Korespondent RMF Paweł Żuchowski zamieścił na platformie X długi wpis, w którym pochylił się nad sytuacją związaną z Bogdanem Klichem i jego pracą na placówce w Stanach Zjednoczonych. „Od ponad roku Bogdan Klich funkcjonuje w Waszyngtonie w stanie dyplomatycznej fikcji. (…) To sytuacja absurdalna i – nie bójmy się tego słowa – chora” - napisał dziennikarz. Na jego wpis odpowiedzieli politycy Prawa i Sprawiedliwości. „Polska nie dorosła do naszych bohaterów…” - ironizował Szymon Szynkowski vel Sęk.
Spór o ambasadorów
Spór o nominacje ambasadorskie między rządem a prezydentem (wówczas Andrzejem Dudą) trwa od marca 2024 r. Wtedy szef MSZ Radosław Sikorski zdecydował, że ponad 50 ambasadorów zakończy misję, a kilkanaście kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu zostanie wycofanych. Andrzej Duda podkreślał natomiast, że „nie da się żadnego ambasadora polskiego powołać, ani odwołać bez podpisu prezydenta”.
W miejsce ambasadorów, którzy opuścili placówki, ale nie zostali wówczas formalnie odwołani przez prezydenta, trafili wskazani przez MSZ dyplomaci, którzy nie mają statusu ambasadorów, lecz charge d’affaires. Taka sytuacja jest np. w USA, gdzie były szef MON w rządzie PO-PSL Bogdan Klich zastąpił Marka Magierowskiego.
Andrzej Duda pod koniec swojej kadencji podpisał kilkanaście nominacji z tych, o które wnioskował szef dyplomacji.
Pod koniec września Karol Nawrocki podkreślił, że nie ma możliwości, aby Bogdan Klich oraz Ryszard Schnepf (chargé d’affaires we Włoszech) otrzymali nominacje ambasadorskie.
Laurka dla Klicha
Wpis na temat sytuacji związanej z Klichem zamieścił w mediach społecznościowych korespondent RMF FM Paweł Żuchowski. Opisuje on w nim pracę, jaką wykonuje obecny chargé d’affaires. Jego zdaniem to, że Klich nie jest ambasadorem wynika z „jałowych sporów politycznych”.
Wypomina mu się stare wpisy w serwisach społecznościowych, zapominając, że poprzednicy niektóre chętnie również, by cofnęli. I też dotyczyły przywódcy USA. Akurat poprzedniego. To sytuacja absurdalna i – nie bójmy się tego słowa – chora
— napisał Żuchowski.
W mojej ocenie nie ustępuje wcześniejszym ambasadorom, a niekiedy wręcz przewyższa niektórych z nich aktywnością i zaangażowaniem. Spotyka się z ludźmi „na swoim szczeblu”, nie jest marginalizowany, nie funkcjonuje jako dyplomata drugiej kategorii. Wręcz przeciwnie – partnerzy zagraniczni traktują go jak ambasadora, bo liczy się realna rola, a nie polityczne przepychanki gdzieś daleko w kraju
— dodał.
W dalszej części wpisu pojawia się wątek dotyczący polonijnych dzieci, które mają się stresować tym, że nie wiedzą dokładnie jak… tytułować Klicha.
Tymczasem polityczny klincz sprawia, że nawet dzieci są wciągane w ten spór. W polskich szkołach, na uroczystościach i akademiach uczniowie nagle muszą się zastanawiać, kto ich właściwie odwiedza. Kim jest ten tajemniczy „chargé d’affaires”? Dlaczego na dyplomach za najlepsze wyniki w nauce widnieje podpis nie ambasadora jak zawsze, lecz urzędnika pełniącego obowiązki? To może drobiazg, ale wymowny – pokazuje, jak głęboko ten konflikt przenika sfery, które powinny być wolne od politycznych obsesji. A w końcu te dzieciaki z polskich szkół, to przyszłość Polonii. Tej, która być może za jakiś czas będzie w tym zwariowanym świecie zabiegać o nasze interesy, pamiętając o kraju skąd pochodzą ich rodzicie i dziadkowie
— czytamy.
„Polska nie dorosła do naszych bohaterów…”
Do wpisu Żuchowskiego odnieśli się politycy PiS zajmujący się dyplomacją w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy. Nie ukrywają oni, że wpis korespondenta RMF FM ich rozbawił.
Wybitny tekst. Długie, ale warto w całości. Najpiękniejsza – opowieść o dzieciach. Zestresowanych, przerażonych, niepewnych… jak tytułować Jego Ekscelencję Bogdana Klicha?Chargé d’affairs? Monsieur l’Ambassadeur? Panie kierowniku?
Jak Stany długie i szerokie – tysiące polskich dzieci myślą o tym bez przerwy. Niektóre spać nie mogą… A te dzieci – pamiętajmy – to przyszłość naszej Polonii! Jak możecie nie myśleć o dzieciach…?
Gratuluję redaktorze – tym jednym tekstem zapisał Pan swe nazwisko w historii polskiego dziennikarstwa
— napisał Jabłoński.
A prawidłowo protokolarnie jest oczywiście: chargé d’affaires.
Kierownika placówki niebędącego ambasadorem tytułuje się właśnie w taki sposób – i nie jest to dla tej osoby żadna ujma. A jeśli ta nie-ambasadorska osoba tak strasznie to przeżywa, to tylko kolejny dowód że się na swą funkcję nie nadaje.
No i poza wszystkim: poważne państwo nie pozwala na to, aby nie-ambasador kierował tak ważną placówką dłużej niż przez kilka miesięcy – a kto ambasadora mianuje, decyduje Konstytucja, nie ego ministra Radosława Sikorskiego
— dodał w kolejnym wpisie były wiceminister spraw zagranicznych.
Tak świetny jest ten Klich i odbywa tak wiele spotkań, że aż dzieci w USA płaczą, że nie jest ambasadorem…
Lepszy mógłby być tylko Paweł Żuchowski bo ma całą masę wpisów i lajków na Instagramie, a do tego te audiobooki…
Polska nie dorosła do naszych bohaterów…
— ironizował Szymon Szynkowski vel Sęk.
“W mojej ocenie nie ustępuje wcześniejszym ambasadorom, a niekiedy wręcz przewyższa niektórych z nich aktywnością i zaangażowaniem.”
Nie da się tego inaczej skomentować niż:
“Czasem aż oczy bolą patrzeć, jak się przemęcza dla naszego kraju, charge d’affairs Klich Bogdan. Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie, to wilki!”
Bareja wiecznie żywy. Jak widać, nawet w Waszyngtonie
— skomentował wpis Żuchowskiego Sebastian Meitz.
X/PAP/Oprac. Kamil Kwiatek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/747953-korespondent-rmf-ubolewa-nad-sytuacja-zwiazana-z-klichem
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.