„Akcje dywersyjne od wielu miesięcy inspirowane i wprost organizowane przez służby Kremla, przekroczyły ostatnio pewną krytyczną granicę i dziś można już mówić wręcz o państwowym terroryzmie” - oświadczył premier Donald Tusk w swoim wystąpieniu w Sejmie. A następnie… powtórzył swoje „5 przykazań”, które w ustach polityka odpowiedzialnego w przeszłości za reset z Rosją, posłusznego wykonawcy woli Angeli Merkel (wieloletniej wspólniczki Putina) i lidera partii, która od 2021 r., czyli początku wojny hybrydowej na granicy polsko-białoruskiej, obrażała polskie służby i próbowała destabilizować ich pracę, brzmią jak motto Ministerstwa Prawdy z „Roku 1984” Orwella.
Powiem rzeczy oczywiste, ale jak sądzę, muszą one dotrzeć do wszystkich bez wyjątku, szczególnie polityków. W tej sali, ale też w Senacie czy Pałacu prezydenckim, rządzie – wszędzie tam, gdzie osoby publiczne zabierają głos i mają wpływ na decyzje, zdarzenia, opinie ludzi
— zaczął swoje wystąpienie premier Donald Tusk.
Ostatnie wydarzenia nie zostawiają miejsca na jakiekolwiek złudzenia. Rosja realizuje kolejny etap wojny hybrydowej, której celem jest destabilizacja naszego państwa
— przekonywał szef rządu.
Tusk wzywa do „opamiętania”
Muszę to dzisiaj jeszcze raz głośno i wyraźnie powiedzieć, bo nie wszyscy moim zdaniem - nawet dzisiaj to było słychać - zrozumieli powagę sytuacji i wyzwania, przed jakim stanęliśmy. Albo nie zrozumieli, albo nie chcieli zrozumieć. Akcje dywersyjne, od wielu miesięcy inspirowane i wprost organizowane przez służby Kremla, przekroczyły ostatnio pewną krytyczną granicę i dziś można już mówić wręcz o państwowym terroryzmie. Celem działań stały się zniszczenia, życie ludzi i destabilizacja podstaw państwa polskiego
— dodał szef polskiego rządu.
Wysadzenie torów kolejowych, zniszczenie trakcji, potężna akcja dezinformacyjna i propagandowa temu towarzysząca. (…) Pobicie naszego ambasadora. To wszystko są ostatnie dni i godziny. Rosja za wszelką cenę chce nas osłabić, bo dziś Polska jest zbyt silna, by ją zaatakować wprost. Strategia Moskwy jest czytelna. Według niej mamy być skłóceni z Europą, skłóceni z Ukrainą i - co ważniejsze - skłóceni wewnętrznie. Nie możemy dopuścić do tego, aby ten scenariusz został zrealizowany i to zależy od nas samych, od nas wszystkich
— podkreślił Donald Tusk, który jeszcze wczoraj atakował prezydenta oraz polityków opozycji za… słowa parlamentarzysty AfD.
Dlatego zwracam się jeszcze raz do każdej Polki, każdego Polaka i szczególnie do każdego na tej sali i w Pałacu Prezydenckim. Nie mówię do tych, którzy są po tamtej stronie dla pieniędzy czy z innego powodu są straceni. Mówię do tych, co nie rozumieją, co dali się omotać kłamstwom, którzy błądzą. Opamiętajcie się, póki jeszcze jest czas. Mówię twardo, ale naprawdę z najlepszą wolą
— dodał.
Czy premier sam także wreszcie się opamięta?
CZYTAJ TAKŻE:
„5 przykazań” Tuska
Donald Tusk, jak się okazuje, wyszedł na mównicę tylko po to, żeby… powtórzyć swoje „5 przykazań”, promowanych przed wczoraj przez Adama Szłapkę i które w zasadzie zrównują korzystanie przez prezydenta ze swoich prerogatyw z… powtarzaniem ruskiej propagandy czy w ogóle popieraniem reżimu Putina.
To, co w spokojnych czasach jest głupotą, błędem czy grzechem zacietrzewienia, w czasie wojny staje się zdradą. Dla każdego polskiego polityka, który nie jest zdrajcą, mam pięć prostych przykazań. Mówiłem już o nich, ale nie do wszystkich dotarły. Przypomnę je jeszcze raz. Pierwsze: nie powtarzaj kłamstw rosyjskiej propagandy. Drugie: nie podważaj zaufania do polskiego wojska i polskich służb i nie przeszkadzaj im w działaniu. Trzecie: nie osłabiaj państwa i jego spójności sabotażem legislacyjnym, tym współczesnym liberum veto. Rosja zawsze lubiła polskie liberum weto. Nie podważaj jedności europejskiej. Bądź za silnym Zachodem, nie za Rosją. Piąte: stój po stronie Ukrainy w jej wojnie z Rosją bez żadnego „ale”. Każde takie „ale” działa na rzecz Rosji. A więc przeciw naszemu bezpieczeństwu. Pamiętaj, w czasie wojny nie ma żadnego „ale”. Po prostu albo jesteś za Polską, albo przeciw niej. A w kwestii narodowego bezpieczeństwa wobec rosyjskiego zagrożenia albo będziemy zjednoczeni, albo nie będzie nas wcale. Prościej nie mogę i mam nadzieję, że wreszcie dotarło
— podkreślił.
Nie dość, że premier reseciarz kolejny raz w zawoalowany sposób oskarża opozycję, która dostrzegała zagrożenie ze strony Rosji i Putina, kiedy ten wspaniały, demokratyczny zachód układał się z dyktatorem i robił z nim biznesy, to jeszcze premier historyk zrównuje korzystanie przez prezydenta z konstytucyjnych prerogatyw z „liberum veto”. Zanim Tusk zacznie wzywać do opamiętania, powinien chyba jednak opamiętać się sam.
CZYTAJ TAKŻE:
jj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/746272-tusk-w-sejmie-wzywal-do-opamietania-o-sobie-tez-mowil
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.