Były prezydent Andrzej Duda w nowym odcinku swojego programu na Kanale Zero przypomniał, co w czasach jego rządów działo się na granicy polsko-białoruskiej i krytycznie oceniał to, jak zachowywał się obecny obóz rządzący w tej sprawie, kiedy jeszcze był w opozycji. „Poziom zakłamania i dwulicowości jest po prostu niewyobrażalny. To samo dzieje się zresztą z większością przedstawicieli obozu liberalno-demokratycznego. Nagle zapominają, że jeszcze wczoraj z pizzą biegali po granicy. Nagle zapominają, że byli największymi obrońcami nielegalnych migrantów i obrońców granicy odsądzali od czci i wiary, że na rękach nosili panią Agnieszkę Holland, której film opluwał polskich strażników granicznych” - wskazywał.
Andrzej Duda wrócił do sprawy początków wojny hybrydowej na granicy polsko-białoruskiej.
Od czego zaczęła się cała sprawa obrony granicy? Od tego, że przyszły do nas pierwsze sygnały od Polaków mieszkających na Litwie, że władze litewskie chcą zrobić obozy dla uchodźców na terenach zamieszkanych przez mniejszość polską. Przyznam szczerze, jak usłyszałem to po raz pierwszy, to wydawało mi się to kompletnie niedorzeczne. Dlaczego jakieś obozy dla migrantów? Skąd w ogóle ci migranci? Co to w ogóle za sytuacja?
— wspominał były prezydent w swoim programie w Kanale Zero.
Początki
W materiale głos zabrał także Mariusz Kamiński, były szef MSWiA, obecnie europoseł PiS.
W maju 2021 roku otrzymałem z naszych polskich źródeł wywiadowczych bardzo poważną informację z wiarygodnego źródła, że Łukaszenka szykuje bardzo dużą operację z udziałem ściągniętych z całego świata nielegalnych migrantów
— wskazał.
Andrzej Duda dodał, że zaczął wypytywać służby o tę sprawę.
Okazało się, że rzeczywiście nagle ogromna liczba migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, przede wszystkim z Syrii, ale także z Afganistanu, z Iraku i z innych krajów przybywa i problem narasta
— wyjaśnił.
W materiale wypowiedział się także Stanisław Żaryn, były doradca prezydenta RP.
Jako dyrektor departamentu obsługującego ministra Kamińskiego zacząłem być zapraszany na różnego rodzaju spotkania z udziałem i ministra Kamińskiego i ministra Błaszczaka, na których dyskutowano o tym, co dzieje się już na polskiej granicy
— powiedział.
Mariusz Kamiński zwrócił natomiast uwagę, że granica z Białorusią przez lata była granicą najbezpieczniejszą, na której kompletnie nic nie działo poza jakimś lokalnym przemytem.
A sama granica w tamtym czasie to był tak naprawdę kilkumetrowy orny pas. Tam nie było żadnych umocnień
— wskazał.
Były prezydent przypomniał, że potem okazało, że migranci są „wprost pchani na tę granicę przez funkcjonariuszy służb białoruskich, którzy czynnie uczestniczyli nie tylko właśnie w tym procesie dosłownego pchania ich na granicę, czyli de facto zaganiania ich do tego, żeby przekraczali granicę, co wielokrotnie zostało utrwalone w materiałach wideo przez naszą Straż Graniczną, ale którzy także jak udało się ustalić, po prostu prowadzą szkolenia”.
Brudna gra
Mariusz Kamiński przypomniał działania ówczesnej opozycji w tej sprawie.
Zetknęliśmy się ze skrajną nieodpowiedzialnością ze strony ówczesnej opozycji politycznej, a zwłaszcza Platformy Obywatelskiej, która była tym czołowym ugrupowaniem. Donald Tusk, który jeszcze niedawno pełnił niezwykle eksponowane funkcje w Unii Europejskiej, osobiście zaangażował się w ataki na państwo polskie, na rząd
— zauważył.
Infantylne z punktu widzenia skali realnych zagrożeń brednie o „biednych ludziach, którzy szukają sobie miejsca na świecie” i których my traktujemy w sposób niehumanitarny, podły, to był atak na rząd, ale także to był atak na żołnierzy i na funkcjonariuszy
— wskazał.
Mieliśmy mnóstwo incydentów z udziałem posłów opozycji, którzy jeździli na granicę. Bezpośrednio, fizycznie wręcz przepychali się z żołnierzami, z funkcjonariuszami Straży Granicznej
— przypomniał.
Wchodzili też w utarczki słowne z funkcjonariuszami Straży Granicznej, żołnierzami. Obrażali ich. To były rzeczy niebywałe
— zauważył w Kanale Zero.
Mariusz Kamiński dodał, że w tym czasie robione były demonstracje organizowane przez NGO-sy, a także dochodziło do prób niszczenia pierwszych umocnień. Wskazał, że były to rzeczy niewybaczalne.
Kuriozalna sytuacja
Wydarzenia te wspominał także Andrzej Duda.
