„W polskich służbach specjalnych funkcjonuje bardzo wielu patriotów, ludzi, którzy chcą wypełniać swoją misję, ale oni zwyczajnie dostają w tej chwili sygnał, że różnych tematów nie warto ruszać, że różne działania pomimo tego, że są legalne i zgodne z misją służby, nie powinny być robione czy kontynuowane. (…) Jeżeli na spotkaniach w służbach specjalnych kierownictwo kieruje taki przekaz, że służby nie powinny robić zbyt dużo, zbyt szybko i na pewno nic ofensywnego, to naprawdę mamy poważny kryzys państwa w tym obszarze i mamy bardzo jasny sygnał, że dzisiaj potencjał służb jest po prostu niszczony w ramach polityki bezpieczeństwa rządu Donalda Tuska” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Stanisław Żaryn, prezes Fundacji Instytut Bezpieczeństwa Narodowego, b. doradca prezydenta RP, b. pełnomocnik rządu ds. Bezpieczeństwa Przestrzeni Informacyjnej RP. Jak alarmuje, „przestaliśmy być jako Polska skuteczni w zwalczaniu dywersji, sabotażu, jesteśmy dzisiaj nieskuteczni i kompromitujemy się w obszarze, który powinien być priorytetem polskich służb”.
wPolityce.pl: Mieliśmy w kampanii wyborczej ataki na Karola Nawrockiego, później surowe oceny, jeżeli chodzi o postawę służb w kontekście aktów dywersji, teraz głośna historia z wyciekiem danych medycznych szefa BBN prof. Sławomira Cenckiewicza. Rodzi się więc pytanie, czy naprawdę źle się dzieje w państwie polskim na odcinku służb specjalnych?
Stanisław Żaryn: Niestety widać wyraźnie, że polskie służby są w dosyć poważnym kryzysie od samego początku funkcjonowania rządu Donalda Tuska i ten kryzys niestety mam wrażenie, że się pogłębia. Samym początkiem tego stanu są decyzje podjęte w grudniu 2023 roku. Pamiętajmy, że już w momencie i tego samego dnia, kiedy powstał rząd Tuska, nastąpiła natychmiastowa wymiana służb i problemem podstawowym jest to, że w kierownictwie służb pojawiły się osoby, które absolutnie nie mają ani potencjału, ani takiego doświadczenia, ani rysu charakterologicznego, żeby na takim poziomie Polsce służyć. Jest to więc bardzo poważna sprawa, która powoduje, że służby niestety dzisiaj nie są w stanie oponować też przeciwko różnego rodzaju absurdalnym, a czasami wręcz szokującym, szkodliwym pomysłom rządu Donalda Tuska. I ta sprawa wmontowania właśnie w kierownictwo służb osób, które nie nadają się do takiej misji, rzutuje na cały okres działalności, ponieważ nie ma w służbach nikogo, kto byłby w stanie postawić tamę bardzo złej polityce rządu Donalda Tuska, związanej właśnie z zarządzaniem bezpieczeństwem państwa. A wymiernym tego skutkiem jest upartyjnienie polskich służb specjalnych i z drugiej strony zupełna ich nieskuteczność w walce z aktami dywersji, czy zagrożeniami, a zwalczanie których powinno być ich głównym zadaniem.
Ale czy wina za tę nieskuteczność leży bardziej po stronie kadr, czy też politycznego zacięcia w zarządzaniu służbami ze strony rządu?
Mam pretensje do szefów służb, że w wielu miejscach nie kontrują. Nie mówię oczywiście o publicznym odcinaniu się, ale o takim działaniu perswazyjnym, merytorycznym, że nie kontrują fatalnych decyzji rządu Donalda Tuska, bo przypomnijmy, że do dzisiaj trwa absurdalna nagonka na polskie służby specjalne w sprawie Pegasusa. Do dzisiaj komisja zajmuje się i wzywa - nawet często pod przymusem - kolejnych funkcjonariuszy służb specjalnych, którzy są poddawani pewnej represji. Do dzisiaj mamy jakieś absurdalne wypowiedzi ministra Siemoniaka, który mówi, że nigdy więcej polskie służby nie będą dysponowały takimi oprogramowaniem jak Pegasus. Mamy też kolejne śledztwa dotyczące działań funkcjonariuszy służb specjalnych, czy funkcjonariuszy służb mundurowych, którzy są ścigani za to, że prowadzili działania związane z obroną polskiej granicy, czy właśnie ofensywne śledztwa związane z przestępczością zagrażającą Polsce. Więc tej tamy związanej z tą polityką nie widzimy, żeby polskie służby taką tamę budowały. I tutaj mam poważne pretensje do kierownictwa służby. Jeżeli pojawiają się takie absurdy jak sugestia, że zmiany w strukturze ABW w 2017 roku były podyktowane nam przez Rosję, to oczekiwałbym, że szef polskiego kontrwywiadu powie jasno premierowi, że ten wątek i tak polityczne działanie przeciwko poprzednikom jest absurdem w sensie merytorycznym i nie wolno tego typu dywagacji kontynuować. Mamy bardzo zły nadzór polityczny, upartyjniający służby i bierne kierownictwo tych służb, które na to pozwala. Myślę, że gdyby inne osoby były dzisiaj na czele służb specjalnych, z większym charakterem, z większym dorobkiem i autorytetem, to byłyby w stanie niektóre głupowate pomysły rządzących kontrować.
Padło hasło Rosja i mówi Pan o kierownictwie. Czy mowa też o tych nazwiskach, o których głośno było parę lat temu, gdy mocno opisywano je w kontekście resetu w relacjach z Moskwą? Ten akurat wątek również ma Pana zdaniem znaczenie?
