobił, nie był w żadnej polityce
— dodał Tomasz Siemoniak.
Jak zwykle, gdy przychodzi co do czego, okazuje się, że marszałek Czarzasty nie był nikim ważnym w PZPR, Maksymilian Sznepf - nie odegrał żadnej istotnej roli w obławie augustowskiej, Aleksandrowi Kwaśniewskiemu można zapomnieć komunistyczną przeszłość, bo za jego prezydentury Polska przystąpiła do NATO i UE, a jego żona ładnie się ubierała i miała dobry PR. Adam Mazguła doskonale pamięta stan wojenny i było to wydarzenie raczej „kulturalne”, Jacek Dobrzyński tylko stał z lizakiem, a większość ludzi objętych za PiS ustawą dezubekizacyjną to w zasadzie było tylko sprzątaczkami, sekretarkami czy mechanikami i na pewno tylko przypadek chciał, że akurat w tych, a nie innych „firmach”.
To byłoby całkiem śmieszne, gdyby nie było tak upiorne. Dodajmy, że w słowach Siemoniaka jest pewien problem z logiką. Nie ma na ziemi człowieka, który „nikomu żadnej krzywdy nie zrobił”. A niewykluczone, że i Czuchnowski, i Dobrzyński zrobili krzywdę zwykłym Polakom, niezwiązanym z polityką, którzy mają podobne problemy zdrowotne do prof. Cenckiewicza.
CZYTAJ TAKŻE: Szłapka bronił przeszłości Dobrzyńskiego w ORMO: „To nie jest coś, co bardzo mocno obciąża jego działalność”
Radio Zet/Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/748864-dobrzynski-w-ormo-siemoniak-stal-z-lizakiem-na-ulicy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.