Posłowie opozycji ówczesnej liberalno-lewicowej przyjeżdżają, przeszkadzają strażnikom granicznym w wykonywaniu ich zadań, wspierają de facto tych nielegalnych migrantów, czyli ludzi, którzy łamią zasady nie tylko prawa polskiego, ale którzy łamią też zasady prawa europejskiego
— mówił.
Były prezydent podkreślał, że była to sytuacja kuriozalna.
Podejmujemy różne działania, zwracamy się do instytucji europejskich, bo to trzeba mieć świadomość, jakiej granicy bronimy
— opowiadał.
To nie jest tylko kwestia obrony polskiej granicy. Granica pomiędzy Polską a Białorusią, także granica pomiędzy Litwą a Białorusią, to jest granica naszych państw, to jedno, ale po drugie jest to granica Unii Europejskiej, a po trzecie w Unii Europejskiej jest to także granica strefy Schengen
— mówił.
Szczerze mówiąc, nie znajdujemy specjalnego oparcia w instytucjach europejskich, które początkowo patrzą zupełnie nieufnie, uważając, że może to jakaś kolejna odsłona tego, że Polska nie chce emigrantów
— zauważył.
Żadnego wsparcia
Stanisław Żaryn zwrócił natomiast uwagę na absurdalne działania europejskich instytucji.
Włączyła się w to nawet Komisja Europejska, która chciała wymusić na Polsce, żebyśmy odstąpili od ochrony granicy z Białorusią i wpuszczali tych ludzi, bo oni mają prawo do transferu do Unii Europejskiej. Taka była pierwsza reakcja Brukseli na te działania
— przypomniał.
Byliśmy powszechnie oskarżani o łamanie praw człowieka, o to, że doprowadzamy do śmierci na granicy
— wskazał.
Walka z zaporą
Andrzej Duda zwrócił uwagę, że „wszystko, co było związane z obroną Polski przed nielegalną migracją czy w ogóle ze skutecznym działaniem rządu Zjednoczonej Prawicy realizującym oczekiwania Polaków było kwestionowane i było kopane przez ówczesną liberalno-demokratyczną opozycję z Donaldem Tuskiem, na czele”. Zauważył, że to samo mieliśmy do czynienia ze sprawą budowy zapory na granicy.
Idea budowy tej zapory od samego początku jest kwestionowana przez ówczesną opozycję. Od samego początku opluwana, od samego początku podważań
— przypomniał w Kanale Zero.
Od samego początku są próby jej zatrzymania, zablokowania wbrew zdrowemu rozsądkowi, wbrew woli polskiego społeczeństwa
— dodał.
Paraliżowanie prac
Mariusz Kamiński przypomniał, że podczas prac w Sejmie nad ustawą o budowie zapory doszło do „wściekłych ataków Platformy Obywatelskiej”.
Wszyscy posłowie tego ugrupowania i posłowie Lewicy zagłosowali przeciwko budowie zapory. To pokazuje, jak ci ludzie bezmyślnie podchodzili do tych spraw
— wyjaśnił.
Tusk powiedział więcej. Nie tylko, że płot nie powstanie, ale że jest to wał, czyli zrobił wokół tego taką jeszcze atmosferę, że pewnie ktoś chce jeszcze zarobić na tym, że dojdzie tu do jakiejś korupcji, że nigdy tego nie będzie, tylko udają i tak dalej
— wskazał.
A my w ciągu pół roku zbudowaliśmy 5,5-metrową zaporę na granicy z metalowych prętów. Każdy z tych prętów, z tych paneli metalowych, to jest tona stali
— zauważył.
CZYTAJ TAKŻE: Kierwiński chwali się poziomem bezpieczeństwa. Müller: Gdybyście rządzili w 2021 r. nie byłoby zapory na wschodniej granicy
Zmiana narracji
Były prezydent odniósł się także do zmiany narracji Donalda Tuska na temat zapory oraz samej wojny hybrydowej po tym, jak już został premierem.
Pięknie tutaj sprawdza się stara maksyma, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Donald Tusk w momencie, w którym zostaje premierem w 2023 roku 13 grudnia, zmienia futerko z minuty na minutę dosłownie. Z wielkiego obrońcy migrantów staje się nagle wielkim obrońcą granicy. Zawsze był obrońcą granicy, zawsze wspierał strażników granicznych, zawsze wspierał polskich żołnierzy
— drwił Andrzej Duda.
Poziom zakłamania i dwulicowości jest po prostu niewyobrażalny. To samo dzieje się zresztą z większością przedstawicieli obozu liberalno-demokratycznego. Nagle zapominają, że jeszcze wczoraj z pizzą biegali po granicy. Nagle zapominają, że byli największymi obrońcami nielegalnych migrantów i obrońców granicy odsądzali od czci i wiary, że na rękach nosili panią Agnieszkę Holland, której film opluwał polskich strażników granicznych
— wymieniał.
as/Kanał Zero
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/746655-andrzej-duda-przypomina-brudna-gre-donalda-tuska-ws-zapory
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.