Babcia Asia tak się podjarała, że nie zachowuje reguł elementarnej kindersztuby, co jest tym bardziej żenujące, że to jednak wnuczka Jana Parandowskiego.
Postępuje proces osuwania się aktorki Joanny Szczepkowskiej. Trochę takiego, jak osuwa się błotna lawina. Bo jak inaczej zakwalifikować to, że pani Joanna staje się babcią Asią i sama się lokuje obok „babci Kasi”. Z tym, że akurat Joanna Szczepkowska prawdziwą babcią jest, a Katarzyna Augustynek nigdy nią nie była. U Augustynek to jest po prostu ksywa. Zyskać status „babci Asi” obok „babci Kasi” to jednak nie jest osiągnięcie, tylko upadek, łącznie z tym, że babcia Asia już nie tylko gada i pisze, ale też wyszła na ulicę i tam jest jeszcze bardziej groteskowa niż przy biurku czy w mediach. W dodatku w wypadku babci Asi widzimy upadek przykry, gdy chodzi o wrażenia estetyczne (czy artystyczne – jak to jest w jeździe figurowej na lodzie).
Babcia Asia bardzo się stara zaistnieć politycznie. Tym bardziej, im mniej istnieje już na scenie teatru czy na planie filmowym. Przemawia więc przez nią jednocześnie gorycz, że już nie jest tą, którą była i tęsknota za mocnym zaistnieniem w świecie polityki. Bo babcia Asia wyraźnie ku polityce dryfuje, zaś w przeszłości tylko czasem się od polityki odbijała, ale jeszcze jej ona nie pochłonęła. Teraz już pochłonęła i to nie na poziomie zewnętrznego recenzenta, tylko aktywistki – coraz bardziej nawiedzonej i intelektualnie wykolejonej, bo lokującej się gdzieś między Witoldem Zembaczyńskim i Konradem Frysztakiem, a nie jej kolegą po fachu, czyli aktorem i reżyserem Andrzejem Fedorowiczem, który w 2005 r. został posłem, a od trzech kadencji jest senatorem.
Po akcji ulicznej babcia Asia wróciła do notatek żółcią, mylnie sądząc, że jest w stanie dotknąć prezydenta RP Karola Nawrockiego. Znowu poczuła się ważna, bo prezydent zahaczył o jej „historyczne” dokonanie, czyli ogłoszenie (28 października 1989 r.), w dodatku w „Dzienniku Telewizyjnym”, komunikatu: „Proszę państwa, 4 czerwca skończył się w Polsce komunizm”. Babcia Asia się oburzyła, że Karol Nawrocki nie uznał jej za Marksa, Engelsa czy innego Lenina, lecz zacytował anonimowo. „Na koniec chciałbym zacytować, a raczej strawestować pewne słowa z roku 1989 wprawdzie przedwcześnie, ale jedna z aktorek teatralnych i filmowych w roku ‘89 z entuzjazmem , z dumą powiedziała w programie telewizyjnym, ‘skończył się, dziś drodzy państwo, skończył się w Polsce komunizm’”.
Babcia Asia domaga się, żeby było po nazwisku i słowo w słowo, skoro to największe osiągnięcie jej życia: „‘Człowieku! Jak cytujesz proste zdanie, to się wysil i zacytuj dziewięć słów tak, jak potrafi to zrobić uczeń z podstawówki. Jeśli uważasz się za prezydenta, to nie podsuwaj fałszywek obywatelom. Zdanie autentyczne brzmiało: ‘Proszę państwa, 4 czerwca skończył się w Polsce komunizm’ i umysł na przeciętnym poziomie potrafi to zapamiętać’”. Babcia Asia sama sobie szkodzi, bo jednak korzystne dla niej byłoby, żeby o tym epokowym osiągnięciu nie pamiętać. Bo, jeszcze wtedy przyszła babcia Asia, po prostu okropnie się wygłupiła. I dowiodła, że niczego nie rozumie. I tak zostało do dziś.
28 października 1989 r. przyszła babcia Asia zachowała się jak naiwna pensjonarka połączona z komsomołką, bo przecież 4 czerwca 1989 r. komuna wcale nie upadła. Świadczy o tym nie tylko to, że gdy się pensjonarsko i komsomolsko podniecała, komunista Wojciech Jaruzelski był prezydentem PRL i pozostał nim do grudnia 1990 r., będąc od 31 grudnia 1989 r. prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej. A po rzekomym upadku komuna świetnie się miała, szczególnie w latach 90. Przecież nieprzypadkowo już w 1993 r. komuna (w wersji przekształconej wedle dyrektyw towarzysza Władimira Kriuczkowa, wiceszefa KGB, który odpowiednie wytyczne przywiózł z Moskwy do Warszawy już w 1987 r.) odzyskała władzę, a dwa lata później Aleksander Kwaśniewski został na dwie kadencje prezydentem RP. A w listopadzie 2025 r. komuna, w dodatku pełna pychy, wróciła do Sejmu w osobach Włodzimierza Czarzastego i Marka Siwca. I wszystko wskazuje na to, że to dopiero forpoczta czerwonej recydywy i restauracji.
