Igrzyska z Trybunałem Stanu nie wypalą, trzeba się więc spodziewać „atrakcji” w postaci prokuratorskiego polowania z nagonką na opozycję.
Od pierwszego posiedzenia Sejmu X kadencji (13 listopada 2023 r.) rządząca koalicja toczy nierówną walkę z arytmetyką na poziomie drugiej klasy podstawówki. Nawet, gdy są tam przebłyski, gdy chodzi o policzenie posłów i senatorów potrzebnych do postawienia w stan oskarżenia przed Trybunałem Stanu prezydenta RP oraz policzenie posłów potrzebnych do tego samego w wypadku członków Rady Ministrów, to mocno przerośnięci (przeciętnie o jakieś 40-50 lat) drugoklasiści to ukrywają. Wynika to zapewne z przekonania, że Polacy są na poziomie ich niekumatych kolegów i też nie potrafią policzyć potrzebnej większości.
Jeśli rządzące nieuki zakładają, że Polacy są tak niekumaci jak oni, choć nie są, to potwierdzają, że chodzi wyłącznie o cyrk, czyli jaranie się tym, że są w stanie kogokolwiek postawić w stan oskarżenia przed Trybunałem Stanu. Stosują tu typową dla nieuków manipulację, że liczba posłów i członków Zgromadzenia Narodowego potrzebnych do złożenia wniosku o odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu jest tym samym, co te liczby w odniesieniu do postawienia w stan oskarżenia, choć są one 1,5-2,5 razy mniejsze.
Nie trzeba dodawać, że rządzące nieuki nie są w stanie albo przeczytać ze zrozumieniem dwóch artykułów konstytucji, albo ci, którzy są w stanie coś tam skumać, zasady arytmetyki na poziomie drugoklasisty z podstawówki odrzucają, bo burzą ich wizję świata. Ale ogólnie dodawanie i odejmowanie liczb większych od 100 przekracza możliwości rządowych nieuków. Przekracza nawet dodawanie mniejszych liczb, jeśli suma jest liczbą większą od 200 czy 300.
Owe straszne artykuły konstytucji, to art. 145. i 156. Artykuł 145 stanowi: „1. Prezydent Rzeczypospolitej za naruszenie Konstytucji, ustawy lub za popełnienie przestępstwa może być pociągnięty do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu. 2. Postawienie Prezydenta Rzeczypospolitej w stan oskarżenia może nastąpić uchwałą Zgromadzenia Narodowego podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby członków Zgromadzenia Narodowego na wniosek co najmniej 140 członków Zgromadzenia Narodowego”. Z kolei w artykule 156. zapisano: „1. Członkowie Rady Ministrów ponoszą odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu za naruszenie Konstytucji lub ustaw, a także za przestępstwa popełnione w związku z zajmowanym stanowiskiem. 2. Uchwałę o pociągnięciu członka Rady Ministrów do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu Sejm podejmuje na wniosek Prezydenta Rzeczypospolitej lub co najmniej 115 posłów większością 3/5 ustawowej liczby posłów”.
Drugoklasista z podstawówki łatwo wyciągnie z tego wniosek, że postawienie w stan oskarżenia prezydenta przed Trybunałem Stanu wymaga posiadania 374 głosów w Zgromadzeniu Narodowym (Sejmie i Senacie), zaś w wypadku członka Rady Ministrów – 276 głosów w Sejmie. Rządzące nieuki tego nie potrafią, a jak nawet potrafią, to wolą sugerować, że chodzi o liczby 115 i 140, a nie 276 i 374. Bo cyrk musi być. Może być też tak, że nieliczni jako tako kumaci z rządowej koalicji zdają sobie sprawę, że zdobycie w Sejmie większości 276 głosów, a w Zgromadzeniu Narodowym większości 374 głosów jest nieosiągalne.
Na razie symbolicznie chłepczące krew rządzące nieuki nie mogą wygasić w swoim elektoracie żądzy zemsty, odwetu i krwi, więc zachowują się tak, jakby progów 276 i 374 głosów w ogóle nie było. Bo przecież trzeba przynajmniej przed Trybunałem Stanu wziąć odwet na premierze Mateuszu Morawieckim, wicepremierze Mariuszu Błaszczaku i ministrach Zbigniewie Ziobrze oraz Janie Krzysztofie Ardanowskim (plus ewentualnie ministrze Łukaszu Szumowskim). A najbardziej żądne krwi rządzące nieuki chciałyby dopaść prezydentów Andrzeja Dudę i Karola Nawrockiego oraz premiera Jarosława Kaczyńskiego.
Nieważne, czy z powodu głębokiego nieuctwa czy potrzeby cyrku w stylu rzymskich krwawych walk jeńców bądź gladiatorów, rządzący o liczbach 276 i 374 milczą. No to policzmy za nich, wcielając się w drugoklasistów z podstawówki. W Sejmie obecnie rządzący mają 240 głosów i nawet gdyby na siłę doliczyć im wszystkie 32 głosy poza tymi Prawa i Sprawiedliwości (188) - (Konfederacja – 16, niezależni – 5, Razem - 4, Wolni Republikanie – 4, Konfederacja Korony Polskiej -3), to nie dadzą rady. A przecież liczenie na te 32 głosy to kompletny odlot. Tak jak liczenie na namówienie do poparcia wniosku rządzących przez jakichś posłów PiS. Brakuje więc 36 głosów. A nawet niemożliwe 272 głosy nie dają potrzebnej większości. W Senacie rządzący mają w miarę pewne 63 głosy, a maksymalnie 66 (Koalicja Obywatelska – 42, Polska 2050 i PSL - 12, Nowa Lewica – 9, niezależni – 3), to przy 34 głosach PiS w najlepszym wypadku mogą liczyć na 306 głosów w Zgromadzeniu Narodowym, czyli brakuje im 68 głosów.
Jeśli ma się choćby arytmetyczne kompetencje ośmiolatka, to wiadomo, że straszenie Trybunałem Stanu jest wyłącznie rozrywką, tyle że bezdennie głupią, bo cel jest nieosiągalny. A wielomiesięczne mamienie gawiedzi czymś, co się nie może ziścić, wywoła tylko wkurzenie tej gawiedzi. Trzeba się więc spodziewać dodatkowych, choć w praktyce będą głównymi, „atrakcji” w postaci polowania z nagonką na różnych polityków opozycji. To możliwe choćby z tego powodu, że ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym jest jaskiniowiec Waldemar Żurek, do akcji rwą się takie osobniki jak prokurator Ewa Wrzosek, a podżegają ich tacy wykolejeńcy moralni jak Stefan „Jurny” Niesiołowski. Tylko to są Sowiety i to nie te późne, lecz z lat 30., 40. i 50.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/747474-rzadzace-nieuki-marza-o-trybunale-stanu-dla-politykow-pis
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.