„Mieliśmy osiem pociągów zagrożonych wykolejeniem, bez żadnej działalności służb państwowych, gdy Donald Tusk sobie smacznie chrapał” – powiedział Michał Moskal na antenie Telewizji wPolsce24.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości był obecny na miejscu aktu sabotażu w miejscowości Mika. Michał Moskal mówił na antenie Telewizji wPolsce24 o niepokojących zdarzeniach, których był świadkiem.
Pojechaliśmy na samo miejsce zdarzenia, gdzie doszło do sabotażu. Ale pojechaliśmy również z kontrolą poselska do starostwa oraz na komendę policji, by dowiedzieć co się zdarzyło i jakie działania podjęły służby. Przebieg zdarzenia i to, co zostało osobiście przekazane przez Donalda Tuska w parlamencie, jest przerażające. Usłyszeliśmy od Donalda Tuska, że o 21:40 w sobotę pojawił się pierwszy sygnał, że coś wybuchło w okolicach torów. Ten sygnał został przekazany do policji, policja przyjechała na miejsce, przez godzinę chodziła, nic nie znalazła i zapomniała o sprawie. W tym miejscu, w którym doszło do wybuchu, przejechało osiem kolejnych pociągów
– mówił.
Mieliśmy osiem pociągów zagrożonych wykolejeniem, bez żadnej działalności służb państwowych, gdy Donald Tusk sobie smacznie chrapał
– dodał.
Michał Moskal przekonywał, że na miejscu zdarzenia nie było żadnego przedstawiciela polskich służb.
W momencie, gdy tam przyjechaliśmy, sytuacja była dość dziwna. Służb nie ma żadnych. W okolicach zdarzenia nie ma absolutnie nikogo. (…) Ta „Operacja Horyzont” wygląda tak, że na horyzoncie nie ma nikogo
– stwierdził.
Zdaniem posła Prawa i Sprawiedliwości byli tam jednak ludzie podający się za włoskich dziennikarzy, którzy na miejsce zdarzenia przybyli samochodem z białoruskimi tablicami rejestracyjnymi.
Zastaliśmy tam ludzi podających się za włoskich dziennikarzy, którzy przyjechali samochodami na białoruskich tablicach rejestracyjnych. Nie wiemy, kim byli ci ludzie. Nie chciałbym wychodzić zbyt daleko. Ci ludzie krążyli wokół torów, zadawali pytania nam różne pytania, bo chcieli wejść w jakąś rozmowę. Mam poczucie, że byliśmy nagrywani. Widzieliśmy włączone kamery i mikrofony. (…) Było wiele takich pytań sugestywnych. Tam żadnego policjanta w pobliżu po prostu nie ma
– powiedział.
Po tym zdarzeniu, wracając, jechaliśmy na policję i spotkaliśmy patrol, który powiadomiliśmy o tym, że są tacy ludzie i być może warto z nimi porozmawiać
– dodał.
Kolejne doniesienia
Michał Moskal poinformował też o kolejnym, niepokojącym zdarzeniu.
Rozmawialiśmy z panem, który na fotopułapce złapał zdjęcie, jakichś dwóch osób poruszających się w gęstym lesie dookoła infrastruktury krytycznej. Poruszali się nie tylko w okolicy infrastruktury kolejowej, ale także energetycznej. To osoby wyglądające co najmniej podejrzanie. Ten pan poinformował nas, że zadzwonił na policję, przekazał takie informacje i poprosił o to, by ktoś przyjechał z nim w to miejsce, a on pokaże, gdzie to się wydarzyło i by podjąć jakieś działania. Nikt nie był tym zainteresowany
– stwierdził.
To wynika z nieudolności tych, którzy dzisiaj służbami zarządzają
– dodał poseł PiS na antenie Telewizji wPolsce24.
mly/Telewizja wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/746174-tylko-u-nas-kolejne-niepokojace-zdarzenie-ws-sabotazu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.