Mówiąc brutalnie, niemieckiemu rządowi „wisi” bezpieczeństwo sąsiada, natomiast jest on zainteresowany wyłącznie wzmocnieniem bezpieczeństwa własnego.
Jest rzeczą absolutnie zawstydzającą, że kiedy Donald Tusk udaje się do Berlina jako szef polskiego rządu, w Niemczech jest oczekiwanie, że złoży aktualny meldunek i odbierze nowe polecenia (dyspozycje). A w Polsce tylko najwierniejsi wyznawcy przewodniczącego Koalicji Obywatelskiej (wcześniej Platformy Obywatelskiej) nie mają przekonania, że chodzi o złożenie meldunku i odebranie dyspozycji. I tak jest od 2007 r., czyli specyficznych stosunków polsko-niemieckich, gdy kanclerzem od dwóch lat była już Angela Merkel, a szefem polskiego rządu po raz pierwszy został Donald Tusk.
Wyjazd Tuska do Berlina jest szumnie nazywany międzyrządowymi…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/747135-jesli-tusk-jest-w-berlinie-to-sklada-meldunek