Oczywiście rzutuje to na całą służbę i to w kilku wątkach. Po pierwsze, obecność takich osób jak pan Dusza [płk Krzysztof Dusza, zastępca szefa SKW – red.], związanych właśnie z tą polityką bardzo konkretnego resetu, już na poziomie także kontaktów służb specjalnych, rzutuje na możliwości i na skalę zagrożeń ze strony rosyjskiej, bo przecież tacy ludzie, którzy byli rozpracowywani przez służby Federacji Rosyjskiej, przy okazji właśnie tych kontaktów o charakterze resetu, są do dzisiaj rozpoznani dobrze przez naszego wroga. To jest kwestia, która powoduje, że Rosjanie wiedzą o tych ludziach, być może mają możliwość znalezienia jakichś mechanizmów szantażu, czy presji psychologicznej, a to wszystko powoduje i rodzi bardzo konkretne ryzyka dla państwa polskiego, bo Rosjanie z takiej wiedzy mogą skorzystać. Z drugiej strony jest to absolutny cios we wiarygodność polskiego kontrwywiadu, jeżeli osoby uwikłane w kontakty o charakterze właśnie takiej polityki resetu ze służbami rosyjskimi dzisiaj stają na czele naszych służb, bo to absolutnie nie buduje wiarygodności takich formacji jako struktur, które są w stanie neutralizować zagrożenia ze strony Rosji. I to jest również problem związany z morale w służbach specjalnych, bo przecież ci ludzie, którzy odpowiadali za - mówiąc kolokwialnie – kumanie się, czy zbliżanie z naszym wrogiem, który nas dzisiaj atakuje, też są wskazywani dzisiaj funkcjonariuszom jako przywódcy, jako wzory, autorytety zawodowe i to przecież nie może nie rzutować na sposób podejścia funkcjonariuszy do zagrożeń ze strony Rosji. To rzutuje, pokazuje, że osoby, które były na czele rozmiękczania zagrożeń ze strony Rosji, były w procesie budowania kolejnych mostów we współpracy z Rosją, dzisiaj stoją na czele służb, co powoduje, że dla funkcjonariuszy to jest bardzo słaby sygnał, jeżeli chodzi o wartości, jakimi dana służba się kieruje.
Czyli rozumiem, że nie tylko morale i wartości, ale także praktycznie dla zwykłych funkcjonariuszy to to poważna przeszkoda, jeżeli jest takie, a nie inne kierownictwo służb?
Jeżeli funkcjonariusze otrzymują sygnały zarówno z kierownictwa, jak i ze świata nadzoru politycznego, o tym, że ofensywne działania związane na przykład z kontrolą operacyjną mogą być przyczyną zarzutów, mogą być przyczyną ujawnienia ich danych, ciągania na jakieś komisje sejmowe i napiętnowania przez media, jeżeli funkcjonariusze widzą wyraźnie, że wobec różnych osób publicznych używa się informacji chronionych przez te służby do różnych gierek dyskredytacyjnych, to wszystko to naprawdę rzutuje na codzienne funkcjonowanie i codzienną służbę tych osób. Bo w polskich służbach specjalnych funkcjonuje bardzo wielu patriotów, ludzi, którzy chcą wypełniać swoją misję, ale oni zwyczajnie dostają w tej chwili sygnał, że różnych tematów nie warto ruszać, że różne działania pomimo tego, że są legalne i zgodne z misją służby, nie powinny być robione, czy kontynuowane. I to jest rodzaj takiego bardzo złego oddziaływania polityków, kierownictwa służb na formacje, którymi oni kierują, czy też obszarem, którym zarządzają. Jeżeli na spotkaniach w służbach specjalnych kierownictwo kieruje taki przekaz, że służby nie powinny robić zbyt dużo, zbyt szybko i na pewno nic ofensywnego, to naprawdę mamy poważny kryzys państwa w tym obszarze i mamy bardzo jasny sygnał, że dzisiaj potencjał służb jest po prostu niszczony w ramach polityki bezpieczeństwa rządu Donalda Tuska. I to jest jedna strona tego medalu. Drugą stroną medalu jest to, że przestaliśmy być jako Polska skuteczni w zwalczaniu dywersji, sabotażu, jesteśmy dzisiaj nieskuteczni i kompromitujemy się w obszarze, który powinien być priorytetem polskich służb, czyli właśnie w obszarze zwalczania obcych służb, które są coraz agresywniejsze,
Czyli w obliczu wojny hybrydowej, która trwała, trwa i - można się domyślać - będzie się nasilać. Jest to tym bardziej niebezpieczne?
Jest to zupełne nieporozumienie, jeżeli chodzi o to, jakie priorytety buduje się w polskich służbach. Proszę sobie wyobrazić, że w momencie kiedy Polska została uderzona w ostatnim czasie, mowa o tych najpoważniejszych aktach dywersji, czyli próbie zaatakowania pociągów na jednej z popularnych tras kolejowych, polska najważniejsza służba specjalna – ABW, miała jasny priorytet stawiany przez nadzorujących. Miała ustalić gdzie się znajduje były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i w jaki sposób można go ściągnąć do kraju, żeby usłyszał zarzuty. To jest właśnie skala absurdu, w jakim dzisiaj funkcjonują polskie służby specjalne. Wypuszczamy dywersantów, nie jesteśmy w stanie wykazywać przed sądem, że akty dywersji są prowadzone na zlecenie i przy udziale Federacji Rosyjskiej. A zamiast zajmować się takimi sprawami i traktować je poważnie, wysyłamy polski kontrwywiad do ścigania polityków opozycji, do kontrolowania ochotniczych straż pożarnych i szeregu innych zadań, które absolutnie z ABW nie powinny mieć nic wspólnego.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/748850-nasz-wywiad-zaryn-potencjal-sluzb-jest-niszczony
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.