„Wszyscy mogą się śmiać, szydzić z takich pomysłów, ale moja wyobraźnia polityczna podpowiada mi, że to będzie jedyne rozwiązanie, aby wygrać te wybory. I to wygrać skutecznie, bo oczywiście możemy wygrać idąc trzema czy czterema listami, ale wtedy trzeba będzie włożyć w to więcej wysiłku i ostatecznie mniej wygrać. Namawiam wszystkich, aby pokazać, że przyszły rząd jest możliwy, a pierwszym egzaminem jest wspólna lista Zjednoczonej Prawicy” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Marek Jakubiak, poseł, prezes partii Wolni Republikanie.
wPolityce.pl: Prezydent Karol Nawrocki podpisał 130 ustaw, a 20 zawetował. Bilans jest jednoznaczny, ale koalicja rządząca uważa najwyraźniej, że odrzuconych ustaw jest za dużo i wymyśliła dla prezydenta ksywkę „wetomat”. Może się to kojarzyć z początkiem pierwszej kadencji prezydenta Andrzeja Dudy, gdy ówczesna opozycja przezywała go „długopis”, co z kolei miało przekonywać, że Duda podpisuje wszystkie ustawy, jakie do niego trafiały. Pana zdaniem łączy coś obie te sytuacje?
Marek Jakubiak, prezes partii Wolni Republikanie: To od początku zorganizowana akcja. Wszystkie ustawy, które były pisane pod Rafała Trzaskowskiego, bo zakładano, że to on zostanie prezydentem i wszystkie je podpisze jednego dnia, to są te najbardziej kontrowersyjne ustawy. Oni cały ten pakiet skierowali do prezydenta Karola Nawrockiego licząc na to, że prezydent zacznie je wetować, po czym podniesiono histeryczny wrzask, że prezydent rzeczywiście to robi. Ale prezydent Nawrocki nie wetuje wszystkich ustaw. To kłamstwo.
Prezydent w nagraniu, w którym poinformował o podpisaniu 18 ustaw, a zawetowaniu 3, w tym nowelizacji umożliwiającej wdrożenie w szkołach reformy programowej Barbary Nowackiej, wyjaśnił, że jego weta mają jeden cel: „zatrzymać złe prawo”.
Przykro mi to powiedzieć, ale władzę w Polce sprawują partacze, którzy nawet nie potrafią napisać ustawy. Oni w Sejmie odrzucają wszystkie możliwe poprawki usprawniające różne ich ustawy, a potem liczą na to, że prezydent Nawrocki nie zauważy tych licznych baboli i podpisze taką ustawę. A jak my będziemy narzekali, że te ustawy są złe, to powiedzą, że „przecież prezydent je podpisał”.
W ustawach specjalnie są robione błędy, aby prezydent musiał je zawetować?
Tak.
Czy Pana zdaniem, w oczach Polaków prezydent Nawrocki rzeczywiście jest „wetomatem”? Kilka dni temu pojawił się sondaż przeprowadzony dla Wirtualnej Polski, z którego wynika, że 76 proc. badanych uważa, że konflikt między premierem Donaldem Tuskiem a prezydentem Karolem Nawrockim prowadzi do paraliżu państwa. Wydaje się, że weta prezydenta mogą wpisywać się w „paraliżowanie państwa”.
Zadajmy sobie pytanie, czy prezydent Rzeczypospolitej ma działać w jej interesie czy nie? Bo jeśli nie, to niech popiera Tuska. Jeśli jednak działa w interesie Polski, to on, jako ostatnie ogniowo legislacyjne, człowiek, który ma dbać o to, żeby wszystko było zgodnie z konstytucją, nawet nie ma prawa podpisać ustaw, które są legislacyjnymi gniotami. Jeśli chcemy naprawy państwa, to musimy zacząć od zmiany rządu. Nie ma innego wyjścia.
Walkę z prezydentem Nawrockim zapowiedział ostatnio nowy marszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty. Co chce, Pana zdaniem, tym ugrać? Walczy o lepszy wynik Nowej Lewicy?
