Komuniści z oddaniem i gorliwością spełniali życzenia Tuska i ważnych postaci z jego partii, bo na tym polega ich polityczne zaangażowanie.
Towarzysz Włodzimierz Czarzasty jako marszałek Sejmu może i jest obiektywnie kłopotem, ale niespecjalnie wystaje ponad partię Donalda Tuska. Mimo że ta u swych początków (w 2001 r.) była nominalnie antykomunistyczna. Zresztą ze swoich statutowych cech z tamtego czasu nie zostało już nic. I już kilka lat temu bez problemu towarzysz Czarzasty mógłby należeć do Platformy Obywatelskiej, a obecnie do Koalicji Obywatelskiej. Czarzasty to komunista pełną gębą, mimo że kwestionuje istnienie komunizmu w czasach PRL. Wstąpił do komunistycznej jaczejki w 1983 r., gdy robili to już tylko absolutni desperaci i cyniczni karierowicze.
Nic nie przeszkadzało Czarzastemu, jeszcze nie członkowi PZPR, ale już czerwonemu janczarowi, że Jaruzelski z Kiszczakiem wprowadzili stan wojenny i zamknęli tysiące ludzi. Nie oburzał się, gdy na długoletnie więzienie skazywano tych, którzy zdołali się ukryć, a których bezpieka potem wytropiła. Nie protestował, gdy bandyci z ZOMO, zbrojnego ramienia PZPR, strzelali do górników w kopalni Wujek. Już jako członek PZPR milczał, gdy bezpieka, której kierownictwo jego partii dało wolną rękę, skrytobójczo mordowała działaczy opozycji i księży, w tym Jerzego Popiełuszkę. Nie potępił sprawców politycznych mordów i organizatorów prześladowań, a przynajmniej nie ma na to żadnych dowodów.
Włodzimierz Czarzasty tylko dołączył do innych komunistów, którzy zakochali się w Donaldzie Tusku, a gdy go w polskiej polityce zabrakło, w Grzegorzu Schetynie: Danuty Hübner, Leszka Millera, Włodzimierza Cimoszewicza, Dariusza Rosatiego czy Marka Belki. W 2009 r. Donald Tusk postawił na Danutę Hübner, która tkwiła w komunistycznej jaczejce od 1970 r. do 1987 r. i wziął ją na listę PO do europarlamentu, i to jako liderkę w okręgu Warszawa. Z komunistycznego chowu był też Dariusz Rosati, który w 2011 r. podjął współpracę z Tuskiem i Platformą Obywatelską, biorąc udział w konwencji rocznicowej tego ugrupowania. Potem był posłem w Warszawie oraz eurodeputowanym w Brukseli i Strasburgu, a w 2021 r. został członkiem PO.
Gdy w 2014 r. Donald Tusk zrobił Hübner przewodniczącą polskiej delegacji w Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim, Grzegorza Schetynę było jeszcze stać na zdziwienie, że partyjna pryncypała popiera tę – jak to ujął - „pie…loną komunistkę”. Ale w 2019 r. sam Schetyna, jako szef PO, postawił na Danutę Hübner w wyborach europejskich, a jeszcze na Leszka Millera, Włodzimierza Cimoszewicza i Marka Belkę. Jakoś w Niemczech po 1990 r. CDU nie wystawiała do europarlamentu członków politbiura komunistycznej SED, np. Willego Stopha, Herberta Häbera, Kurta Hagera, Waltera Halbrittera czy Egona Krenza. A nawet niektórzy z nich trafili do więzienia.
O ile Tuskowi współpraca z komunistami w ogóle nie przeszkadzała, powinna przeszkadzać Schetynie. Jego ojciec, Zbigniew Schetyna, podczas wojny był żołnierzem lwowskiego okręgu AK. I to nie takim zwykłym, lecz należał do oddziału wykonującego wyroki śmierci na konfidentach. Także matka Grzegorza, Danuta Schetyna, była łączniczką Armii Krajowej. Dopiero po wojnie Zbigniew Schetyna się wykształcił i został nauczycielem Technikum Budowlanego w Opolu. I jako nauczyciel robił wszystko, by nie zginęła pamięć o żołnierzach Armii Krajowej, przede wszystkim o żołnierzach wyklętych. Podobnie robiła Danuta Schetyna, która w III RP została wiceprzewodniczącą zarządu koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej w Opolu.
Szok nastąpił 14 kwietnia 2017 r., gdy ukazał się wywiad Schetyny dla „Krytyki Politycznej”. Powiedział wtedy m.in.: „Proszę spojrzeć na ich [PiS] politykę historyczną. ‘Żołnierze wyklęci’ i te wszystkie mity. Z dwóch tysięcy tych, którzy się nie ujawnili po drugiej amnestii, zrobiono wielkich bohaterów narodowych. Mimo że tam nie brakowało zwykłego ludzkiego zła, a przede wszystkim nie było żadnej logiki politycznej, żadnego realizmu. Tak nie zbudujemy zdrowej tożsamości narodowej”. Tym samym Schetyna negatywnie zlustrował swoich rodziców, dla których „te wszystkie mity” były ogromnie ważne i w ich duchu wychowywali swoich synów Grzegorza oraz Janusza.
Komuniści zawsze spełniali życzenia Tuska i ważnych postaci z jego partii - z oddaniem i gorliwością. Na tym polega bycie komunistą, że jest ślepy, ale oddany i zaangażowany – jak towarzysze Miller, Cimoszewicz, Rosati, Belka czy Hübner. A jeśli ktoś z towarzyszy tego nie robi, to trzeba na niego donieść i czekać na efekty reedukacji (kiedyś reedukowani często nie przeżywali, teraz jest już łagodniej). To brak oddania i gorliwości jest dla komunisty aberracją i wielkim szokiem. Gdyby tak na to patrzeć, to komunistami mogliby być Zembaczyński, Jaskulski, Joński, Kropiwnicki, Tomczyk, Szłapka, Szczerba, Łepkowska-Gołaś, Nowacka, Kierzek-Koperska, Pomaska, Wielichowska, Frysztak, Witczak czy nawet Giertych.
Komunista Czarzasty jako marszałek Sejmu pasuje jak ulał do Tuska jako premiera, do Koalicji Obywatelskiej i tego szerszego szemranego związku ugrupowań mających w Sejmie 240 mandatów i coraz więcej komunistycznych narowów. Dużo bardziej pasuje Czarzasty niż niemający komunistycznych korzeni Szymon Hołownia. I łatwo przewidzieć rozkwit politycznej miłości między Tuskiem a Czarzastym. Tym bardziej że przewodniczącemu KO od lat z komunistami jest do twarzy. Często zresztą bardzo płynnie mówi Bierutem, Gomułką, Cyrankiewiczem, Kliszką, Gierkiem, Siwakiem, a nawet Jaruzelskim czy Bermanem. Trafił swój na swoich.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/746095-latwo-przewidziec-rozkwit-milosci-tuska-z-czarzastym
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.