Do kuriozalnej sytuacji doszło wczoraj na granicy polsko-niemieckiej po niemieckiej stronie. Robert Bąkiewicz, który ma zakaz zbliżania się do granicy z naszymi zachodnimi sąsiadami na odległość 1 km, aby zobaczyć, co naprawdę się tam dzieje, musiał udać się tam od strony… niemieckiej. „Nawet policjanci są zdezorientowani i nie wiedzą, jak te groteskowe środki zapobiegawcze interpretować” - napisał na platformie X Bąkiewicz, który na granicy rozmawiał z jednym z policjantów. Do zdarzenia odniosła się rzecznik MSWiA, która poinformowała, że prokuratura „dokona oceny karnoprawnej, czy doszło do naruszenia sądowego zakazu przez Roberta Bąkiewicza”.
„Cyrk na kółkach”
O całym wydarzeniu Bąkiewicz poinformował na platformie X. Zamieścił tam nagranie z wizyty na polsko-niemieckiej granicy na którą udał się od strony niemieckiej. Do Bąkiewicza podszedł polski funkcjonariusz, któremu lider Ruchu Obrony Granic wyjaśnił, że ma zakaz zbliżania się do granicy, ale od polskiej strony. Całe wydarzenie Bąkiewicz określił mianem „cyrku na kółkach”.
Żeby zobaczyć, co naprawdę dzieje się na naszej granicy, musiałem podjechać od… niemieckiej strony. Brzmi absurdalnie? Bo to kompletne kuriozum, które nie powinno mieć miejsca w poważnym państwie. Nawet policjanci są zdezorientowani i nie wiedzą, jak te groteskowe środki zapobiegawcze interpretować. Wygląda to tak, jakby Donald Tusk i Waldemar Żurek postanowili zrobić z nas wszystkich wariatów
— napisał Bąkiewicz.
Przypomnijmy, że lider ROG od połowy sierpnia ma zakaz zbliżania się do granicy polsko-niemieckiej, a właściwie do przejść granicznych, na odległość 1 km.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Sprawę zbada prokuratura
Do całej sytuacji odniosła się rzecznik MSWiA Karolina Gałecka, która wyjaśniła, że o obecności Bąkiewicza przy granicy policjantom doniósł jeden z kierowców, który wjeżdżał do Polski z Niemiec. Gałecka poinformowała, że zdarzenie została zarejestrowane przez kamery, a materiał zostanie przekazany do prokuratury, która „dokona oceny karnoprawnej, czy doszło do naruszenia sądowego zakazu przez Roberta Bąkiewicza”.
W związku z zaistniałą sytuacją dotyczącą obecności Roberta Bąkiewicza w rejonie mostu granicznego w Słubicach informuję:
19 listopada 2025 roku funkcjonariusze Straży Granicznej pełniący służbę na moście drogowym w rejonie przejścia granicznego w Słubicach zostali poinformowani przez kierowcę jednego z pojazdów przekraczających granicę, że po stronie niemieckiej mostu przebywa najprawdopodobniej Robert Bąkiewicz.
Po otrzymaniu tej informacji funkcjonariusz Oddziału Prewencji Policji w Lublinie, pełniący służbę w tym rejonie, udał się w miejsce wskazane przez zgłaszającego. Ustalono, że Robert Bąkiewicz znajdował się po stronie niemieckiej, za granicą państwową, która przebiega przez środek mostu. Funkcjonariusz odbył krótką rozmowę z ww. osobą i następnie powrócił na miejsce służby.
Zdarzenie zostało zarejestrowane przez kamery monitoringu. Zabezpieczony materiał oraz pełna dokumentacja zostaną przekazane do Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim, która dokona oceny karnoprawnej, czy doszło do naruszenia sądowego zakazu przez Roberta Bąkiewicza
— napisała Karolina Gałecka.
Na wpis rzecznik MSWiA zareagował Bąkiewicz, ale również dziennikarz telewizji wPolsce24 Szymon Szereda.
Szanowna Pani, musi Pani w końcu zrozumieć - razem ze swoim szefem i prokuraturą - że terytorium Republiki Federalnej Niemiec nie podlega polskiej jurysdykcji. Chyba że uważa Pani, iż nie mogę przebywać w Niemczech, bo uderzam w ich „żywotne interesy” - jak choćby w proceder przerzutu niechcianych migrantów do Polski? Postawienie mi absurdalnego zarzutu rzekomego „podżegania do nienawiści wobec Niemców” i nałożenie zakazu zbliżania się wyłącznie do ich granicy raczej potwierdzają moją tezę o waszej służalczej postawie. Dlatego proszę przekazać Kierwińskiemu i Tuskowi, że zamiast z nienawiści ścigać mnie wykorzystując cały aparat państwa, powinni wreszcie bronić Polski przed sabotażem obcych służb i należycie pilnować granic
— napisał Bąkiewicz.
Owszem Robert Bąkiewicz ma zakaz zbliżania się do granicy z Niemcami nałożony przez prokuraturę, ale nie ma zakazu opuszczania kraju. Jako wolny obywatel miał pełne prawo pojechać do Niemiec przez Czechy, a na terenie Niemiec może swobodnie się poruszać, jak również zbliżać do granicy z Polską - bo nikt nie ma podstaw, by mu tego zabronić.
PS. Proszę więc następnym razem przeczytać własny wpis przed publikacją i nie wprowadzać społeczeństwa w błąd!
— napisał z kolei Szereda.
kk/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/746210-bakiewicz-na-granicy-polsko-niemieckiej-czy-zlamal-zakaz
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.