Przemysław Wipler, poseł Konfederacji, w bardzo dosadny sposób skomentował zapowiedzi minister rodziny, pracy i polityki społecznej. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk uważa, że konieczne jest wzmocnienie kompetencji Państwowej Inspekcji Pracy m.in. w kwestii fikcyjnych umów B2B. „Pani minister Dziemianowicz-Bąk zachowuje się jak opętana wariatka w tym temacie” - stwierdził parlamentarzysta Konfederacji w rozmowie z Polsat News. Zdaniem Wiplera, uderzy to w „ponad 2 mln polskich mikrofirm, firm rodzinnych, często jednoosobowych”.
Na początku programu „Graffiti” poseł Wipler był pytany o zakaz sprzedaży alkoholu w Sejmie i budynkach pozostających pod zarządem Kancelarii.
Wczoraj była „zielona noc” i wiem, że niektórzy żegnali z łezką z oka, ale wszyscy mają przeświadczenie, że to będzie żegnane na chwilę. Sami posłowie lewicy mówią, że rozmawiali z Włodzimierzem Czarzastym. On mówi: „to, że nie będzie można sprzedawać to nie znaczy, że nie będzie można serwować”. To, co spod lady będą przynosić własny alkohol, będą szukać różnych rozwiązań? Żarty żartami, ale moim zdaniem cała ta dyskusja bardzo mocno obniża powagę Sejmu. Jeżeli ktoś chce, żeby wróciła „Sowa i Przyjaciele”, żeby posłowie stołowali się po godzinach pracy na mieście z lobbystami albo wystawieni na fotografów, paparazzi, to to jest droga w tę stronę
— powiedział.
Przemysław Wipler podkreślił, że hotel sejmowy nie jest miejscem pracy.
Nie raz tam widziałem, jak ludzie piją alkohol. Największy skandal z tej kadencji nadużycia alkoholu w domu poselskim to był senator Lewicy i mógłbym powiedzieć, że politycy Lewicy wiedli prym w tym trybie biesiadnym
— ocenił polityk.
„Chodzi o to, żeby PIP miała ‘pałkę’ na przedsiębiorców”
Poseł Konfederacji został zapytany także o zapowiedź minister rodziny, pracy i polityki społecznej, Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, dotyczącą wzmocnienia kompetencji PIP. Zdaniem minister, doprowadziłoby to do zniknięcia z rynku pracy 160 tys. fikcyjnych umów B2B. Wipler podkreślił, że reprezentowane przez niego ugrupowanie nie zgadza się na takie działania.
Konfederacja jest przeciwna, by niszczyć polskie firmy i by uderzać ponad 2 miliony polskich mikrofirm, firm rodzinnych, często firm jednoosobowych, ponieważ skutkiem wprowadzenia takich przepisów byłaby sytuacja, w której przychodzi urzędnik i mówi ci: „Nie, twoja umowa, którą masz ze swoim partnerem, to jest umowa o pracy. Oznacza dla tych małych firm - nie dla wielkich pracodawców, dla koncernów, ale dla tych małych firm - że z mocą wsteczną będziesz musiał oddać cały VAT, który odliczyłeś na wszystkich zakupach z odsetkami, że z mocą wsteczną będziesz musiał zapłacić ty też podatki. (…) To już w chwili obecnej oznacza, że pojawiły się oferty dla firm: „przygotujemy cię do tej zmiany, przerzucimy wszystkich twoich partnerów do spółki na przykład maltańskiej, estońskiej, cypryjskiej”. Jeżeli już będzie umowa nie na polską firmę, tylko na maltańską i tam zapłacą podatki polscy przedsiębiorcy, to wtedy Państwowa Inspekcja Pracy będzie mogła wypić sobie kawę, powiedzieć: „Okej, nic tu nie mam do gadania”
— stwierdził.
Pani minister Dziemianowicz - Bąk zachowuje się jak opętana wariatka w tym temacie. Przestrzegam pana ministra Domańskiego, pana ministra Berka i pana premiera Donalda Tuska
— powiedział Wipler. Jak zaznaczył, zorganizował kiedyś specjalne posiedzenie zespołu parlamentarnego dotyczące tej sprawy.
Przyszła cała partia Razem, Jan Śpiewak, Piotr Ikonowicz. I posłanka partii Razem powiedziała, że to jest pała na przedsiębiorców i że to jest milicja na przedsiębiorców. Wszyscy się śmiali, że milicja. Tak, to chodzi o milicję na przedsiębiorców
— stwierdził.
Na uwagę Marcina Fijołka, że może właśnie ma to być „pała” na tych, którzy łamią prawo, odparł:
Pytałem o dane statystyczne, ile takich spraw jest. Tu jasno mi powiedziano, że chodzi o to, żeby inspekcja miała pałkę, by móc pogrozić pracodawcom(…). Chodzi o to, żeby grozić wykończeniem pracodawców, którzy - wiedząc, że to ich wykończy - będą się godzić na dużo większe składki.
CZYTAJ TAKŻE: Pilotaż skróconego czasu pracy. W projekcie MRPiPS weźmie udział 90 pracodawców, to m.in. filharmonia. A jaki koszt?
Wipler o „prezentach” dla Ukrainy
Wipler pytany był także o pomysł Konfederacji na specjalną uchwałę, której efektem miałoby być zatrzymanie wsparcia finansowego dla Ukrainy. Argumentem w ocenie Konfederacji jest problem tego kraju z korupcją.
Facet ukradł 100 milionów dolarów i my właśnie mamy pożyczyć Ukrainie 100 milionów dolarów. Jeden do jednego. (…) My nie wiemy, jaka część tego uzbrojenia, które jest kupowane od Amerykanów, Niemców, Polaków albo przekazywane w donacjach trafia na front. I mamy bardzo dużo świadectw. Jest wiele raportów, które pokazują, że przy gigantycznej korupcji, która ma miejsce, niestety, na Ukrainie, duża część tego sprzętu tam nie trafia
— podkreślił.
Na pytanie dziennikarza, czy nie jest to wpisywanie się w retorykę Kremla? Rosyjska propaganda podnosi bowiem problem Ukrainy z korupcją jako argument mający przemawiać za tym, że nie warto wspierać kraju broniącego się przed agresorem.
Z powodu tego, że taki argument podnosi Kreml, to mamy udawać, że problemu nie ma?
— zapytał Przemysław Wipler.
Co odpowiedziałby Radosławowi Sikorskiemu, szefowi polskiej dyplomacji?
Powiedziałbym panu ministrowi, że jeżeli coś chce przekazać Ukraińcom, to niech im to pożyczy, a nie da. I niech weźmie dobre zabezpieczenie, jak to robią Amerykanie, bo oni są bogaci, a nie dają prezentów, a my jesteśmy biedni i dajemy te prezenty Ukraińcom
— stwierdził poseł Konfederacji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/746266-wipler-ostro-o-dziemianowicz-bak-jak-opetana-wariatka
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.