Na temat Czarzastego nie chcę się wypowiadać, bo to nie jest mój marszałek Sejmu. To jest marszałek Sejmu Donalda Tuska i koalicji rządowej. On sam o tym powiedział. I Czarzasty nic nie robi, aby być moim marszałkiem. On nawet mówił, że nie wszyscy będą z jego rządzenia zadowoleni, że nie będzie marszałkiem wszystkich posłów. Trudno mi więc dyskutować z takim człowiekiem, który mówi, że nie jest marszałkiem Sejmu, tylko większości sejmowej. To jest jakaś paranoja.
Nagle się okazuje, że Szymon Hołownia w roli marszałka Sejmu, wcale nie był taki zły.
Myślę, że zasłużył na „mocną czwórkę”.
W przeciąganie liny próbuje się bawić z prezydentem również minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Wydaje się, że rządzący od początku chcą odebrać głowie państwa możliwość realizowania polityki międzynarodowej, co przecież należy do jego kompetencji.
Dzisiaj polityka międzynarodowa prowadzona jest pomiędzy głowami państw, a Radosław Sikorski głową państwa nie jest i nigdy nie będzie. Na szczęście. Trudno wymagać od prezydenta, żeby na spotkania prezydentów jeździł Sikorski. Polska nie prowadzi żadnej polityki międzynarodowej. Żadnej. Nawet wtedy, kiedy mieli prezydencję w Unii Europejskiej, to tego nie wykorzystali. Mówią, że program SAFE jest ich dzieckiem, ale jak może być ich dzieckiem, skoro do tego dziecka przyznaje się 27 państw. Donald Tusk nie bywa na spotkaniach, bo nie jest zapraszany. Jest outsiderem Europy i świata.
Na ostatnim szczycie ws. Ukrainy w Berlinie był.
Dałbym sobie palec uciąć, że Kancelaria Prezydenta mrugnęła okiem, że tym razem może jechać.
Pojawiły się głosy mówiące, że prezydent Nawrocki powinien zostać ojcem paktu senackiego Prawa i Sprawiedliwości i Konfederacji. Widzi Pan prezydenta Nawrockiego w roli osoby, która zjednoczy prawice?
Myślę, że ta odpowiedzialność na niego spadnie. Partie prawicowe, które na prawej stronie są i będą, będą musiały skorzystać z pośrednika. I wydaje mi się, że odpowiednią osobą do tego będzie właśnie Karol Nawrocki. Bo kto inny? Myślę, że chodzi nie tylko o pakt senacki, ale także o jedną wielką listę wyborczą prawej strony, czyli Zjednoczonej Prawicy w wyborach do parlamentu, które mogą odbyć się np. w przyszłym roku.
Jakie ugrupowania miałyby się znaleźć na tej liście?
Myślę, że prezydent Karol Nawrocki mógłby powołać Radę, której zadaniem byłoby utworzenie takiej wspólnej listy i takie zorganizowanie prawicy, aby na tej liście znalazło się miejsce dla Prawa i Sprawiedliwości, dwóch Konfederacji, ale także innych ugrupowań, które pewnie by się pojawiły. I taka duża lista ma szansę wygrać wybory. Jeżeli z naszej strony powstaną cztery listy, a z tamtej jedna, to Donald Tusk za darmo dostaje 10 mandatów.
Czy w tym temacie toczą się już jakieś rozmowy?
Najpierw musi być pomysł. Mówię o tym teraz, bo później może być za późno. Wszyscy mogą się śmiać, szydzić z takich pomysłów, ale moja wyobraźnia polityczna podpowiada mi, że to będzie jedyne rozwiązanie, aby wygrać te wybory. I to wygrać skutecznie, bo oczywiście możemy wygrać idąc 3 czy 4 listami, ale wtedy trzeba będzie włożyć w to więcej wysiłku i ostatecznie mniej wygrać. Namawiam wszystkich, aby pokazać, że przyszły rząd jest możliwy, a pierwszym egzaminem jest wspólna lista Zjednoczonej Prawicy.
Rozmawiał Kamil Kwiatek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/748775-jakubiak-powinna-powstac-wspolna-lista-prawicy-do-sejmu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.