Babcia Asia uznała, że prezydent Nawrocki powinien wiedzieć, iż „przestała słuchać mowy przy demontażu mebla , kiedy któryś raz padła fraza o ‘tych którzy mordowali’, w kontekście uczestników Okrągłego Stołu. Licząc na niski poziom intelektu swoich wyborców, ten gość podsuwa im proste skojarzenia, winduje emocje i usprawiedliwia ataki. I myśli, że głęboko zakamuflował. Używa słowa ‘mordowanie’ wierząc, że odbiorcom pomyli się Kuroń z Kiszczakiem, Kiszczak z Tuskiem, Tusk z Putinem , a wszystko zlepi skojarzenie ze słowem ‘mordujący’”. Przykro to stwierdzić, ale głupiutkie są takie dywagacje babci Asi. Choćby dlatego, że „okrągły stół” praktycznie hurtem uratował komunę, w tym komunistycznych morderców, od odpowiedzialności karnej. A jak pokazuje groteska procesów aparatczyków i mundurowych winnych masakry w grudniu 1970 r. na Wybrzeżu i morderców oraz ich podżegaczy, którzy w grudniu 1981 r. napadli na górników z kopalni „Wujek”, prezydent Nawrocki niczego nie pomylił. To babcia Asia wszystko myli, bo po prostu przepoczwarzona komuna to jest część jej świata.
Nadęła się babcia Asia stwierdzając: „Gdyby nie Okrągły Stół, dzisiaj, człowieku bez honoru, nie mógłbyś go rozmontowywać i nikt by o tobie nie wiedział”. Przykro, ale to czysty idiotyzm. Komuna wszędzie zdychała, o czym, świadczą jej losy pod koniec 1989 r. (29 grudnia 1989 r. Václav Havel został „w podskokach” wybrany na prezydenta Czechosłowacji) i w 1990 r. Zaczadzona ideologicznie babcia Asia nie przyjmuje do wiadomości, że „okrągły stół” akurat żywot komuny w Polsce przedłużył (pierwsze wolne wybory odbyły się dopiero 27 października 1991 r.). I pozwolił czerwonym pająkom elegancko spaść na cztery łapki na aksamity, czyli do banków, spółek, telewizji, radia, gazet, firm ubezpieczeniowych, okopać się na uczelniach, w teatrach, filmie, podczas gdy wielu powinno siedzieć w sądach mając prokuratorskie akty oskarżenia.
Babcia Asia tak się podjarała, że nie zachowuje reguł elementarnej kindersztuby, co jest tym bardziej żenujące, że to jednak wnuczka Jana Parandowskiego: „Posłuchaj rezydencie prezydenckiego pałacu: przy okrągłym stole byli ludzie, którzy siedzieli latami w więzieniu za wolną Polskę. Latami. Jacek Kuroń, Adam Michnik, Zbigniew Bujak, Władysław Frasyniuk, czy internowany Lech Wałęsa. Kiedy weszli na obrady razem z Jaruzelskim i oprawcami jak choćby Kiszczak , mieliśmy poczucie , że śnimy. Jednak to oni, bohaterowie walki o wolność od komuny, zmusili swoich oprawców do rozmów”. Oj naiwna, naiwna, naiwna i młotkiem ciosana. Komuniści nie zostali do niczego zmuszeni, tylko to wszystko zaplanowali i zrealizowali – oni i ich prowadzący w Moskwie.
Głupiutkie i żenujące jest to nadymanie się, że „bohaterowie siedzieli za ojczyznę, potem przy okrągłym stole, ty siedziałeś przy stole z tymi, którzy wyszli z odsiadki za rozboje i sutenerstwo”. Prezydent RP krów czy nawet drobiu z babcią Asią nie pasał. I ma mandat otrzymany od ponad 10,6 mln Polaków. Babcia Asia co najwyżej ma mandat od Adama Michnika albo TVN24. Dlatego prezydentura Karola Nawrockiego tak ją boli i uwiera. Ją co najwyżej wspiera ideologicznie „napruta” sekta, zaś Karola Nawrockiego – naród (choć w demokracji nigdy to nie jest 100 proc.). Babcia Asia robi sobie wielkie „kuku”, gdy bredzi: „Dobrze , że stół wyjechał , bo to był niezasłużony zaszczyt dla ciebie, że stał tam, gdzie prawdopodobnie bezprawnie urzędujesz”. W takich momentach widać, że babci Asi nic już nie różni od „babci Kasi”.
Krańcowo nudne stało się już demonstrowanie przez babcię Asię bezwarunkowej miłości do Partii i uprawianie tak prymitywnej propagandy sukcesu, że blaknie przy tym propaganda Edwarda Gierka i telewizji pod wodzą Macieja Szczepańskiego. I jeszcze to żenujące tłumaczenie recydywy i restauracji komuny wykrzyczane wersalikami: „Aleksander Kwaśniewski był u władzy, bo wybrał go NARÓD. Leszek Miller był premierem, bo NARÓD go oznaczył na listach wyborczych. Najwstrętniejsza gazeta „ Nie” Urbana , mogła się utrzymać, bo NARÓD ją kupował i czytał. (…) To NARÓD decydował o tym , że byli działacze komunistyczni trwali u władzy”. Nie „naród”, tylko ludzie zmanipulowani, przekupieni bądź uzależnieni od komuny. Tamte wybory świadczą przecież o trwaniu i sile komuny. I o tym, jak bardzo wyprała ona ludziom mózgi, w tym babci Asi.
Na koniec swoich pokracznych wywodów babcia Asia „radziłaby rezydentowi Nawrockiemu kazać wynieść też fotel prezydencki razem z samym sobą. Pomożemy”. Przykro patrzeć, jak babcia Asia już przegoniła „babcię Kasię”, a teraz walczy o palmę pierwszeństwa z takimi tuzami intelektu jak Witold Zembaczyński i Konrad Frysztak. Tylko nawet oni nie mają w sobie tych gigantycznych pokładów pretensjonalności i zadęcia. No, ale jakoś trzeba zapracować na status babci Asi.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/748788-babcia-asia-czyli-szczepkowska-juz-przegonila-babcie-kasie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.